Data wydania: 1977 (wyd. polskie 1988)
Tłumaczenie: Jolanta Sell
Słów kilka o treści
Ada bardzo wcześnie wyszła za Andrzeja - pierwszego mężczyznę, który jej się oświadczył. Prowadzili zwyczajne, względnie szczęśliwe życie, choć brak było w nim miłości i większych uniesień. Ada nawet nie zdawały sobie sprawy, czym jest miłość, póki nie wdała się w namiętny, acz krótki romans. Jej wyrzuty sumienia były tym większe, że mąż po raz pierwszy w życiu ją czymś zaskoczył – kupił i wyremontował dom. Podczas gdy Andrzej wyjeżdża w interesach, a Ada zostaje sama w tym domu, położonym z dala od cywilizacji, na skraju urwiska, rozpoczyna się ciąg dziwnych i niepokojących zdarzeń.
W domu nad La Baie des Trépassés, nad Zatoką Umarłych…
Plusy
Znów nie mogę o książce dużo powiedzieć, żeby nie zdradzić zbyt wiele. A byłoby szkoda, bo to jedna z tych książek, których się nie czyta, ale się je pochłania. Więc napiszę tylko krótko, co jest w tej książce najlepszego.
Otóż największym atutem, większym nawet od zaskakującego zakończenia, jest mocno psychodeliczna atmosfera niepokoju i zagrożenia, ciężka i gęsta od niedomówień, zagadek, podejrzeń. Czytelnik – podobnie jak główna bohaterka – gubi się w domysłach, intensywnie się zastanawia, co jest prawdą, a co nie i prawie do samego końca nie znajduje odpowiedzi. Gdzie przebiega cienka granica pomiędzy fantazją, sennym koszmarem, a urojeniem? Jak odróżnić rzeczywistość od tego, co dzieje się tylko w mojej głowie? Jak rozpoznać, czy naprawdę grozi mi niebezpieczeństwo, czy mam zbyt wybujałą wyobraźnię, czy to już początek choroby psychicznej?
Ada pod kątem psychologicznym jest odmalowana rewelacyjnie – opis jej walki z samą sobą i stopniowego popadania w obłęd jest niezwykle sugestywny i realistyczny. Autorka wprost rozłożyła ją na czynniki pierwsze i zanalizowała kawałek po kawałku, za to wielkie brawa dla niej.
Minusy
Tych, którzy spodziewają się wartkiej fabuły, pełnej niespodziewanych zwrotów akcji, muszę rozczarować - tutaj tego nie znajdziecie, bo też i nie o to w tej książce chodzi.
Myślę też, że choć portret psychologiczny Ady jest bardzo dobrze odmalowany i sugestywny, to autorka zaniedbała nieco postać męża, którego moim zdaniem można było przedstawić zdecydowanie pełniej.
Cytat z książki
- Czy nie uważa pani - mówiła Ada, usiłując się uśmiechać - że na tym odludziu wszystko może się zdarzyć? Na przykład dziś, kiedy się tu wybierałam, przyszedł jakiś włóczęga, który...
- Włóczęga?
Adzie wydało się nagle zbyt trudne powiedzieć tej nieznajomej, że mężczyzna chciał ją zgwałcić, tym bardziej, że tak szybko z tego zrezygnował.
- Tak! Poprosił mnie o szklankę wody, ale miał chyba inne zamiary, mógł przecież...
- ...
- Czy ja wiem... Mógł mnie na przykład zamordować.