Priorytet, powiadasz? Miłość? Nie... To dobre dla kogoś, kto nigdy jej nie miał i jest strasznie potrzebujący. Sex? Podobnie jak przy poprzednim. Najbardziej brakuje go tym, którzy go nie mają. Przyjaźń? Jako dodatek, tak, na pewno, podobnie jak dwa poprzednie, ale priorytet? Nie. Co było dalej? Rodzina, hmm... Coś w tym jest. Te korzenie, które każdy z nas chciałby kiedyś zapuścić. Poza tym nasi najbliżsi, to na pewno bardzo ważne osoby w naszej rzeczywistości, ale jako główne założenie życia, to również nie to. Pieniądze, kolejny dodatek, a alkoholu komentował nie będę. Mógłbym napisać całość w jednym zdaniu, ale chciałbym rozłożyć to na czynniki pierwsze...
Piramida Maslowa świetnie przedstawia nasze potrzeby i priorytety życiowe. Zależnie od tego, na którym szczeblu się znajdujemy, zawsze mierzymy wyżej. Zupełnie inaczej wyobraża sobie swoje cele i marzenia człowiek bezdomny, od szczęśliwego emerytowanego architekta z gromadą dzieci i wnucząt. Jeden pragnie dachu nad głową, drugi zaś mając wszystko, chciałby zostawić po sobie coś wielkiego, osiągnąć sukces, uznanie, zgłębiać potrzeby samorealizacji, poszerzać horyzonty i zrozumieć otaczający go świat.
Głównym celem każdego przedstawiciela naszego gatunku, jest zakodowana głęboko w naszej głowie - prokreacja. Instynkty, nic na to nie poradzimy. Świat się zmienia, dlatego dziś szczyt piramidy wygląda nieco inaczej, ale wciąż i tak wszystko kręci się wokół jednego. Chęć bycia kimś, pożądanie pieniędzy, pozycja w społeczeństwie, wszystko po to, aby nasze zawsze było na wierzchu, aby płeć przeciwna patrzyła na nas pożerającym wzrokiem. Kiedyś mięśnie, dziś władza i pieniądze świadczą o naszym statusie. Nawet jeśli wiążemy się w związek, podświadomie nadal dążymy właśnie do tego.
Wiele zmienia się na samym szczycie... Mając wszystko, człowie pragnie zrozumienia, mówiąc krótko, znajduje czas na to, od czego powinien zacząć.