Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Ukryte Uczucie - Opowiadanie
#1
Zaczęłam to krótkie opowiadanie pisać w drugiej klasie gimnazjum, a skończyłam dzisiaj :) Napisanie zajęło mi trzy lata. :) Myślę, że nie jest aż tak tragiczne ^^

Ukryte Uczucie


Zmierzchało gdy wróciłam do domu z długiego spaceru. W moim umyśle nadal kotłowało się masę pytań, ale też i tona przekleństw. Byłam wściekła na siebie o to, że nie umiałam zapanować nad emocjami, że pokazałam mu to jak nadal mi na nim zależy. Jak ja mogłam w ogóle to zrobić?! Jestem zwykłą kretynką i tyle. Bez słowa weszłam do domu i ruszyłam w stronę swojego pokoju, gdy nagle usłyszałam głos mamy dochodzący z salonu. Chcąc nie chcąc weszłam do dużego pokoju. Mama siedziała przy swoim komputerze, a ojciec, leżąc na łóżku, oglądał jakiś mecz w telewizji. Przystanęłam w drzwiach i powstrzymałam się od głośnego westchnięcia. Wolałabym być już w swoim pokoju.
- Tak mamo? – Powiedziałam to bardziej burkliwie, niż chciałam, przez co matka spiorunowała mnie wzrokiem. Chyba jest zła. Ciekawe co ja znów złego zrobiłam.
- Czemu jesteś tak późno?
- Przecież pisałam Ci, że jadę do Adiego się pouczyć. – Bardziej obojętnie chyba już nie potrafiłam mówić, jednak gdy poczułam jak oczy mnie pieką od nadchodzących łez, przestałam się nad czymkolwiek zastanawiać. Mama przez dłuższą chwilę mierzy mnie wzrokiem po czym każe iść do swojego pokoju, co wykonuję z wielką ochotą. Pierwszy raz w życiu zamykam pokój na klucz. Rzucam plecak na łózko i siadam przy biurku, po czym włączam komputer. Czekając, aż ten gruchot się wczyta, zaglądam do szuflady, w której chowam słodycze i wyjmuję jednego z wielu wafelków. Delektując się jego smakiem, weszłam na jedyną stronę, która mnie ratuje, mając nadzieje, że zastanę na niej Jego. Osobę, która nawet nie wie jakim jest dla mnie wsparciem, choć poznałam go przez internet, a w realnym życiu znamy się ledwie miesiąc. Na swoim koncie dostrzegam nową wiadomość. Od niego. Wchodzę na jego profil i odpisuje, przy okazji sprawdzając czy jest dostępny. Proszę by do mnie zadzwonił jeśli ma jak. Nie mija 5 minut jak mój telefon zaczyna wibrować. Odbieram.
- Co się dzieje? – Trzy słowa. Tylko trzy na pozór zwykle słowa, lecz jego ton zdradza, że jest zaniepokojony. Zazwyczaj nie proszę go o dzwonienie. Chyba, że coś złego się dzieje. Przełykam ślinę i opowiadam drżącym głosem co się działo u Adriana. Słuchał mnie uważnie. Gdy kończę, na dłuższą chwilę zapada cisza, po czym następuje zasypanie mnie pytaniami czy nic mi nie jest, o mój stan i tak dalej.
- Tak nic mi nie jest, nie nic mi nie zrobił, uspokój się bo Ci serce siądzie!
- Wybacz, po prostu się martwię. Mam wpaść?? Będę za półtorej godziny jak nie szybciej. – Zerknęłam na zegarek stojący na nocnej szafce. wskazywał dwudziestą piętnaście.Znając moich rodziców nie przyjdą już dzisiaj ze mną rozmawiać.
- Dobrze, wpadnij.
- W porządku. Niedługo będę. – Po tych sowach się rozłączył. Z cichym westchnięciem, odłożyłam telefon na biurko. Wzięłam do rąk jednego z wielu misiów jakie posiadałam i przytulając go do piersi, położyłam się na łóżku. W głowie miałam tysiące myśli. Cały czas powracałam wspomnieniami do dzisiejszej sytuacji u Adriana. Mimo woli, po policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy. Jego zachowanie bardzo mnie zabolało. Nie mogłam zrozumieć czemu tak postępował. Leżałam tak i wypłakiwałam sobie oczy, gdy w końcu usłyszałam jakiś szelest za oknem. Podniosłam się i poszłam je otworzyć. W świetle wypadającym z mojego pokoju stanął On. Wszedł do środka, a ją zamknęłam okno. Nim się odwróciłam do niego twarzą, pospiesznie wytarłam ślady łez z policzków.
- cieszę się, że przyszedłeś – odwróciłam się do niego. Próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko grymas. Ariel jednak nie dał się nabrać. Przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił. Czułam delikatny zapach jego perfum. W tej chwili poczułam się bezpieczniej niż zazwyczaj. Czując jego ciepło, silne ramiona trzymające mnie mocno a zarazem delikatnie. Nie wytrzymałam. Zaniosłam się szlochem wtulając twarz w jego pierś. Głaskał mnie uspokajająco po włosach i plecach, wciąż powtarzając, że wszystko będzie dobrze, że jest przy mnie. Staliśmy tak ładne pół godziny zanim wreszcie się uspokoiłam.
