Każdemu z nas zdarzało i zapewne zdarza się zastanawiać nad tym, dlaczego stało się tak, a nie inaczej, dlaczego coś jest takie i owakie. Często w wyniku tego pojawiają się kolejne pytania, na które często nie znajdujemy odpowiedzi lub jest ona dla nas niejasna, co budzi następne wątpliwości i wprowadza chaos myśli, w wielu przypadkach sprawia, że czujemy się zagubieni. W związku z tym, czy ciągłe doszukiwanie się przyczyn, celowości pewnych działań, zachowań, nie potęguje nieszczęścia? Może niewiedza jest jednak lepsza? Może posiadanie tylko częściowych informacji jest sposobem na zachowanie szczęścia? A może jest to tylko jego złudzenie?
Zapraszam do dyskusji.
Myślę, że Ci, którzy mają predyspozycje odpowiadają sobie na te pytania i nie zastanawiają się jakie będą konsekwencje tego doszukiwania. Nie oszukujmy się, jednostkom mniej myślącym żyje się lepiej i łatwiej, ale czy warto tyle tracić?
Zależy od jednostki i jej priorytetów. Sterylizacja ludzi od niektórych informacji jest konieczna. Łatwiej żyje się w nieświadomości, dużo szczęśliwiej, ale czy na pewno lepiej? Na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy sam przed sobą. Wszystko zależy od naszego charakteru i ambicji. Sam wolę znać najgorszą prawdę, niż żyć w nieświadomości, której nienawidzę. Spoczywa na mnie często duży ciężar, ale właśnie to on sprawia, że moja mentalna sylwetka wciąż się rozwija. No cóż... Nikt nie rodzi się mnichem, a najwięcej doświadczenia daje nam rozwiązywanie problemów, których tak się boimy i pragniemy ich unikać.
Ja nie próbuję codziennie wypatrzeć atomu w wodoru w kropli wody, nie co dzień też zastanawiam się gdzie i czy w ogóle kończy się wszechświat. Co by było gdyby Spartakus zamiast na południe, cofał się przed Rzymianami na północ i zbuntowani gladiatorzy osiedlili się w rejonie dzisiejszego Wąchocka? Jednak gdybym się nigdy nad tym nie zastanawiał, to nie byłbym sobą. Niektórym wystarczy, że są najedzeni, napojeni i mają sucho w gaciach. Ja też tak pewnie miałem, ale już dawno z tego wyrosłem i nie żałuję.
Wolę już chyba nie wiedzieć i żyć szczęśliwie, niż odliczać dni do wielkiego nieszczęścia. Nigdy nie chciałabym znać godziny mojej śmierci, podobnie jak wolałabym nie wiedzieć, co złego przytrafi mi się w przyszłości.