Jeszcze taka mała dygresja. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, w mojej okolicy pojawiał się starszy, bezdomny mężczyzna. Chodził ze swoim wózeczkiem i pieskiem w tym wózeczku, zbierał puszki, butelki i makulaturę na skup, sam sobie szył i przerabiał ubrania z tego, co znalazł bądź ktoś mu dał; sypiał gdzie popadnie, w parku, nad rzeką, itp. Pojawiał się zawsze wczesną wiosną i zostawał do późnej jesieni, nie wiem, co się z nim działo w zimie, może spędzał ją w jakimś przytułku. Nie żebrał, nie zaczepiał ludzi, nie chodził po domach, nigdy sam o nic nie prosił. A to ktoś z dobrej woli dał mu coś do jedzenia, a to jakiś stary płaszcz, a to ktoś nakarmił pieska i tak rozeszła się wieść po osiedlu, i później ludzie specjalnie wynosili mu stare ubrania i jedzenie. Wiele dzieciaków (w tym i ja) zbierało dla niego puszki, butelki i makulaturę. Ludzie go lubili, bo był zawsze uprzejmy, uśmiechnięty, często ucinali z nim sobie pogawędki. Nieraz widziałam, jak niósł jakiejś pani zakupy ze sklepu; zazwyczaj coś za to dostawał, ale nie zawsze, a i tak był zadowolony - cieszył go sam kontakt z drugim człowiekiem i to, że mógł komuś pomóc. Dokarmiał bezdomne psy i koty, często można było go zobaczyć z książką. Nikt nie widział go nigdy pijanego. Tą historią chcę powiedzieć, że żebranie to nie jedyny sposób, żeby przetrwać, są i inne - może trudniejsze, bo trzeba się bardziej wysilić, ale w życiu nie ma nic za darmo.
Żebranie na parkingu IKEA - Bielany wrocławskie.
|
22.11.2012, 18:22
Generalnie zgadzam się z Baronem i nie daję pieniędzy, bo dając często bardziej się szkodzi niż pomaga. Problem mam, kiedy widzę kogoś żebrzącego wraz z dzieckiem. Często zdarza się, że ludzie wykorzystują dzieci, by wzbudzić w ludziach litość i żebrzą "na dziecko", choć tak naprawdę wcale nie muszą albo nie chce im się zarabiać w normalny sposób. Z drugiej strony nigdy nie wiadomo, może naprawdę ta osoba znajduje w tak dramatycznym położeniu, że nie ma za co nakarmić, ubrać swoich dzieci? A przecież dzieci w takich sytuacjach są bezradne i niczemu niewinne, i powinniśmy dbać o nie wszystkie, czy to swoje własne, czy całkiem obce. I nachodzi mnie wtedy takie absurdalne poczucie, że to dziecko może dziś niczego nie zjeść z mojej winy, bo przecież mogłam dać te parę złotych, a nie dałam. No i zawsze coś wrzucę albo kupię coś do jedzenia, na mnie to zawsze działa.
Jeszcze taka mała dygresja. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, w mojej okolicy pojawiał się starszy, bezdomny mężczyzna. Chodził ze swoim wózeczkiem i pieskiem w tym wózeczku, zbierał puszki, butelki i makulaturę na skup, sam sobie szył i przerabiał ubrania z tego, co znalazł bądź ktoś mu dał; sypiał gdzie popadnie, w parku, nad rzeką, itp. Pojawiał się zawsze wczesną wiosną i zostawał do późnej jesieni, nie wiem, co się z nim działo w zimie, może spędzał ją w jakimś przytułku. Nie żebrał, nie zaczepiał ludzi, nie chodził po domach, nigdy sam o nic nie prosił. A to ktoś z dobrej woli dał mu coś do jedzenia, a to jakiś stary płaszcz, a to ktoś nakarmił pieska i tak rozeszła się wieść po osiedlu, i później ludzie specjalnie wynosili mu stare ubrania i jedzenie. Wiele dzieciaków (w tym i ja) zbierało dla niego puszki, butelki i makulaturę. Ludzie go lubili, bo był zawsze uprzejmy, uśmiechnięty, często ucinali z nim sobie pogawędki. Nieraz widziałam, jak niósł jakiejś pani zakupy ze sklepu; zazwyczaj coś za to dostawał, ale nie zawsze, a i tak był zadowolony - cieszył go sam kontakt z drugim człowiekiem i to, że mógł komuś pomóc. Dokarmiał bezdomne psy i koty, często można było go zobaczyć z książką. Nikt nie widział go nigdy pijanego. Tą historią chcę powiedzieć, że żebranie to nie jedyny sposób, żeby przetrwać, są i inne - może trudniejsze, bo trzeba się bardziej wysilić, ale w życiu nie ma nic za darmo. Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
22.11.2012, 19:31
Kiedyś byłem świadkiem śmiesznej sytuacji związanej z żebraniem pod sklepem, jakiś tam pijaczyna prosił czy może pani poratować złotówką a znajomy do niego "-Panie gdybym ja miał złotówkę, to bym sobie inaczej życie ułożył"
![]()
22.11.2012, 19:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.11.2012, 20:03 przez Swordancer.)
