Widzieli w nim już wszystko
Krzyczeli za nim Zbawco
W amoku tłum skandował
Oszukał ich tak łatwo
Podając im co chcieli
Na złotej tacy wieczność
Jeszcze nigdy tak tanio
Jej tu widzieli
Słony pot im ścieka
Od głowy aż do ziemi
W malignie bredzą wszyscy
Że oto są już ocaleni
W taki sposób jeden człowiek
Może na czyjejś naiwności
Czynić cuda
Palcem kiwa w jedną stronę
Tam mu pałac postawili
Kiwa w drugą
A tam wojnę rozpoczęli
Brną wszyscy bez namysłu
Pod batutą jednowładztwa
Jak opętani
Jak życiowi przegrani