No dlatego, że naszła mnie pewna myśl dotycząca współczesnych produkcji kinowych.
Zaznaczam, że nie tytułuję się mianem znawcy i krytyka filmowego. Są to moje bardziej lub mniej trafne spostrzeżenia.
Zauważcie proszę pewną prawidłowość w światowej kinematografii:
Od dłuższego czasu nie nakręcono nic co byłoby nowe i świerze. Coś co wprowadziłoby do kin powiew świerzości. Wszędzie same kontynuacje Shrek 4, Rambo 4, Terminator 4 o Batmanie już nie wspomnę, przykładów mógłbym mnożyć i mnożyć.
Następną moją bolączką są remake'i. Tutaj też reżyserzy idą na łatwiznę.
Po co ryzykować nowy scenariusz? - bleh można coś odgrzać, tu zmienić tam coś podrasować a ludzie i tak przyjdą obejrzeć, to samo tylko w innej okładce i trochę odświeżone.
Nawet niezauważamy jak dajemy wciągnąć się w tę machinę.
Powstał również trend na kręcenie filmów w stylu: co się działo przed? Coś al`a wracamy do korzeni. Hmm tym razem nie mogę znaleźć określenia.
Przykłady:
"Batman Początek"
"Robin Hood (2010)"