Już wkrótce Google będzie wiedziało nie tylko co robimy w sieci, ale też pozna więcej szczegółów o tym kim jesteśmy, jakie są nasze upodobania oraz najczęściej wyszukiwane informacje.
Do stworzenia najbardziej zgodnego z rzeczywistością portretu internautów firma wykorzysta wyszukiwarkę Google, serwis YouTube i usługę Gmail. Pomysł zostanie wprowadzony w życie już 1 marca 2012 roku. Zbieranie podstawowych informacji na temat użytkowników swoich serwisów nie jest dla Google niczym nowym. Nigdy jednak działania te nie były zakrojone na tak szeroką skalę. Tym razem użytkownicy będą musieli albo te poważne zmiany zaakceptować, albo zrezygnować z oferty Google.
- Cała ta sytuacja jest nieco niepokojąca. Niczym u Orwella, Google będzie wiedziało o nas niemal wszystko: jakie informacje nas interesują, co lubimy, gdzie jesteśmy albo gdzie się wybieramy. Co więcej firma będzie nawet wiedziała co mamy na myśli. Kiedy będę "googlować" słowo jaguar, wyszukiwarka sama odgadnie czy chodzi o zwierzę czy o samochód. Zrobi to na podstawie mojej dotychczasowej historii, opartej także o wysyłane z Gmail wiadomości czy profil Google+. Warto w tej sytuacji postawić pytanie o granice - mówi Luiza Farkash, Dyrektor zarządzająca abeoNET SA, firmy zajmującej się ochroną wizerunku w sieci.
Posunięcie Google na pewno bardzo pomoże jeszcze skuteczniej dostosować swoją komunikację marketingową do gustów i zainteresowań odbiorców. Na przykład, jeśli ktoś ogląda materiały filmowe dotyczące piłki nożnej i mieszka w Warszawie, to firma może reklamować bilety na mecze Legii Warszawa. Biorąc pod uwagę liczbę użytkowników oferty Google, stanie się to bezkonkurencyjnym narzędziem reklamowym.
Oto jak wyszukiwarkowy gigant tłumaczy użytkownikom najnowsze zmiany:
Zmiany w polityce prywatności Google są zapewne odpowiedzią na działania Facebooka i Apple. Wiadomo, że chodzi o miliardy pochodzące z reklam. Czy jednak pieniądze usprawiedliwiają tak drobiazgową inwigilację? Skąd gwarancja, że zebrane informacje nie będą nadużywane czy wykorzystywane w niejasnych celach?
Google broni się twierdząc, że nowa funkcjonalność przyniesie użytkownikom internetu wiele korzyści. Przede wszystkim uporządkowana zostanie polityka prywatności na różnych serwisach. Będzie można łączyć informacje podane w jednym serwisie z tymi z pozostałych. Według firmy wprowadzone zmiany sprawią, że Google będzie prostsze i bardziej intuicyjne, przez co jeszcze bardziej przyjazne dla użytkownika. A więc jednak chodzi o dobro internautów?
- Bardzo niepokojące jest, że Google nie przewiduje by jego użytkownicy mogli decydować w jakim stopniu będą udostępniać firmie swoje dane. W końcu jak wielu z nas, internautów, będzie zdawało sobie sprawę, że wykorzystując naszą aktywność w różnych serwisach Google zbierze informacje o zdrowiu, poglądach politycznych czy problemach finansowych? To daje możliwość nie tylko do - wątpliwie uzasadnionego - szerokiego dostępu do naszej prywatności, ale też nieuczciwej walki z konkurencją biznesową- twierdzi Luiza Farkash.
Google zapowiedziało, że o wprowadzonej zmianie poinformuje swoich użytkowników przez e-mail i wyczerpujące wiadomości na swoich stronach internetowych. Zdaniem przedstawicieli firmy ich nowy pomysł znacznie uprości prowadzoną przez firmę politykę prywatności. Pozostaje jedynie pytanie co z poczuciem prywatności internautów.
źródło informacji: INTERIA.PL/informacje prasowe
Co o tym sądzicie ?