Przydarza wam się coś takiego?
Normalnie wstając do pracy
za cholerę nie chce się
zejść z wyra, pospało by się.
Gdy masz wolne budzisz się
o tej samej godzinie i nie
potrafisz zasnąć. Co za ironia...
Twój organizm jest tak przyzwyczajony
Całe szczęście, że nie pracuje, jedynie się utrzymać do emerytury, a później państwo dba o ciebie.
Też tak mam, choć dawno wolnego już nie miałem. Po jakimś czasie to mija.
A ja tak w przypadku szkoły nie mam. Teraz są wakacje, wstaję hmm ok dziesiątek ;D przez pierwszy tydzień wakacji wstaję tak koło ósmej czyli i tak dwie godziny później niż zwykle
Za to zauważyłam coś innego-jestem głodna o dziwnych porach- jednak przywykłam do tych kanapek między śniadaniem i obiadem, więc teraz zaczynam wcześniej buszować po lodówce (no i obiad jem w wakacje jakieś dwie godziny wcześniej)
Ja też tak mam, chociaż miałem, bo teraz wstaje bardzo późno wstyd się przyznać o której, jak chodzę po pierwszej, drugiej w nocy spać to widać tego skutki.
Ja jeszcze nie pracuję, ale jeśli chodzi o szkołę to wydaje mi się, że nie mam z tym problemów. Na ogół wstaję o 6:30 (tryb szkolny). Teraz, gdy mamy wakacje śpię do której chcę. Nie mam tak, że budzę się punktualnie o 6:30 tak, jak do szkoły. Tak samo jest w przypadku dni wolnych od szkoły (weekendy, święta). Też śpię tyle, ile chcę. Najwidoczniej mój organizm potrafi się szybko przestawić i przystosować
Jeśli człowiek pracuje załóżmy 10 lat w tej samej pracy, staje bardzo wcześnie o tej samej godzinie, to ja jemu się nie dziwie że jest przyzwyczajony. To normalne jak dla mnie
Moje zdanie na ten temat
Hakerzysta napisał(a):Całe szczęście, że nie pracuje, jedynie się utrzymać do emerytury, a później państwo dba o ciebie.
A później Państwo co robi?
Baron to się nazywa "Dzień Świstaka". Jeśli oglądałeś ten film będziesz wiedział o co chodzi.
Ja tak nie mam jak opisujesz, spałbym do 12stej jakbym nie zgłodniał przez noc.