Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


"Bogumił Wiślanin" - Paweł Rochala
#1


Miejsce 8 na mojej liście najlepszych książek i cykli fantasy to


Bogumił Wiślanin - Paweł Rochala


Data wydania: 2005


[Obrazek: 53375_o.jpg]


Słów kilka o treści

Ta książka to podróż w dawno zapomniany świat pradawnych bogów, tajemniczych brzegiń i groźnych wodników, w którą wyruszamy wraz z tytułowym bohaterem. Towarzyszymy mu od narodzin aż do śmierci, patrzymy, jak z chłopca staje się mężczyzną, oglądamy jego zmagania ze światem ludzi i bogów, ale przede wszystkim z samym sobą.

Bogumił to wybraniec bogów. Jedyny, któremu dane było poznać ich największe tajemnice, zobaczyć to, co niewidzialne dla ludzi; jedyny, który posiadł dar przepowiadania śmierci. Ale z każdym darem wiąże się też ogromna odpowiedzialność. Misja Bogumiła to nie pozwolić, aby świat słowiańskich bóstw i tradycji, świat wierzeń jego przodków, odszedł w zapomnienie. Zadanie tym ważniejsze, że powierzone Bogumiłowi przez samych bogów. Ale czy możliwe do zrealizowania, skoro z Czech nieuchronnie nadciąga nowa wiara - chrześcijaństwo?


Plusy

Książka urzekła mnie z kilku względów. Po pierwsze - pięknym językiem, umiejętnie, ale nie przesadnie wystylizowanym na starosłowiańszczyznę. Po drugie - klimatem, tajemniczą, magiczną wręcz atmosferą pradawnych puszcz, pierwszych osad ludzkich, mrocznymi początkami naszego państwa. Po trzecie - pełną fantastycznych przygód fabułą i samą postacią tytułowego bohatera. I po czwarte, ale chyba najważniejsze - ta książka to istna skarbnica wiedzy na temat naszych rodzimych wierzeń, zwyczajów i tradycji, panteon bogów i wykaz postaci mitologii słowiańskiej w jednym. Czytelnik może obejrzeć z bliska siedzibę boga umarłych, Welesa, wziąć udział w szalonych obchodach Nocy Kupały (ukradzionej później przez chrześcijaństwo i przemianowanej na noc świętojańską), czy poznać tajniki składania ofiary z wołu, by przypodobać się bogom, co wcale nie jest takie łatwe.

Dlaczego uważam to za najważniejszą zaletę? A dlatego, że to część naszego dziedzictwa, tożsamości narodowej, fundament świata, w którym dziś żyjemy. A u nas w kraju co? Czy omawia się mitologię słowiańską w szkole więcej niż pobieżnie? A skąd. Jakby nie istniała albo była niewarta uwagi. Kto potrafi wymienić z pamięci przynajmniej pięciu bogów greckich i powiedzieć o nich parę słów? Chyba każdy. A kto potrafi powiedzieć cokolwiek o jednym jedynym słowiańskim bóstwie, poza Światowidem? No właśnie.

Zaletą książki jest również symboliczne przedstawienie miejsca bogów w świecie, umieszczone po wewnętrznej stronie okładki, oraz znajdujący się na końcu dodatek z ciekawą charakterystyką fantastycznych istot z mitologii słowiańskiej, jak wodnik, mamuna, żmij i wiele innych. Bardzo rzetelnie przygotowany, choć autor z zawodu jest strażakiem, a historykiem (tylko?) z zamiłowania.


Minusy

Jeżeli ktoś w książce ceni szybką, wartką akcję, wydarzenia następujące jedno po drugim, to tutaj tego nie znajdzie. Jeśli nie lubi zatrzymać się na chwilę i zachwycić bogactwem języka, to ta książka nie jest dla niego. Jeżeli nie lubi rozbudowanych opisów, męczy i nudzi go rozwodzenie się nad pięknem przyrody, może przy tej książce ziewnąć raz czy dwa. Ale i tak namawiam do przeczytania, wszak opisy można pomijać.


Cytat z książki

Junosza ledwo siedział na zydlu. Wyszeptał zdławionym głosem:
- Kim jesteś?
- Kim, kum, kum, kim. Wiedźmą jestem, jestem wiedźmą. Zgadniesz co za jedną? Młody, stary, rosnący, dobry rosół gorący - nalała do miski, po czym poszukała czegoś w garze. - Miąsko, miąseczko, gdzie jesteś, kosteczko?
Bogumił wstał.
- Co? Już wychodzisz? Zostań, ogrzejesz się, dowiesz czegoś jeszcze. (...)
Podała mu miskę ze strawą. Młodzieniec wziął jadło w ręce, ale gdy zobaczył wystające z zupy, rozgotowane ludzkie palce, wrzasnął i upuścił naczynie.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości