Gdyby w sobotę MU nie zapewnił sobie 19., rekordowego mistrzostwa Anglii, o polskim bramkarzu pisałyby wszystkie angielskie gazety. Z Blackburn (1:1) 29-letni golkiper zagrał słabo, wydawał się bardzo zdenerwowany. Portal Sky Sports ocenił go na trójkę (w dziesięciostopniowej skali). Drugi najgorszy piłkarz MU dostał piątkę.
Nie ten występ zdecydował jednak o przyszłości Kuszczaka. Trener Alex Ferguson już wcześniej przestał w niego wierzyć, od kilkunastu miesięcy szukał specjalisty, który zastąpi kończącego karierę Edwina van der Sara. Prawdopodobnie wybrał Davida de Geę z Atletico Madryt. 21-letni Hiszpan ma kosztować ok. 18 mln funtów. Rezerwowym zostanie kupiony w grudniu za 3,5 mln funtów Duńczyk Anders Lindegaard.
Co z Kuszczakiem? Kilka dni temu trener WBA Roy Hodgson powiedział, że byłby zainteresowany sprowadzeniem Polaka. - Z tego, co wiem, Tomasz też chciałby wrócić. Grał tutaj przez dwa lata, w klubie go cenią - mówi dziennikarz piszący o 11. drużynie Premier League.
WBA latem sprzeda obu bramkarzy - często popełniającego błędy, nielubianego przez kibiców Scotta Carsona i rezerwowego Boaza Myhilla. - Polak byłby na The Hawthorns numerem jeden. Miałby szanse na powrót do reprezentacji i występ na Euro 2012, a bardzo mu na tym zależy - mówi dziennikarz. Kuszczak nie grał w kadrze od roku, gdy w sparingu z Hiszpanią puścił sześć goli. Dziś pierwszym bramkarzem reprezentacji jest Wojciech Szczęsny regularnie występujący w Arsenalu.
Kilka tygodni temu Anglicy plotkowali, że Kuszczakiem zainteresowane jest także Wigan. To jednak słabsza drużyna od WBA. Na kolejkę przed końcem jest przedostatnie i ma tyle samo punktów co zajmujące bezpieczne 17. miejsce Birmingham.
Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach - to klęska.