- już? W porządku? – spytał się z troską malującą się w oczach. Pokiwałam głową, nie ufając własnemu głosowi. Usiedliśmy na moim łóżku i jeszcze raz opowiedziałam mu dokładnie co się stało.
- I wtedy właśnie próbował mnie pocałować. Do tego wszystkiego złapał mnie za piersi! – Poczułam jak łzy znowu zbierają mi się w oczach. Ariel pogłaskał mnie po policzku.
- już dobrze. Nie płacz. Już jest po wszystkim. – mówił kojąco, niemal czule. Wzięłam kilka głębszych wdechów, z trudem powstrzymując się od ponownego wybuchnięcia płaczem. Przyjrzałam się bluzie Ariela, teraz całej w śladach po moich łzach. Chłopak również spojrzał na swoje ubranie.
- Przepraszam Cię za to. – Wskazałam palcem na bluzę.
- E tam, to tylko bluza. Nic się nie stało. – Jednym zwinny ruchem zdjął ją z siebie, pozostając w samej niebieskiej koszulce. Dostrzegłam znajomą grafikę przedstawiającą całą bandę pirackiego statku z Anime One Piece. Miał na sobie koszulkę, którą mu kupiłam na jego imieniny. Od tego widoku zrobiło mi się ciepło na sercu.
- Widzę, że polubiłeś tą koszulkę.
- To prawda. Jest jedną z ulubionych w mojej kolekcji. – Posłał mi jeden ze swoich łobuzerskich uśmiechów, za które tak bardzo go kochałam.
- Jak się czujesz?
- W porządku, już się uspokoiłam. Jestem Ci ogromnie wdzięczna za to, że wpadłeś. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. – Zanim się zastanowiłam co wyrabiam, pochyliłam się w stronę chłopaka i, zamykając oczy, musnęłam wargami delikatnie jego usta. Poczułam jak Ariel cały sztywnieje, więc szybko się odsunęłam cała czerwona na twarzy. – W-wybacz, nie powinnam była tego robić…. – Wpatrywałam się w swoje dłonie na splecione na kolanach, bojąc się na niego spojrzeć. Chłopak położył jedną rękę na moich splecionych dłoniach, drugą zaś złapał mnie za podbródek i uniósł lekko moją głowę tak, że teraz patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przepraszaj mnie za to. Chciałbym… byś o czymś wiedziała. Ja… Kocham Cię… – Zatkało mnie. Nigdy nie myślałam, że usłyszę te słowa wypowiedziane przez Niego. Wpatrywał się we mnie intensywnie jakby chciał wejrzeć w głąb mojej duszy.
- Ariel… Ja… Nie wiem co powiedzieć… Ja… – Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, gdyż miękkie i ciepłe wargi Ariela skutecznie mnie zamknęły. Całował mnie delikatnie, niemal ostrożnie, jakby nie chciał mnie wystraszyć. Rękę którą trzymał na moich dłoniach przeniósł na moją talię. Przyciągnął mnie do siebie, zamykając w swoich ramionach. Położyłam mu dłonie na piersi, odwzajemniając trochę nie zdarnie jego pocałunki. Nie wiem ile czasu minęło gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Ariel oparł się swoim czołem o moje. Oddychał ciężko. Mając nadal zamknięte oczy, starałam się uspokoić swój oddech.
- Zostaniesz moją dziewczyną? – Spojrzałam na Ariela. Wiedziałam, że to nie był żart z jego strony. On na prawdę chce bym z nim była. O rany, nie mogę w to uwierzyć. Starając powstrzymać narastającą we mnie ekscytację, powiedziałam tylko jedno słowo.
- Tak. – Usta chłopaka wygięły się w pełnym radości uśmiechu. Przytulił mnie mocno do siebie, śmiejąc się cicho, aby w razie czego nie usłyszeli nas moi rodzice.
- Jestem taki szczęśliwy…- Szepnął mi do ucha drżącym od emocji głosem. Wiedziałam jak się czuje. W mojej głowie wirowało milion myśli, serce biło jak oszalałe i mogłam się założyć, że Ariel je słyszy.
- Zostaniesz u mnie na noc? – Odchyliłam się w jego ramionach do tyłu by móc na niego spojrzeć. Uśmiechał się do mnie czule. Złożył mi pocałunek na czole, delikatny niczym muśnięcie piórem.
- Oczywiście. – Wtuleni w siebie, leżeliśmy w moim łóżku i rozmawialiśmy tak długo, aż w końcu zasnęłam. Ani razu się nie obudziłam, nie miałam koszmarów, nic. To była pierwsza od dawna spokojna noc. Rano gdy się obudziłam zauważyłam, że Ariela już nie ma, a okno do pokoju jest uchylone. Na poduszce obok mojej głowy leżała mała karteczka złożona na pół. Wzięłam ją do ręki. Od razu rozpoznałam charakterystyczny, elegancki styl pisma Ariela.

