Podczas wykonywania tzw. konkurencji „air snake” - polegającej na wykonywaniu akrobacji tuż nad linią wody – samolot z pełnym impetem uderzył w wodę i błyskawicznie zaczął tonąć.
Niemal natychmiastowo podjęto akcję ratunkową. Mężczyznę udało się już wydobyć z wody. Po przetransportowaniu go na ląd rozpoczęła się dramatyczna walka o jego życie. Niestety po kilkudziesięciu minutach reanimacji - pilota zamiast do helikoptera, przetransportowano do karetki, która powoli, nie na sygnale odjechała w kierunku szpitala. A to niestety może oznaczać najgorsze...
Na pokładzie znajdował się doświadczony lotnik, wicemistrz Polski w akrobacjach samolotowych, pilot LOT-u – Marek Szufa, który leciał samolotem Christen Eagle II. - To jeden z najlepszych pilotów w Polsce - mówią o nim koledzy.
Tak Marek Szufa latał w Zamościu kilka dni temu i Płocku w zeszłym roku:
Sam wypadek :
KOLEDZY PO FACHU O PILOCIE MARKU SZUFIE :
- Trudno Marka Szufę posądzać o brawurę. On o samolotach wiedział wszystko. Jest wielkim autorytetem lotnictwie, którego naśladuje tysiące lotników - mówił w "Faktach po Faktach" Dariusz Szpineta, pilot i instruktor pytany o to, jakie mogły być przyczyny wypadku samolotu w Płocku. Dodał, że w lotnictwie prócz umiejętności, ważne także szczęście. - Widocznie zabrakło mu tego szczęścia - ocenił.
Wiadomo, że pilot żyje, a lekarzy walczą o jego życie. Nieznane są przyczyny wypadku, policja zabezpiecza dowody, m.in. filmy wideo. Na miejscu pracuje też prokuratura.
Specjaliści oceniając przebieg wypadku, mówią raczej o tym, że zawinić mógł zbyt niski tor lotu, a nie awaria maszyny.
Marek Szufa to fantastyczny pilot, nasz mistrz. Wielki mistrz, którego śladami starają się iść polscy akrobaci
Pilot Piotr Czuban o pilocie Marku Szufie
Wielokrotny mistrz
Marek Szufa jest wielokrotnym mistrzem Polski w modelarstwie, pilotem i budowniczym małych amatorsko budowanych replik samolotów.
Jest też szybowcowym pilotem akrobacyjnym - byłym wicemistrzem świata, wieloletnim członkiem Kadry Narodowej. Szufa to także zawodnik i pilot samolotów akrobacyjnych (wielokrotny wicemistrz Polski i wieloletni członek Kadry Narodowej), a także pilot pokazów lotniczych. Od 1979 r. jest pilotem liniowym w PLL LOT, a od 1990 roku kapitanem Boeinga 767.
Sam Szufa na swojej stronie internetowej pisze o sobie krótko: "Lotnictwo od zawsze było i jest moją największą pasją".
"To autorytet"
- Marek Szufa to absolutny mistrz, który zna akrobacje od podstaw. To jest człowiek, który o akrobacji wie wszystko - mówił w TVN24 o pilocie samolotu, który dziś podczas pikniku lotniczego w Płocku wpadł do Wisły, Dariusz Szpineta, pilot i instruktor.
I dodaje: - Mamy do czynienia z wielkim, wielkim ekspertem i miłośnikiem lotnictwa. Jest osobą w lotnictwie bardzo znaną, jest wielkim mistrzem. (...) Marek Szufa zaczynał od modelarstwa. On nie tylko świetnie zna samoloty, ale też sam je składał, przygotowywał do lotów.
Pilot Piotr Czuban opowiadał natomiast wcześniej w TVN24: - Marek Szufa to fantastyczny pilot, nasz mistrz. Wielki mistrz, którego śladami starają się iść polscy akrobaci. To jest pilot z niesamowitą swadą, z takim smaczkiem. On przypomina pilotów z lat 30., takich bardzo otwartych na lotnictwo. (...) Marek Szufa to jest autorytet, przed którym wszyscy się kłaniają - dodaje.
"To człowiek wybitny"
W "Faktach po Faktach" Jerzy Fedorowicz, poseł PO, a prywatnie znajomy pilota Marka Szufy, mówi o nim "człowiek wybitny". - To gość o ogromnej sile fizycznej i psychicznej. Człowiek, który tyle godzin wylatał - opowiada i przyznaje, że "nie wie co się mogło zdarzyć". - Zabrakło może 2,3 czy 4 metrów - oceniał Fedorowicz i zapewnił, że w przypadku Marka Szufy nie może być mowy o brawurze. Jak powiedział poseł - "to człowiek bardzo odpowiedzialny". - Nie jest to człowiek, który ryzykuje, który podchodzi do lądowania gdy nie ma takiej możliwości - zapewnił.
Fedorowicz mówił także, że w jego ocenie bardzo sprawnie i dobrze została przeprowadzona akcja ratunkowa i reanimacyjna pilota. - Jestem dumny z ratowników. Nasze służby są na coraz wyższym poziomie. Nie spodziewałem się, że to się może udać. To dla nas wszystkich dobry znak - stwierdził.
"Czasem brakuje lotniczego szczęścia"
Goście "Faktów po Faktach" eksperci w dziedzinie lotnictwa rozmawiali także o tym, czy można coś zrobić, by w przyszłości zapobiec podobnym wypadkom podczas pikników lotniczych.
Dariusz Szpineta powiedział, że podczas akrobacji "ryzyka nie da się całkowicie wykluczyć". - Mówimy o pogodzie, maszynie, o człowieku, który czasem zawodzi. Nie możemy wykluczyć, ale przez treningi można je minimalizować - dodał.
Krzysztof Zalewski z magazynu "Lotnictwo" powiedział: - Jeśli chcielibyśmy zachować najwyższy poziom bezpieczeństwa to manewry powinny być wykonywane wysoko, ale wtedy nie byłoby ich widać, nie byłyby tak atrakcyjne dla widzów.
Zastrzegł jednak, że "manewrowanie na małej wysokości nie musi być niebezpieczne, ale czasem brakuje lotniczego szczęścia".
Tomasz Hypki, wydawca miesięcznika "Skrzydlata Polska", sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa mówił natomiast, że podczas pikników lotniczych "zdarza się, że piloci przeszarżowują". - Za granicą jeden taki "numer" i pilot i już nie lata. A w Polsce jest większa tolerancja - stwierdził. I dodał, że dzisiejszy wypadek powinien być ostrzeżeniem dla organizatorów. - Bezpieczeństwo musi być na pierwszym miejscu - podkreślił.
Lekarze z Płockiego szpitala cały czas walczą o życie Pilota.
info godz. 21.50 Pilot Marek Szufa zmarł - resuscytacja się nie powiodła.