Odjechani.com.pl

Pełna wersja: The xx "The xx" (2009) recenzja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zespół w 2005 r. stworzyło kilkoro zdolnych ( co słychać na płycie) uczniów z londyńskiej Elliot School: Romy Madley Croft, Oliver Sim, Jamie Smith i Baria Qureshi (w 2009 r. odeszła z grupy). Pierwsza płyta zespołu o tej samej nazwie została wydana we wrześniu 2009 r. i spotkała się z niezwykle ciepłymi i pochlebnymi recenzjami. Okładka prosta, wręcz ascetyczna, ale niebanalna. Lista utworów przedstawia się następująco:

[Obrazek: 213001.jpg]

Muzycznie całość utrzymana w konwencji indie pop, łącząca w sobie ciekawe brzmienia jak i miękkie, zmysłowe wokale. Połączenie głosu wokalistki Romy Madle Croft i delikatnie manierycznej barwy basisty Olivera Sima doskonale komponuje się z niskimi samplami, które są słyszalne na krążku. Wiele propozycji z tracklisty sprawdza się w anturażu jesiennych i zimowych wieczorów. Niewątpliwie The xx inspirował się muzyką lat 80-tych i 90-tych dodając współczesne akcenty z pogranicza r&b, co usłyszycie na tej kompilacji. Są i tacy, którzy zarzucają im brak własnego, indywidualnego brzmienia, z czym absolutnie się nie zgadzam! Może i nie przeprowadzą rewolucji muzycznej, ale mają styl i potrafią zachwycić słuchacza. Na swój, oryginalny sposób opowiedzieli nam swoje własną wizję miłości, seksu i pożądania. Propozycja przypadnie do gustu znudzonym komercyjną "papką".

Moja przygoda z The xx zaczęła się od „Intro” , którym zasłuchuję się po dziś dzień. Moje ulubione utwory na omawianej płycie to również: „Shelter”, „Islands”, „Crystalised”.
We wrześniu 2012 r. do sklepów muzycznych trafił ich nowy album „Coexist”.

Tych, którym spodoba się płyta informuję, że w dniu 14 maja 2013 r. na warszawskim Torwarze odbędzie się ich koncert. Koszt biletu to 130-160 zł.
Więcej informacji o koncercie znajdziecie tutaj.


Ocena: 4+/5
Charakterystyczny dream pop, chociaż trudno powiedzieć (na pewno niezbyt popularny jak na pop). Elementy rocka, bluesa, pop i paru innych gatunków. Dość oryginalne i brzmi całkiem ciekawie, chociaż senny i monotonny wokal. Ma jednak taki hmm... Jak to nazwać, zmysłowy eee... Mglisty, magiczny i spokojny charakter. Nie odczuwam nawiązania do muzyki z lat 80, chociaż tam powstało dość sporo gatunków, to na pewno nie należy to do tych popularnych.