Wyszedłem oknem, aby Twoi rodzice mnie nie widzieli. Dziękuję Ci za tę noc. Widok śpiącej Ciebie na zawsze wyrył mi się w pamięci. Dziś wieczorem też przyjdę do Ciebie, więc proszę wyczekuj mnie. Kocham Cię Najdroższa.
Twój Ariel.


Przytuliłam karteczkę do piersi. Pełna radości wstałam z łóżka i zaczęłam się szykować do wyjścia do szkoły. Karteczkę od Ariela położyłam przy ramce z naszym wspólnym zdjęciem z wypadu na plażę. Gotowa do wyjścia zerknęłam raz jeszcze w lustro, wiszące na ścianie koło drzwi do pokoju. Wzięłam plecak i wyszłam do pokoju. Z uśmiechem na twarzy zbiegłam po schodach do przedpokoju, gdzie ubrałam buty i wyszłam z domu, udając się w stronę przystanku autobusowego. Poranny wietrzyk muskał moje odkryte ramiona i twarz, bawił się rozpuszczonymi włosami, szumiał wśród koron drzew, a słońce przygrzewało przyjemnie. Ten dzień miał być jednym z najlepszych w całym moim życiu. I tak też było.
Ci którzy Cie wspierają, znają na wylot, a jednak nadal kochają...Gdziekolwiek się znajdujesz, Twój świat tworzą Twoi przyjaciele...♥


[Obrazek: 52a49b2b5a5d8.jpg]
  Odpowiedz
#2
Piękne, ale spodziewałam się innego zakończenia :) Brakuje tutaj jakiegoś zaskoczenia, dramaturgii. Bardzo mi się podobało :)
  Odpowiedz
#3
Cóż, chciałam to zakończyć tak by ewn. móc zrobić kontynuacje :) aczkolwiek z zakończeniami zawsze mam problemy ^^ :D
Ci którzy Cie wspierają, znają na wylot, a jednak nadal kochają...Gdziekolwiek się znajdujesz, Twój świat tworzą Twoi przyjaciele...♥


[Obrazek: 52a49b2b5a5d8.jpg]
  Odpowiedz
#4
No obecnie z zakończeniem jest kicha, ale możesz dopisać coś więcej :) Rozwiń to. :)
  Odpowiedz
#5
Lady zastanowię się czy to rozwinąć ;)
Ci którzy Cie wspierają, znają na wylot, a jednak nadal kochają...Gdziekolwiek się znajdujesz, Twój świat tworzą Twoi przyjaciele...♥


[Obrazek: 52a49b2b5a5d8.jpg]
  Odpowiedz
#6
Koniecznie :)
  Odpowiedz
#7
Podobnie jak w poprzednim, przewidywalność.
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Moje opowiadanie M/M +18 AkFa79 1 14 584 31.01.2024, 14:05
Ostatni post: GRZEGORZ KOWALESKI
  Wyznanie - Opowiadanie Shina96 6 3 532 15.10.2013, 01:19
Ostatni post: da Vinci

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości