Tak, zdaję sobie sprawę, że tytuł wątku, to istny paradoks, ale nie wierzę, że nikt z Was nie miał nigdy swojego ulubionego nauczyciela
W moim przypadku był to profesor Sobczak, prowadził labolatoria w moim technikum. Strasznie przyjazny i inteligentny człowiek. Miał w sobie wewnętrzny spokój, zawsze był opanowany i potrafił zrugać człowieka jednym spojrzeniem. Bardzo go szanowaliśmy, zawsze byliśmy przygotowani na jego lekcje, a sprawdziany pisaliśmy sami. Potrafił przekazać wiedzę... Jego zajęcia były po prostu interesujące. Nie widziałem go kupę czasu, chętnie bym to zmienił
A Ty? Masz również swojego ulubionego nauczyciela?
Chyba ksiądz Robert z którym miałem religię kilka lat temu. To był gość
Ja mam nauczyciela od historii.Spoko gościu jest jak dla mnie, jest bardzo otwarty dla ludzi, mówi to co inni nauczyciele nie mówią.Mimo że jest wymagający ale za to go lubię i szanuje.Jestem moim ulubionym nauczycielem.
Trudno powiedzieć, ale myślę że to jest mój wychowawca, uczy języka polskiego i zajęć artystycznych od tego roku, lubię tego nauczyciela, czasami opowie jakiegoś kawała, straszną historie w jesienne szare dni, zaśpiewa i takie tam, czasem krzyknie ale to nic ma koło 55 lat
Do tego może nauczycielka religii Pani katechetka, może być nie jest wymagająca i w ogóle jest w porządku no i oczywiście nauczycielka WF-u, dlatego że na prawię każdej lekcji gramy w coś co lubię, np piłka nożna.
Ja najbardziej lubię nauczyciela Fizyki. Może i nie mam u niego najlepiej z ocenami ale kocham jego sposób prowadzenia lekcji a głównie mowa o gestykulacji
. W te 45 minut zawsze opowiada min. 2 kawały w porywach do kilkunastu jeśli ma dobry dzień
. Nigdy nie odmawia np. wyjścia na chwilę z lekcji czy pójścia po jedzenie na stołówke i wszamanie na lekcji
. To świetny gość ;]
Ja mam 3 ulubionych nauczycieli, babka od historii, młoda kobietka, nie jest tak, że nam na wszystko pozwala, nigdy nie przekłada sprawdzianów, mam z nią rozszerzenia, ale idzie się pośmiać często, jako jeden z niewielu nauczycieli jest za naszą (humanistyczną) klasą i rozumie wiele rzeczy
W tamtym roku też miałem lekcję z takim Jarkiem, to nam opowiadał całą lekcję z jego życia wzięte historyjki przy czym bluzgał jak szewc i obsmarowywał innych nauczycieli. No i jeszcze jest facet od matmy, mimo tego, że miałem w tym roku komisa z tego przedmiotu, to koleś jest świetny, ostry, wszyscy się go boją, ale teksty, które wali i to jak jeździ uczniów jest niemożliwe
W liceum nauczyciele są naprawdę w porządku, przynajmniej część