Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Dzieci i zwierzęta.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: dziecko_i_psy-1364432462.jpg]
Niektórzy uważają że przebywanie dzieci i zwierząt w jednym otoczeniu ma same dobre strony.
Podobno już Freud zauważył absolutną niezwykłość relacji dzieci ze zwierzętami. Cechuje ją to, że dziecko nie ma jeszcze dumy, która w konsekwencji prowadzi człowieka do oddzielenia się od świata zwierząt: „bez wątpienia – pisze Freud - dziecko postrzega zwierzę jako równego sobie”. Liczne badania pokazują, że zwierzęta aktywnie przyczyniają się do zwiększenia poczucia bezpieczeństwa dziecka. Na przykład, kiedy dziecko głaszcze psa, odnotowuje się spowolnienie pulsu i spadek ciśnienia tętniczego u malucha. Do tego zwierzęta mają tę wyższość nad gatunkiem ludzkim, że nie oceniają, nie nawiązują do problemów osobistych czy rodzinnych, nie oszukują… W poczuciu bezpieczeństwa dziecko może z łatwością uwolnić swoje emocje i uporządkować je: opowiada zwierzęciu o tym, co go cieszy, czego się boi, co go złości, czym jest zaskoczone, a co sprawia mu przykrość. Obecność zwierzęcia spowoduje że dziecko szybko uczy się empatii, jest wrażliwsze na krzywdę zwierząt i ludzi a także rodzi się w nim instynkt opiekuńczy.

Inni z kolei twierdzą że zwierzęta, to dla dzieci jedynie wylęgarnia zarazków i chorób. No i oczywiście zagrożenie w postaci kłów, pazurów itd., dlatego należy chronić dzieci przed jakimkolwiek kontaktem ze zwierzętami.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat ? Pozwolić, wręcz zachęcać dzieci do kontaktów z psem, kotem czy innym pupilem, czy wręcz odwrotnie za wszelką cenę nie dopuszczać do takich sytuacji ?
Od najmłodszych lat wychowywałem się w towarzystwie psów domowych, jak i podwórkowych i chciałbym aby moje dzieci również nie traciły tej przyjemności. Zgadzam się, że zwierzęta mają pozytywny wpływ na maluchów. Ktokolwiek obserwował kiedyś malca bawiącego się z przyjaznym czworonogiem, wie jakie to urocze i emocjonalne. Zarazki? Fakt, o dzieci trzeba dbać i uważać na środowisko z jakim mają styczność, ale czy nie większą głupotą jest paniczna sterylizacja życia swojego dziecka, która prowadzi jedynie do braków w postaci przeciwciał w jego organizmie? Za mojego dzieciństwa nie jedną garść piasku się zjadło, nie jednego zwierza wylizało, i nie mało produktów spożywczych z ziemi zjadło. Jak widać nie umarłem od tego, a dzisiaj przynajmniej mam dobrą odporność i mało choruję. To nie do końca tak, że karmie specjalnie dzieciaki bakteriami, ale po prostu nie wariuje na tym punkcie i zachowuję zdrowy rozsądek.

Jedyny przypadek kiedy faktycznie bałbym się zostawić dziecko z psem, to towarzystwo agresywnej rasy, jak na przykład wszelkiego rodzaju amstafy, pitbulle, rottweilery, dobermany itd. Tutaj w dużym stopniu w grę wchodzą instynkty obronne, a jak wiemy, maluchy są strasznie uciążliwe, dlatego zaufany przyjaciel rodziny nie może mieć słabych nerwów.
jarusrogus napisał(a):„bez wątpienia – pisze Freud - dziecko postrzega zwierzę jako równego sobie”
praktycznie wszystkie teorie Freuda zostały obalone.
Od małego wychowywałam się wśród zwierząt i nie wyobrażam sobie aby moje dzieci były wychowywane bez nich. Dziecko uczy się odpowiedzialności za inną istotę, empatii, nawiązywania przyjaźni. Co do zarazków. Zacznijmy od tego, że wszędzie ich pełno w naszym otoczeniu. Dziecko przybywające od małego ze zwierzakami uodparnia się na bakterie przenoszone przez nich. Nie zamkniemy przecież dziecka w izolatce. Zaszkodzi mu to bardziej niżeli pies czy kot w domu. Powszechnie wiadomo, że dzieci wychowywane ze zwierzakami są bardziej stabilne emocjonalnie. Same plusy.
Ja swoim dzieciakom również nigdy nie zabraniałem bawić się ze zwierzakami. Oczywiście, należy zachować umiar i dopilnować podstawowych zasad higieny jak: mycie rąk po zabawie czy nie wyjadanie z psiej miski :P. Zwracałem też uwagę, żeby nie próbowały głaskać wielkich, bezpańskich psów, jakie czasami się pałętały w okolicy. Wystarczy zdrowy rozsądek rodzica i dziecko nauczy się co można robić, a czego nie. Zabranianie dzieciom jakiegokolwiek kontaktu ze zwierzętami jest moim zdaniem bez sensu, ale to moje zdanie, Wasze może być inne.
Relacja zwierząt z dziećmi jest doprawdy niezwykła. Obserwuję to na przykładzie mojego syna i kotki, którą przygarnęliśmy. Mają między sobą jakiś kod porozumiewawczy, razem się bawią, miała też pozytywny wpływ na jego rozwój. Teraz młody zaczyna chodzić, ona jest zawsze w jego pobliżu, uratować przed upadkiem nie da rady, ale nie płaczę tak bardzo kiedy klapnięte, a ona się zaczyna łasic.
Teraz jest za malutki, ale kiedy podrośnie to jedna z zasad jakie mu wpoje to nie dotykanie każdego napotkanego zwierzaka. Nawet jeśli właściciel zapewnia, że nie ugryzie
Mam porównanie jak wygląda dziecko które się wychowuje razem z zwierzęciem a takie które nie. Nasz syn ogólnie bawi się i z kotem i psem, a jego kuzyn, który ma z nimi kontakt tylko u nas. Ok podobają mu się ale się ich boi..