Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Grafiti w ćwiczeniach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Pewnie każdy z nas kiedyś malował po zeszytach mimo posiadania kartek lub brudnopisu w plecaku. Nie jestem inny :P. Oto moje szkody po pierwszym dniu szkoły. W nudzie nawet namaluje się nick z forum :P.
Czy macie jakieś swoje bazgroły? Jeśli tak wklejcie proszę oto moje podpisane albo aczej popisane książki.

Zeszyt do geografi:

[Obrazek: 001-1378306577.jpg]

Ćwiczenia do biologi:

[Obrazek: Cwiczenia-1378306375.jpg]
Mhm..., ja jakoś tego nie robię, nie wiem co w tym takiego fajnego ale wolę zaoszczędzić sobie te dwie, trzy kartki w zeszycie to samo w książce, wypiszę ją wypiszę a za rok nikt nie będzie chciał kupić, albo po połowę taniej, jeśli już to zapisuje sobie ważniejsze rzeczy gdzieś z boku w książce albo w zeszycie. Jeśli już to wyjmuje sobie czystą kartkę i na niej rysuje, maluje co mi przyjdzie do głowy.
U nas zawsze malowało się "rakiety", i to nie w swoich zeszytach :P Zdarzało mi się bazgrolić, ale nigdy nie robiłem tego bez celu. Nawet kiedy zaczynałem tworzyć odruchowe abstrakcję, na koniec zawsze wychodziło z tego coś ambitnego. Dobry sposób na zabicie czasu, ale popieram Pawła, nie wyobrażam sobie mieć bazgrołów bezpośrednio przy tekście. Wolałem zawsze wyciągnąć czystą kartkę, choć najczęściej otwierało się po prostu środek zeszytu, o ile był jeszcze pusty, a później, na koniec lekcji, po prostu wyrywało się tę stronę.
Ja też bazgroliłem, ale w specjalnie do tego noszonym zeszycie, który w razie co, służył również za brudnopis, chociaż prawie w nim nie pisałem. Takie mazanie (co w sumie dziwne) pozwalało mi się jakoś bardziej skupić, a czasami jakoś w miarę spokojnie przeczekać nudne lekcje.
Już dobrych parę lat później znalazłem ten zeszyt na strychu u rodziców. Kurdę, pamiętałem prawie każdą sytuację w której rysowałem jakiś rysunek. W sumie, to może jeszcze tam leży, aż kiedyś sprawdzę.
Akurat po książkach nie piszę, kiedyś udawało się je sprzedawać, ale teraz jest nowa podstawą i tylko na makulaturę (szkoda, nie lubię wyrzucać książek) albo do biblioteki (ciekawe czy przyjmą). Za to często zdarza mi się rysować po marginesach na nudnych lekcjach, ale w przeciwieństwie do Jarusa, ją się wtedy wyłączam i zwykle nie mam pojęcia o czym nauczyciel mówi. Jeśli lekcja jest nudna margines zapełnia się różnymi szlakami, kratkami kołami i innymi ornamentem.
W gimnazjum prowadziłam z koleżanką z ławki pisemne konwersacji, teraz już mi się to rzadziej zdarza (chociaż raz powstał wierszyk).
da Vinci napisał(a):Dobry sposób na zabicie czasu

Do tego dobry sposób na zarobienie pały, jeśli robimy to na lekcji, bo u nas w klasie to raczej rzadko jeśli nauczyciel nie wygoni to ktoś zawsze zostaje na przerwie i też raczej tego nie robi jeśli już to na piórnikach.

Jarus napisał(a):Takie mazanie (co w sumie dziwne) pozwalało mi się jakoś bardziej skupić, a czasami jakoś w miarę spokojnie przeczekać nudne lekcje.

To nawet jest udowodnione, kiedyś w TV był w taki program w którym przedstawiali pewien eksperyment, usiadło sobie troje ludzi jeden grał w gry na telefonie drugi chyba uważnie słuchał co mówi nauczyciel przy czymś coś robił, nie wiem jak to dokładnie było a trzecia osoba malowała jakieś rysunki w zeszycie, po 15 minutach lekcji właśnie ta osoba najwięcej zapamiętała z lekcji.
Ja nie malowałem po książkach czy tam zeszytach, wyciągałem kartkę z brudnopisu i zamalowywałem kratki, jedną maluje druga zostaje pusta i tak w kółko :D
Przez tydzień zdążyłem zamalować 20 kartek, więc widać, że lekcje bywały nudne :D

Chodzi mi o coś takiego :P
[Obrazek: 1271353754_by_hopek13_600.jpg]
Sąsiad miałem właśnie tak samo jak ty, też tak malowałem bo były takie nudy że do wytrzymania.Nauczyciele przez 45 minut przynudzali, nic ciekawego nie mówili to trze było sobie znaleźć zajęcie.
To były czasy gdy się chodziło do gimnazjum:D
A teraz gdy jestem w technikum, jak bym sobie rysował czy malował takie rzeczy to bym z du** nogi miał powyrywane, i to przy samych wiecie czym:D
Moje książki przypominają bardziej brudnopis, niż szkolny elementarz :D
Mam pełno grafów i tego typu pierdółek w starych zeszytach. Jak je znajdę to wstawię skany.