Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Wasze ulubione wiersze.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Na księżycu czarnym wiszę
patrząc w gwiazd gasnących ciszę.
W mroku dumnym i bezgłośnym
ze strzaskaną harfą snów
płynę - szukam jej -
nie odnajdę już.

-Tadeusz Miciński

milvanna

Magda Buraczewska "Prawie jak wczoraj"

w rzeczywistości będzie zupełnie inaczej.
nic nie będzie pamiętane. naprawione. wszystko się kiedyś zapomni

resztki ostatniej wiosny kiedy mówiła że słyszy wiersze
przekwitały konwaliami. dławiły niepalonymi od dawna cygarami

bary mleczne nie zakazują fizycznej miłości. wiesz. kobieco-męskiej
potrzeby przebywania i to nic że pada niemiłosiernie i że pada może na nas
przez nas. przez to jak patrzę i jak nie powinienem

a ona powtarzała że to nie tak. że trzeba spieszyć się pamiętać
nieoheblowane ławki. posiniaczone chłopięce nogi. jej dziecinne oczy
odbijane w wodzie z każdym nieumiejętnym przebłyskiem słońca.
ona cała i ze wszystkim co jej

spieszyłem się żeby jeszcze przez moment nie zapomnieć
"Lady Łazarz"
Umieranie
To sztuka
jak wszystko
inne
Umiem ją
szczególnie
świetnie
- Sylvia Plath
Ja nie będę cytować bo byłoby tego za dużo ::D Z pewnością  moim ulubionym autorem jest Piotr Barański i mogę z całą pewnością polecić jego tomik "Skrajności" przemawia do rozumu. Jest o czym później myśleć.
Fascynuję się ostatnio wierszami Szymborskiej, są kapitalne. :)
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki spiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje -Jan Kochanowski "Tren VIII"
:)

Sens wierszy...

Wiersze ? to uczuć żywioł,
iskra, która budzi
baśniową podświadomość
w snach i w sercach ludzi?

Wiersze są jak? lekarstwa,
słów pastylki małe,
metafor aromatem
przesiąknięte całe?

Wiersze są jak? nasionka,
z których w smutku porze
drobny okruch nadziei
wykiełkować może?

Jest kosmos? i są gwiazdy,
jest człowiek? i wiersze,
dzięki gwiazdom i wierszom
życie jest ? jaśniejsze...

Marcin Urban
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRWqBPAsP0RBw7EJnn3HCc...axMe0rsiQn]

Być kwiatem ?...

Rozkwitają. Milczą pośród liści.
W kij związane lub pną się na kratę...
Dekoracje? Jeńcy? Statyści?
Łatwo chwalić kwiaty,
Lecz być kwiatem?...

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Poeta ignorancji...

Być może ziemia płynie,
nie wiem.
Być może gwiazdy to małe papierowe strzępki
wycięte przez jakieś gigantyczne nożyczki,
nie wiem.
Być może księżyc jest zamarzniętą łzą,
nie wiem.
Być może Bóg jest tylko głębokim głosem
słyszanym przez głuchych,
nie wiem.

Być może jestem nikim.
To prawda, mam ciało
i nie potrafię od niego uciec.
Chciałabym ulecieć z mojej głowy,
lecz to wykluczone.
Na tabliczce przeznaczenia napisano,
że będę wklejona tutaj, w ten ludzki kształt.
Traktując to jako szczególny przypadek,
chciałabym zwrócić uwagę na mój problem.

Wewnątrz mnie jest zwierzę,
co mocno wczepia się w moje serce,
ogromny krab.
Bostońscy lekarze
rozłożyli ręce.
Próbowali skalpeli,
igieł, trujących gazów i tak dalej.
Krab trwa nadal.
To wielki ciężar.
Staram się o nim zapomnieć, zająć się swymi sprawami,
gotować brokuły, otwierać i zamykać książki,
myć zęby i sznurować buty.
Próbowałam modlitwy,
lecz gdy się modlę, krab trzyma mocniej
i ból rośnie.

Miałam kiedyś sen,
być może był to sen,
że ten krab to moja nieznajomość Boga.

Lecz kimże jestem, by wierzyć w sny?

Anne Sexton
To jeszcze jeden dzisiaj wiersz na odpowiednią porę wieczorową z oprawą muzyczną... :) 

Nicholas Gunn - Beauty...
https://www.youtube.com/watch?v=zUumKDUEdtg

O gwiazdy złote!
Po toż świecicie nocami cichemi,
By wrażać w serce uśpionej tej ziemi
Wieczną tęsknotę?
Ach! kto raz dotknął czary upojenia,
Stojąc samotny wśród nieskończoności,
Ten nie ukoi już nigdy pragnienia
W zmąconych źródłach nicości!
Ciche przestrzenie
Kiedyż, ach kiedyż, płonące źrenice
Odgadną waszą srebrną tajemnicę,
Przenikną cienie?
Lekka, przejrzysta mgieł waszych zasłona,
Co się rozwiewać zdaje z ust mych tchnieniem,
Czyż tak na zawsze będzie rozciągniona,
Pomiędzy prawdą — a ludów sumieniem?
Ciemne błękity!
Czemuż wschód słońca tak jeszcze daleki?
Czy ujrzą kiedy stęsknione powieki
Nowych zórz świty?
Czy patrzeć mają wiecznie wytężone
W tę rozjaśnioną lekko wschodu stronę,
Kędy, przez chmury tez ludów portowe,
Słońce podnosi swą glowę?
O nocy smętna!
Ty, co uciszasz łkającą pierś świata,
Czemu w bezsennych porywach ulata
Dusza namiętna?
Jestźe to klątwą, czy dolą jej błogą,
Co gdy śpi ziemia, tęsknoty wybuchy,
Co niezrodzonych wieków budzą ruchy,
Usnąć, ucichnąć nie mogą?

Maria Konopnicka (Radosnym biesiadnikom IX)
Stron: 1 2 3 4 5 6