Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Kakadu - sieć sklepów z chorymi rybkami - opinie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Dość długo nosiłem się z zamiarem opisania tego co widzę w sklepach zoologicznych, a zwłaszcza w sklepach sieci KAKADU. Odkąd zacząłem swoją przygodę z akwarium, bywam tam kilka razy w tygodniu.
Piszę ten wątek ponieważ to co tam czasami widuję, kłóci się z moimi odczuciami.

Sklep Kakadu przy C.H.Korona we Wrocławiu:
Martwe ryby leżące w zlewie umiejscowionym w rogu sklepu to normalne?
Bojowniki - tylko wczoraj znalazłem 2 martwe leżące na samym dnie akwarium 10x10.
Sama pojemność akwarium to i tak dobrze w porównaniu do innych sklepów, które
trzymają bojowniki w kubkach gdzie nawet nie mogą się wyprostować, ale odniosłem wrażenie, że zostały tam zapomniane. Wiem, że czasami bojowniki potrafią leżeć na dnie, dlatego wsadziłem tam palca i "pomerdałem" wodę. Dwa tylko lekko i sztywno odbiły się od dna wzburzeniem wody i dalej opadły martwe.

Platki pomarańczowe - większość chora z zapadniętym brzuchem. Ciemne kolory wskazują na kończące się rybki. Tak było u mnie. Kupiłem tam 3 platki. 2 pomarańczowe, jedna nakrapiana. Jedna pomarańczowe padała po kilku dniach (zapadnięty brzuch, ciemniejący kolor).

Neonki Inessa - kupiłem wczoraj.
W domu zauważyłem, że jeden jest nieco bardziej płaski niż reszta (zapadnięty brzuch, bardzo wychudzony). Wieczorem pokazałem go żonie i mówiłem, że kupiliśmy chyba znowu chorą rybkę. Dziś rano pływała już martwa pod taflą wody.
Przyjrzałem im się dzisiaj wszystkim bardzo dokładnie i widzę, że jeszcze jeden neonek ma podobne objawy. Nie jest aż tak bardzo chudy, ale wyraźnie odstaje od reszty. Brzuch się zapada. Z doświadczenia już wiem, że to tylko kwestia czasu kiedy ta rybka "wyciągnie nogi".

Na początku myślałem, że to ja mam w akwarium jaką epidemię, ale mam je zaledwie półtora tygodnia, używam CMFa, soli z aloesem, podmiana wody zawsze z Aqua Safe... Nie jest możliwe, abym coś miał.
Bojownik czuje się wyśmienicie, jedna plamiasta platka, która jest tu od początku również jest w wzorowej kondycji. Kiryski miód malina. Problem dotyczy jednostek.

Sklep Kakadu przy C.H.FUTURA we Wrocławiu koło Factory:
Jedyne Kakadu w którym widać, że ktoś się tam zna na rzeczy.
Rybki karmione są nawet ogórkiem, często coś się tam zmienia. Przerzucają
bojowniki do większych akwariów razem z innymi rybkami, aby nie wszystkie były trzymane w tych małych akwariach. Od sprzedawcy o imieniu Łukasz uzyskałem często bardzo fachowe i rzetelne porady. Widać, że akwarystyka należy tam do niego. Z wszystkich sklepów jakie odwiedziłem, tylko tamten wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Często tam bywałem, ponieważ jeszcze niedawno pracowałem w tamtych okolicach.
Można też tam dostać bardzo rzadkie gatunki ryb, a nawet ukwiał, którego nigdzie indziej nie widziałem.
Wielki plus dla Pana Łukasza. Kakadu powinno temu człowiekowi zlecić szkolenie pozostałego personelu w ich sklepach.

Odnośnie Kakadu przy C.H.Korona mam bardzo złe doświadczenia i nie polecam robić tam zakupów.
Powiem ci tak adminie, wszystkie te nowe sklepy zoologiczne, a właściwie markety zoologiczne to delikatnie mówiąc tragedia. Ludzie którzy tam pracują to w większości ludzie z łapanki, nie mają pojęcia o hodowli zwierząt. Coś tam może w jakichś książkach poczytali, albo i nie, a uważają się za wyrocznie i wciskają kit klientom. Kiedyś (według taty) w Lublinie było kilkadziesiąt sklepów zoologicznych, takich małych prywatnych, i tylko z tych sklepów tata korzystał. Tam pracowali prawdziwi hodowcy, hobbyści, pasjonaci, u nich można było dowiedzieć się wszystkiego od a do z. Ryby które sprzedawali były przywożone z giełdy zwierząt w Łodzi, zawsze w czwartek jeździli do Łodzi na giełdę i przywozili zwierzaki pochodzące z prywatnych hodowli, hodowli takich pasjonatów jak mój tata. Teraz te ryby są sprowadzane z masowych wylęgarni z Tajlandii (przeważnie), nie zawsze się aklimatyzują w naszych zbiornikach, obliczone są na to aby przetrwać transport i ewentualne dwa trzy tygodnie w sklepach. Karmienie ich w sklepach to osobna sprawa, trochę suchego pokarmu i ma wystarczyć. Te sklepy już popadały, wyparły je te zoologi z obsługą taką jak pisałam wyżej. Traktują to po prostu jako pracę chyba przejściowa i cóż ich może obchodzić, że ryba w zlewie czy na dnie zbiornika może obrażać uczucia i estetykę hobbystów i ludzi kochających zwierzęta.
Ja na szczęście nie mam problemów. Akwa i dodatki kupiłem w różnych sklepach, to fakt, ale ryby pochodzą z jednego małego sklepiku na osiedlu. Tam sprzedaje pani, której mąż hoduje rybki. Nie ma może jakiś wyszukanych gatunków, pielęgnic tam nie dostaniesz, ale wszystko co jest na sprzedaż to młode rybki z własnego rozmnażalnika. Czasem sklep skupuje drobne rybki od innych, pewnie w celu wymiany materiału genetycznego.
Jeśli chodzi o warunki przechowywania ryb to luksusu jakiegoś większego nie mają. Wszystko w typowych akwa o poj. 25-30 litrów. Około 20-30 rybek wielkości do 4 cm na jedno szkło. W każdym po jednym bojowniku.
Ale co mi się bardzo podoba w porównaniu do innych sklepów, gdzie kupowałem sprzęt. W sklepie, który istnieje jeszcze od czasów PRL wszystkie filtry były obrośnięte korzuchem glonów, woda zielona a tu gdzie kupowałem ryby woda jest czysta, filtry czyste, widać, że dbają o ryby. Pytałem czym karmią ryby to mi podała listę chyba z 5 różnych pokarmów.
Mam nadzieję, że nie zamkną tego sklepu.
Dlatego ja nigdy nie kupuje ryb w zoologu... Chodzę do zoologa jedynie po karmę, robaki itp.
W mojej miejscowości prawie każdy ma rybki, więc sie wymieniamy rybkami i przy tym mamy pewność że nie wkradnie się nam choroba.
Negr1 zmień ten awatar bo Ci sam usunę.

Jak myślicie, gdzie można zgłosić takie warunki?
Wydaje mi się, że ktoś powinien się tym zająć, zwrócić na to uwagę, wyciągnąć wnioski?
Przecież musza być jakieś instytucje zajmujące się kontrola tego typu obiektów.
Piszcie jeśli coś wiecie, jak też poszperam tu i tam.
Na pewno można zacząć od kierownika sklepu. Jeśli ma trochę rozumu to powinien zadziałać. Wie jakie są kary za takie zaniedbania.
Kierownik odpada. Sam wyrzucał te rybki, poza tym to młody koleś i jakoś nie widziałem w nim przejęcia przy tym co robił.

Inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:
726-714-598

Powiatowy Inspektor Weterynaryjny:
71 347 98 27

Eko Straż:
605-782-214
883-404-888
do kierowcy schroniska i całodobowy:
501-334-268

Dzwoniliśmy do Inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Najlepiej będzie zrobić zdjęcia jako dowód. Może uda się załatwić kontrolę w tym sklepie, ale nie przez Powiatowego Inspektora Weterynaryjnego bo ten się umawia z obiektem kontrolowanym więc o kant du*y taka kontrola. Nie mogę powiedzieć skąd to wiem, ale tak niestety jest.

Temat będziemy drążyć, zobaczymy co uda nam się zmienić w tej kwestii.
admin napisał(a):Może uda się załatwić kontrolę w tym sklepie, ale nie przez Powiatowego Inspektora Weterynaryjnego bo ten się umawia z obiektem kontrolowanym więc o kant du*y taka kontrola. Nie mogę powiedzieć skąd to wiem, ale tak niestety jest.

Takie są przepisy. Inspektorzy żeby wejść na teren kontrolowanej placówki, muszą mieć towarzystwo szefa albo kogoś z góry. To jest bez sensu, bo w ciągu dnia można usunąć dużo nieprawidłowości, które na co dzień są normalnym zdarzeniem.
Dokładnie. Niestety takie mamy popieprzone przepisy. Szkoda słów.
Kiedyś udało nam się wspólnie z żoną skontaktować z dziennikarką Polskiego Radia Wrocław i z naszą pomocą zrobili ciekawy artykuł z naszym udziałem w wywiadzie. Karpie nadal sprzedawali, ale przynajmniej trzymali je w mniejszych ilościach i nie sprzedawali w reklamówkach. Sprawa dotyczyła wówczas jednego z hipermarketów i brutalnego oraz przedmiotowego traktowania karpi.

A zatem jak nie z tej strony, to z drugiej spróbujemy. Coś zrobić trzeba. Uważam, że jakiekolwiek działanie jest zawsze lepsze niż całkowity jego brak.
I pewnie już Was nie obsługują w tym markecie? :D
Stron: 1 2