Prawda jest taka że dążenie bez ograniczeń do wielkich bogactw jest zgubą dla każdego człowieka.
W końcowej wypowiedzi Amerykanina można dostrzec kłamstwo że niby po osiągnięciu bogactw i sławy Meksykanin odpocznie.
Nieprawda bo będzie tak zaangażowany w zdobywanie wyższych szczebli sławy że nie przestanie póki nie osiągnie najwyższego miejsca na podium.
Po drodze do sławy czeka na niego wiele okrucieństw np. w postaci odrzucenia rodziny, która byłaby zaniedbywana zdobywaniem dóbr materialnych.
Sława ma swoją wysoką cenę i często kończy się wielką porażką w różnych dziedzinach życia.
Człowiek który ma rodzinę i jest szczęśliwy wykonując swoją pracę nie potrzebuje bogactw aby żyć godnie.
Taki człowiek godność dostrzega w swojej skromności.
Nasuwa mi się powiedzenie: Pierwsi będą ostatnimi a ostatni pierwszymi. Coś w tym jest.
Gdybym miał do wyboru tylko:
1. Prześliczną, niezwykle seksowną i napaloną kobietę, nadzwyczajną dobrze płatną i lekką pracę, sportowy samochód i najwyżej jedno wzorowe dziecko
lub
2. Naturalną kobietę nawet oziębłą seksualnie i puszystą, pracę bez szału z płacą minimalną, zwyczajny kilkuletni lekko zardzewiały samochód i gromadkę czwórki wspaniałych dzieci.
Wybrałbym wariant drugi.