11.11.2012, 13:43
Jestem całkowicie przeciwna karom cielesnym. Nie rozumiem ludzi, którzy rozwiązują problemy poprzez prawo pięści - nie tędy droga. Jesteśmy istotami rozumnymi, nie musimy o wszystko staczać ze sobą krwawych bojów, bo potrafimy się dogadać, oczywiście, jeśli obie strony wyrażają ku temu chęć.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak problem, są tylko różne warianty możliwości i interpretacji. Zgadzam się z tym poglądem w stu procentach.
Jednakże nie jestem tak znowu skrajnie przekonana do bezzasadności małego małego (tu powinno być niecenzuralne słowo, będące synonimem spuszczenia komuś łomotu). Są ludzie, którzy aż się proszą, żeby im maskę zaszpachlować. Kwestia jest tylko tego typu, czy damy się ponieść emocjom, czy utrzymamy nerwy na wodzy.
Przemoc fizyczna jest niczym w porównaniu do przemocy psychicznej. Tą drugą uważam za podlejszą i wyrządzającą większe szkody. Już lepiej komuś dokopać niż pastwić się nad nim psychicznie (co nie znaczy, że jestem święta i nie zdarzyło mi się czegoś takiego robić).
W żadnym wypadku nie usprawiedliwiam bicia dzieci. Te istoty s od nas mniejsze i słabsze - z takim przeciwnikiem to każdy głupi jest górą. Przemoc taka czyni niepowetowane szkody w psychice młodego człowieka i przyczynia się do luk w procesie socjalizacji. Dziecko nie rozróżnia dobra i zła, nie potrafi reagować odpowiednio do sytuacji, a często też w dorosłym życiu powiela błędy swoich rodziców.
Raz zdarzyło mi się komuś dołożyć (kobiecie). No niestety nie wiedziałam tego co wiem dzisiaj i nie miałam na tyle samokontroli, co na chwilę obecną. Czynu swojego żałuje, ale zarówno mnie, jak i tamtą osobę czegoś to nauczyło.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak problem, są tylko różne warianty możliwości i interpretacji. Zgadzam się z tym poglądem w stu procentach.
Jednakże nie jestem tak znowu skrajnie przekonana do bezzasadności małego małego (tu powinno być niecenzuralne słowo, będące synonimem spuszczenia komuś łomotu). Są ludzie, którzy aż się proszą, żeby im maskę zaszpachlować. Kwestia jest tylko tego typu, czy damy się ponieść emocjom, czy utrzymamy nerwy na wodzy.
Przemoc fizyczna jest niczym w porównaniu do przemocy psychicznej. Tą drugą uważam za podlejszą i wyrządzającą większe szkody. Już lepiej komuś dokopać niż pastwić się nad nim psychicznie (co nie znaczy, że jestem święta i nie zdarzyło mi się czegoś takiego robić).
W żadnym wypadku nie usprawiedliwiam bicia dzieci. Te istoty s od nas mniejsze i słabsze - z takim przeciwnikiem to każdy głupi jest górą. Przemoc taka czyni niepowetowane szkody w psychice młodego człowieka i przyczynia się do luk w procesie socjalizacji. Dziecko nie rozróżnia dobra i zła, nie potrafi reagować odpowiednio do sytuacji, a często też w dorosłym życiu powiela błędy swoich rodziców.
Raz zdarzyło mi się komuś dołożyć (kobiecie). No niestety nie wiedziałam tego co wiem dzisiaj i nie miałam na tyle samokontroli, co na chwilę obecną. Czynu swojego żałuje, ale zarówno mnie, jak i tamtą osobę czegoś to nauczyło.