Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Jak wyglądała wasza 18-stka?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Osiemnaste urodziny to ważny moment w życiu każdego człowieka. Od tego momentu teoretycznie jesteśmy dorośli i niektóre elementy naszej egzystencji ulegają przeobrażeniu. Jedni świętują z pompą i fajerwerkam Muzykai, inni skromnie w gronie najbliższej rodziny Calus, ale dla każdego młodego człowieka jest to ważny dzień.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRlfLAd7UVDKRhnLSd-Ibf...b6GctMHRz2]
Jak wyglądały wasze osiemnaste urodziny i czy coś zmieniło się w waszym życiu po przekroczeniu tego magicznego wieku, czy też początkowo nie odczuwaliście żadnej różnicy?
Moja 18-stka... Tak, to było w lepszych czasach :)
Miejscowa remiza, sporo najbliższej rodziny, kilkoro bliskich koleżanek, świetna pogoda (na szczęście urodziłam się w czerwcu), dobra muzyka, bo z mojego laptopa:D Wielki, całkiem dobry tort i sporo biegania przy tej imprezie;)
A następnego dnia spakowałam się i pojechałam do UK na dwa tygodnie, właściwie od tamtej pory to nigdzie nie byłam...
Cóż, a czy to coś zmienia? Pierwsze piwo kupiłam chyba rok po otrzymaniu dowodu:) Zdało się maturę, poszło na studia. A mimo to dalej się mieszka z rodzicami.
Nic nie wiem :D
Kilka dni przed osiemnastką się rozchorowałam dzień przed miałam jakieś 38°C. A sama osiemnastka- nic specjalnego żadnej imprezy nie robiłam (nie lubię). Przyjechał dziadek (który ma urodziny w tym samym dniu), był tort i ,,ruski szampan". Może nic specjalnego, ale w sumie- co to zmienia, oprócz tego że koleżanki uporczywie próbują mnie wyciągnąć na piwo ?
Ja Was zaszokuję. Nie było imprezy, nie było alkoholu, chyba nie było nawet prezentów, ale nie pamiętam czy coś dostałem, a co najgorsze czuję się z tym świetnie. :OO

:P
Za czasów mojej osiemnastki byłem jeszcze trochę mało rozgarnięty, można powiedzieć, że był ze mnie mały rozbójnik. Dużo się piło, dużo kobiet spotykało, na zabawy bić jeździło... Że ja mam dzisiaj wszystkie zęby i alimentów nie płacę, to naprawdę cud. Z tego co pamiętam, moje 18 urodziny trochę się ciągnęły... Zaczęło się od małej imprezki na 30 parę osób w lokalu, sami przyjaciele, kumple i dziewczyny. Później, jak to pewien młodzieniec z Rozmów w Toku, powiedział - "Melanż mnie poniósł", a raczej to nas poniosło i wróciłem do domu dopiero po paru dniach... Rodzice od małego mieli ze mną trzy światy, byłem naprawdę ciężkim charakterkiem do wychowania, ale zaraz po tym okresie jakoś przeszła mi faza buntu i zacząłem myśleć rozsądniej.
Co tu dużo mówić :P Człowiek młody i głupi był :)
Nie dość że wszyscy, cały towarzystwo było w stanie nietrzeźwości i to zaawansowanym, mało kto kontaktował to jeszcze nieprzyjemności z policją były...
Teraz jak to wspominam jest całkiem śmiesznie ale wcześniej nie było do śmiechu :P