Czy idziecie do celu po trupach?
|
25.01.2014, 21:34
Tak jak w temacie. Czy idziecie do celu po "trupach"? Jak daleko jesteście w stanie się posunąć by osiągnąć jakiś cel. Nie wierzę, że nie było w waszym życiu osób które stanowiły jakąś przeszkodę, do osiągnięcia tego celu. Co wtedy? Skrzywdzić i dojść od razu do celu, czy ominąć, ale wybrać dłuższą pokrętną drogę? Nie liczę od niektórych osób na szczerość i ujawnienie się z takimi sytuacjami, bo mogą być one niewygodne dla waszego np wizerunku, czy po prostu nie chcecie o tym mówić, ale jestem ciekaw waszego zdania.
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
26.01.2014, 01:03
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, kiedy Vilandra była jeszcze i młoda i głupia nie wahała się niemalże przed niczym...
Później nastały czasy swoistego przebudzenia, zrozumienia i akceptacji pewnych prawideł świata, co skłoniło ją do szerszego jego zrozumienia. Teraz dorosła już Vilndra wie, że może zrobić to, co chce, ale ma system wartości, który pewnych rzeczy jej zakazuje. Niejednokrotnie dziwi się sama sobie, że kiedyś babarała się zemstą i nienawiścią.... teraz to jest już poza nią. Nadrzędnym celem stała się miłość, a ten kto kocha nie dąży do celu po trupach. On wie, że są inne wyjścia, lepsze.
26.01.2014, 01:06
A wtedy kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać
Vilandra napisał(a):teraz to jest już poza nią. Serio? A może jest w tobie i czeka na przebudzenie po prostu zależnie od tego jaki będziesz miała cel
26.01.2014, 01:12
Jestem idealistą z charakteru, ale mam dość twardy temperament, więc tworzy się nieco wybuchowa mieszanka. Z pewnością nie będę do celu szedł po trupach, ale wiem że aby coś w życiu osiągnąć trzeba też coś poświęcić. Jestem gotów zatopić kły we wrogu, ale tylko jeśli nie będzie innego wyjścia. Pole rażenia ograniczam do wroga i tylko jego. Wiem, że byłbym zdolny do zemsty, niestety tego boję się najbardziej, taka cena dumy i honoru.
26.01.2014, 01:18
(26.01.2014, 01:06)Monoceros napisał(a): A wtedy kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać Serio. Czasami jeszcze odzywa się ta dawna część, dobija się, próbuje wyleźć na powierzchnię, ale już nie jest taka silna jak kiedyś. Przeważyły nad nią uczucia wznioślejsze i za to jestem dozgonnie wdzięczna. Sobie, Szefowi (Bogu) i wszystkim, których spotykam. Jedni ludzi są ślepi całe życie, inni tylko do pewnego czasu. Ja nieskromnie mogę powiedzieć, że zaliczam się już do tych drugich.
Nie boimy się małych rzeczy i ryzyk fizyk, gdy dorastamy te sprawy są większe i wtedy się zaczyna.
Ja boje się ryzyka, idę najłatwiejszą drogą, tak aby czegoś się nauczyć i kiedy już jestem gotów na te ryzyko, to próbuje przebrnąć daną rzecz w inny sposób, tak abym nie wyszedł na człowieka który idzie tylko ścieżko posłaną kwiatkami. Idąc prostym szlakiem nie wiele możemy się nauczyć, będziemy płytcy, dlatego że boimy się że coś nie wyjdzie - życie jest na to zbyt krótki, czasami trzeba powiedzieć sobie tak lub nie, nie ma gdybania i wahania się. Jeśli nie zaryzykujemy to możemy coś stracić, ale i też coś zyskać. Tylko czy ryzyko jest godne temu co osiągniemy i to jest chyba największym problemem. Jedni mają pracę po szkole zawodowej a inni po studiach jej nie mogą znaleźć, można łatwiej przejść coś i zyskać więcej niż stracić więcej niż to temu godne. Jedno jest pewne, nauczymy się więcej gdy popełniamy porażki, za drugim podejściem będzie nam łatwiej, za kolejnym jeszcze łatwiej i tak dalej. Tylko na tych niepowodzeniach tracimy, cenny czas no i pieniądze jeśli weźmiemy niektóre rzeczy pod uwagę. Gdy się przygotujemy do danej rzeczy praktycznie nic nie stracimy, a jeśli nie i podejmiemy ryzyko to tak, ale też coś zyskamy. Wkrótce przychodzi taki czas aby dokonać wyboru i iść albo zostać, tracąc coś lub wyjść z tego z łupem. Patrząc na niektóre niezbyt duże sprawy to tak, idę do celu po trupach i zazwyczaj jest tak że ten cel osiągam, ale kosztuje mnie to wiele wysiłku z faktem że w przyszłości będę miał z górki. Miedzy ludźmi którzy szli drogą po trupach jest duża bariera i to widać, tylko że inni mogliby być w miejscu tych niższych z tym że jedni z nich mieli mniej szczęścia i podchodzili do sprawy bez żadnego przygotowania. Vilandra napisał(a):Czasami jeszcze odzywa się ta dawna część, dobija się, próbuje wyleźć na powierzchnię U mnie i myślę że u większości osób jest właśnie tak, aby spróbować tego, ale boimy się jakie będą skutki naszego wyboru. "Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
12.03.2014, 13:22
Nie.... Ja nie jestem do tego zdolna i szczerze to czasem żałuję. Zawsze zastanawiam się czy robiąc coś nie wyrządzę krzywdy innym, którzy niekoniecznie w swoich poczynaniach uwzględniają mnie. Wiem, że moralniak nie dałby mi żyć, dlatego najczęsciej po prostu odpuszczam...Nie ma to jak iść po najmniejszej linii oporu
12.03.2014, 19:12
Iść do celu po trupach ?
W życiu prywatnym raczej staram się łagodnie dążyć do określonego celu i nie robić nic co mogłoby zaszkodzić innym abym tylko jakiś cel osiągnął. W życiu zawodowym owszem, czasami trzeba zrobić coś co nie jest dobre z punktu widzenia ludzi głoszących wzajemną miłość i szacunek, w biznesie niestety jest tak, że albo Ty zniszczysz kogoś albo ten ktoś zniszczy Ciebie i teraz masz wybór, poddajesz się i nic nie robisz bo nie ma wyjścia innego niż dążenie po trupach albo właśnie decydujesz się na ten krok (dążenie do celu po trupach) i wygrywasz. Jak to kiedyś ktoś mądry powiedział: "jeśli masz miękkie serce musisz mieć twardą...." i z tym się muszę zgodzić.
14.03.2014, 16:39
Odnośnie pytania to nawet gdybym chciał to i tak się nie da.
Osobiście wolę gdy osoby związane z moim sukcesem także go odnoszą. Jestem tylko człowiekiem dlatego zdarza się że nabroję ale potem dostrzegam że to był błąd. Nie rozmawiam za pomocą czatu i PW.
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości