Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Rozwiązywanie problemów - Siła czy intelekt?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jestem całkowicie przeciwna karom cielesnym. Nie rozumiem ludzi, którzy rozwiązują problemy poprzez prawo pięści - nie tędy droga. Jesteśmy istotami rozumnymi, nie musimy o wszystko staczać ze sobą krwawych bojów, bo potrafimy się dogadać, oczywiście, jeśli obie strony wyrażają ku temu chęć.

Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak problem, są tylko różne warianty możliwości i interpretacji. Zgadzam się z tym poglądem w stu procentach.

Jednakże nie jestem tak znowu skrajnie przekonana do bezzasadności małego małego (tu powinno być niecenzuralne słowo, będące synonimem spuszczenia komuś łomotu). Są ludzie, którzy aż się proszą, żeby im maskę zaszpachlować. Kwestia jest tylko tego typu, czy damy się ponieść emocjom, czy utrzymamy nerwy na wodzy.

Przemoc fizyczna jest niczym w porównaniu do przemocy psychicznej. Tą drugą uważam za podlejszą i wyrządzającą większe szkody. Już lepiej komuś dokopać niż pastwić się nad nim psychicznie (co nie znaczy, że jestem święta i nie zdarzyło mi się czegoś takiego robić).

W żadnym wypadku nie usprawiedliwiam bicia dzieci. Te istoty s od nas mniejsze i słabsze - z takim przeciwnikiem to każdy głupi jest górą. Przemoc taka czyni niepowetowane szkody w psychice młodego człowieka i przyczynia się do luk w procesie socjalizacji. Dziecko nie rozróżnia dobra i zła, nie potrafi reagować odpowiednio do sytuacji, a często też w dorosłym życiu powiela błędy swoich rodziców.

Raz zdarzyło mi się komuś dołożyć (kobiecie). No niestety nie wiedziałam tego co wiem dzisiaj i nie miałam na tyle samokontroli, co na chwilę obecną. Czynu swojego żałuje, ale zarówno mnie, jak i tamtą osobę czegoś to nauczyło.
TheArt napisał(a):Uważam natomiast, właściwie wiem, gdyż to nie podlega dyskusji bazując na wiedzy historycznej, że przemoc, czy inaczej, narzędzia władzy potrafią wykształcić osobowość znacznie bogatszą niż obecnie, wszędobylskie przyzwolenia.
O, z pewnością. Osobowość znacznie bogatszą w agresję, frustrację, okrucieństwo, w skrajnych przypadkach bestialstwo oraz rozmaite inne zaburzenia psychiczne. Tylko ja na przykład nie chcę żyć w społeczeństwie bogatszym o takie "bonusy".

TheArt napisał(a):1. Przychodzicie do domu z ciężkiej pracy a żona uprawia seks grupowy. Przywitalibyście się z gachami i poklepali żonkę po główce?
Wychodzisz z mieszkania i czekasz aż ochłoniesz, a "goście" sobie pójdą. Następnie wracasz i po męsku załatwiasz sprawę, ustalając szczegóły rozwodu, podziału majątku, wyprowadzasz się bądź każesz jej się wyprowadzić, w zależności od tego, czyje jest mieszkanie, itd.

TheArt napisał(a):2. Z windykacji przychodzi pismo iż Wasz dom/samochód/meble zostaną zarekwirowane gdyż małżonka zadłużyła się i przepuściła kilkadziesiąt tysięcy zł. Powiedzielibyście: nic się nie stało drobinko, pewnie potrzebowałaś?
Jeśli doszło do tak drastycznej sytuacji, żona prawdopodobnie jest zakupoholiczką albo hazardzistką, w każdym razie osobą chorą. Postępujesz jak w sytuacji powyżej, w międzyczasie znajdujesz czas na zastanowienie, dlaczego nie zauważyłeś, że żona ma problem i jej na czas nie pomogłeś.

Widzisz, rozwiązań jest multum, ale właśnie ROZWIĄZAŃ - bo przemoc nie jest rozwiązaniem, nie załatwi sprawy, nie rozwiąże problemu. Przemoc to tylko sposób na rozładowanie emocji i gniewu, z którymi nie potrafisz sobie poradzić w inny sposób. Może sprawi, że przez chwilę poczujesz się trochę lepiej, ale problem przez to nie znika. Co z tego, że stłuczesz żonę, i tak nadal będziesz rogaczem albo frajerem z pustym kontem i długami. Jesteś dorosły (zakładając), więc zachowuj się jak dorosły i rozwiązuj problemy jak dorosły. Jeśli dorosła osoba nie potrafi się opanować i trzymać nerwów na wodzy, to znaczy, że albo ma problem z nadmiarem agresji (to można leczyć), albo jeszcze nie dojrzała do prawdziwego związku.

Mnie nie bito w domu (tych klapsików nawet nie liczę), a jakoś mnie rodzice kultury i szacunku nauczyli. Kurcze, jakim cudem im się to udało? W szkole również przemocy nie stosowano i żadnych ekscesów ze strony innych uczniów w stylu wyzwanie nauczyciela czy coś gorszego sobie nie przypominam. Moje liceum odwiedzam do dziś, co parę miesięcy i naprawdę nie widzę tam takiego upadku obyczajów o jakim piszesz.

Twierdzisz, że to, iż bito Cię w dzieciństwie, nauczyło Cię kultury, dobrego wychowania, itd. Ale z tego co piszesz wynika, że w niektórych sytuacjach nie potrafisz się opanować i rozwiązać problemu bez stosowania przemocy, a to nie wzięło się znikąd...
Ja również jestem za intelektem, niestety jednak nie wszystko można załatwić głową, a nie raz trzeba sprawy rozwiązywać siłą i są przypadki w których nie da się inaczej. Jednak jeśli jest możliwość załatwienia sprawy intelektem to wybiore oczywiście intelekt a nie pięści.
Moim zdaniem rozwiązywanie problemów siłą nie jest racjonalne - oczywiście nie mówię tu np. o sytuacji kiedy rodzic daje "klapsa" dziecku, które upiera się w sklepie, ba, a nawet żąda zakupienia mu nowej zabawki, choć w domu ma ich już multum. Mam tu na myśli oczywiście delikatnego "klapsa" tak, aby dziecko wiedziało, na co może sobie pozwolić - to mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Inaczej, gdy siła staje się przedmiotem rozwiązywania wszystkich problemów. Moim zdaniem do każdego lepiej jest dotrzeć, przedstawiając mu racjonalne dowody tego, że np. zawinił. Przemoc nie zawsze popłaca i może obrócić się przeciwko nam.
Stron: 1 2