Proszę spojrzeć, a jeszcze wczoraj bursztynowe
tańczyły z wiatrem już w ostatnim kontredansie
w pożegnalnym tańcu spadały nam na głowy
czy tańczę?... od dawna proszę pana nie tańczę...
może wirującego walca z jesiennym liściem
poprowadzi pan ?... samej bardzo nieporęcznie
proszę ująć mnie wpół... krok w przód posuwiście
z przechyleniem krok w bok... a teraz zakręćmy
pan nic nie mówi i spogląda na mnie smutnie
tylko wiatr coś szepcze do ucha unosząc szal
z rozmachem i proszę być nieco bałamutnym
o tak... jeszcze raz wokoło - roztańczmy ten bal
jesienny odcieniami ochry niech wiruje świat
czy my się znamy?... znaliśmy się... już za młodu!...
dobrze nam się tańczy... Ooo... kapelusz porwał wiatr
ach, to pan... już poznaję - strach polny... z ogrodu!
?autor - Zofia Szydzik -