MissFuneral napisał(a):No i zawsze coś wrzucę albo kupię coś do jedzenia, na mnie to zawsze działa. Właśnie, podarowanym posiłkiem nikomu nie zaszkodzisz, a i twoje sumienie będzie zaspokojone. Ludzie często się tlumaczą, że nie daje pieniędzy po przepije i mają w tym racje, ale kanapki nie da się przerobić na alkohol. Co do wykorzystywania dzieci to jest to typowe dla rumunów jak już wcześniej wspomniałem i tak żebranie staje się wręcz tradycją w tym społeczeństwie.
22.11.2012, 23:16
Poza naprawdę losowymi wypadkami nie jest tak, że osoby żebrzące nie mają co jeść i w co się ubrać. System pomocy społecznej choć kiepski, nikomu nie da umrzeć z głodu ani zamarznąć, jeśli tylko ta osoba zgłosi się po pomoc. Dlatego jak mnie ktoś zaczepia na ulicy i chce kasę, to mówię, że mogę zaraz wskazać kilka instytucji, gdzie mogą się najeść, odziać i się ogrzać. Większość ma to gdzieś, bo zbiera na wódę.
22.11.2012, 23:19
Niestety swego czasu pod pewnym bazarem (szembeka warszawa) chodził jeden starszy facet opowiadał historyjkę że zbiera na 50 lecie ślubu dla żony że są biedni i chciałby jakoś to zorganizować, dałem mu parę złoty, ale jak widziałem go za rok po raz kolejny i znów zbierał na 50 lecie to sie lekko wkurzyłem..
22.11.2012, 23:46
swordancer napisał(a):kanapki nie da się przerobić na alkoholNo tak, ale dzięki kanapce można już nie wydać pieniędzy na jedzenie, tylko na chlanie. ![]() Sword, domyślam się, że chodzi Ci o Romów (Cyganów), a nie o Rumunów - to jednak zasadnicza różnica. Ale poza tym niestety się z Tobą zgadzam w głównej mierze. Stereotypy zazwyczaj są krzywdzące, ale miałam już tyle negatywnych doświadczeń z Romami, że nie mam o nich dobrego zdania, przynajmniej o tych z mojego miasta.
22.11.2012, 23:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2012, 12:39 przez MissFuneral.)
Sorry za offtop, ale wyjaśnisz mi, czym się różni Rumun od Roma?
23.11.2012, 00:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2012, 00:05 przez MissFuneral.)
Przede wszystkim tym, że to przedstawiciele dwóch różnych narodów. Naprawdę nie wiem skąd pomysł, że Romowie pochodzą z Rumunii. Bo brzmi podobnie?
![]()
23.11.2012, 08:16
Jak najbardziej chodzi mi o rumunów, nie romów. Poczytaj sobie o tzw. gangach rumuńskich żebraków, jest o tym też film dokumentalny. Natomiast co do tego chlania to trochę przesadzacie. Swoją obojętność i brak chęci odróżniania się jednostki od tłumu ludzie tłumaczą w tym wypadku zawsze tak samo. Z pieniędzmi macie rację, ale jedzenie to co innego. Jeśli ktoś ma ochotę przepić pieniądze, bo ktoś go nakarmił to jego decyzja. Myślę jednak, że takie myślenie nie usprawiedliwia obojętności.
23.11.2012, 12:38
A, to przepraszam, zwracam honor, byłam przekonana, że chodzi o Romów, bo o nich zazwyczaj wspomina się w tym kontekście. O rumuńskich gangach nie słyszałam, może w dużych miastach stanowią problem, ja się z nimi nie zetknęłam, więc się nie wypowiadam.
Sword, piszesz o obojętności - ale nawet dając jedzenie, nie pomagasz tym ludziom wyjść z dołka i wyprostować swojego życia, a wręcz przeciwnie. Tak jak napisała Malinka, a wcześniej po części też i ja, wiele jest sposobów na przetrwanie, żebranie jest tym najłatwiejszym, a często to tylko żerowanie na ludzkim współczuciu, bez prawdziwej potrzeby. |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości