17.12.2013, 20:36
Polonistka- zgubiła wypracowania, które pisaliśmy we wrześniu (!), i kazała nam na lekcji pisać inne (tzn, rozdała temat maturalny z przerabianej lektury + fragment tekstu i ma 2 godziny spokoju). I nie chciała z nami rozwiązać arkusza, twierdząc że już to robiliśmy (taa, powiedziała jak napisać wstęp, dalej streścić fragment i to powinno wystarczyć, bo w ,,klucz się nie wstrzelicie, rzadko się zdarzają matury, żeby było 90%"). I narzekała, że nam źle matury próbne poszły- połowa punktacji na maturze jest za zadania do tekstu jakich w ogóle na lekcji nie robimy. I że jej na maturze obniżyli ocenę bo źle napisała nazwisko autorki książki, i że chciałaby pisać taką maturę jak my (twierdząc, że nie wstrzeliłaby się w klucz).
!!!!
I w ogóle przypominała mi Pimkę z ,,Ferdydurkę". Tylko, że w drugą stronę. I w sumie takie porównanie jest chyba krzywdzące dla Gombrowicza.
No, skończyłam.
!!!!
I w ogóle przypominała mi Pimkę z ,,Ferdydurkę". Tylko, że w drugą stronę. I w sumie takie porównanie jest chyba krzywdzące dla Gombrowicza.
No, skończyłam.