Witajcie! Od paru miesięcy chodzę regularnie na basen. Robię jakieś 24h miesięcznie i zaczęło mnie to wciągać. Uwielbiam pływać i ogólnie przebywać w wodzie. Jak z tym jest u Was? Korzystacie z publicznych basenów, czy wolicie raczej jechać nad jeziorko? Może znajdzie się nawet wśród nas jakiś zaprawiony w boju pływak?

Nie wychodzisz z wody przez koło dwa tygodnie w ciągu roku, ja osobiście preferuję wannę, a tak na serio, to ja zazwyczaj nie uczęszczam do takich miejsc, chociaż kiedyś mogłem, nie raz z rodzicami w wakacje lub w roku szkolnym udam się nad jezioro trochę popływać lub sam, ale na daną chwilę jest to nie możliwe ze względu na to iż mój Tato jest w pracy za granicami Rzeczpospolitej, chociaż mogę sam iść nad płytki czysty i przejrzysty nie za głęboki staw.

Ja w wakacje postanowiłem 5 razy w tygodniu jeździć na basen i nauczyć się pływać.
Powiem że coraz lepiej mi idzie, już opanowałem pieska i żabkę. Do tego z łatwością przychodzi mi poruszanie się w wodzie na plecach. Dziwne ale jak nie pojadę na basen to czuje się jakiś nie spełniony. Wciągnęło mnie, zobaczymy ile się jeszcze nauczę.
PS. Miałem pisać taki temat

Ja uwielbiam pływać. We wakacje często staram się być gdzieś nad jeziorem czy nad morzem, zdecydowanie bardziej preferuje zabawę w wodzie, niż opalanie. Tylko z taką zimną wodą z jeziora i morza to różnie bywa, za długo nie można siedzieć

W pozostałe miesiące roku chodzę na basen, nie jakoś często, ale zdarza się, człowiek zawsze po kilku godzinach w wodzie, wychodzi głodny jak wilk

To fakt, po pływaniu człowiek zawsze wychodzi z wody z żołądkiem przyklejonym do krzyża

A ją na basen nie lubię chodzić. W gimnazjum w trzeciej klasie mieliśmy raz w tygodniu zajęcia na basenie, których baadzo nie lubiłam. Nie dlatego, że nauczycielka była jakąś zła, albo towarzystwo nieodpowiadające - po prostu nie lubię i tyle. Nie umiem pływać i jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do takiej nauki...
Co nie oznacza że w wodzie nie lubię przebywać - wanna, rozkładanych basen na działce, zalew (ostatnio rzadziej). Ale nie basen.
Ja nad rzekę teraz często jeżdzę basen jest dobry w mieście u mnie najbliższy 20km od mnie a rzeka 4km sporo bliżej i za free:)
Wysłane z mojego LG-E400 za pomocą Tapatalk 2
Ja tam lubie chodzić na basen. Z ojcem od małego jeździmy raz w tygodniu popływać.
Chlor mi nie przeszkadza i wole basen od jeziora gdzie jest zimna woda
Kurcze, wkręciłem się strasznie... Regularnie robię tygodniowo 9h na basenie + ~3h sauny. Czuje się kompletnie inaczej, lepiej. Coś niesamowitego... Wypompować się w wodzie, a później relaks w saunie. Piękna sprawa. Nie chodzi tutaj nawet o późniejsze wypocenie, ale właśnie o schłodzenie. Po stu basenach, kiedy jadę do domu, czuje się jak flaczek. Totalnie zmęczony, z żołądkiem przyklejonym do krzyża i marzeniem o mięciutkim łóżku. Zmieniło się to jednak, kiedy zacząłem korzystać z sauny. Wskoczenie do lodowatej wody, będąc rozgrzanym do czerwoności, daje taki efekt, że po wyjściu z niej, człowiek czuje się mega rześki. Naprawdę polecam

Na basen chodzę przeważnie w zimę kiedy nie ma warunków aby pobawić się na otwartym kąpielisku. W okresie letnim preferuję zalew i wygrzewkę na plaży
