(28.01.2016, 20:33)amb00 napisał(a): [ -> ]BTW. Trochę współczuję tym co mają umysł mocno humanistyczny, bo dla nich niestety nie ma zbyt wielu ofert pracy.
Zaprzeczę. Dobrego managera, dobrego psychologa, dobrego specjalistę od PRu bieda nie spotka.

(28.01.2016, 20:33)amb00 napisał(a): [ -> ]Demanufacture napisał 18 minut(y) temu:
Brawo! Właśnie wychodzi, jak świetnie umiesz po polsku! 
Popraw CHOCIAŻ ten błąd i się nie kompromituj. 
Chyba każdy czasem może być zmęczony po szkole i nauce, takie błędy nie zdarzają mi się często.
BTW. Po edycji postu zniknęła notatka, którą napisałaś.
(29.01.2016, 17:01)Demanufacture napisał(a): [ -> ]Zaprzeczę. Dobrego managera, dobrego psychologa, dobrego specjalistę od PRu bieda nie spotka. 
Fakt, że humanista też ma szansę dużo zarobić, jednak przyjdzie mu to dużo trudniej. Ktoś z umysłem ścisłym może skończyć samo technikum lub nawet zawodówkę aby zostać jakimś fachowcem(kierunki takie jak elektryk, mechatronik, mechanik samochodowy, itp.) i będzie miał spore szanse na znalezienie dobrej pracy a humanista może skończyć wyższe studia a i tak nie ma gwarancji znalezienia pracy w zawodzie. Wiem co mówię. Moja mama skończyła studia polonistyczne i cieszy się, że ma pracę na kasie za 2000 zł netto miesięcznie.
(29.01.2016, 17:32)amb00 napisał(a): [ -> ]Moja mama skończyła studia polonistyczne i cieszy się, że ma pracę na kasie za 2000 zł netto miesięcznie.
W takim razie musi być słabym specjalistą. Poza tym- studia trzeba wybierać z głową, to, że jest się humanistą nie oznacza, że musisz wybrać mało rozwojowy kierunek.

Skończenie studiów technicznych czy jakiejkolwiek szkoły technicznej też nie daje gwarancji na znalezienie pracy. W branży IT przede wszystkim liczą się umiejętności.

W każdym innym technicznym zawodzie też. Możesz mieć buk wie co skończone, a jeżeli nie wykażesz się w pracy- nie zagrzejesz miejsca. Papierki to tylko przepustki na rozmowach kwalifikacyjnych. Zarówno dla humanistów jak i dla ścisłowców.

Znaleźć pracę psychologa jest bardzo ciężko jeśli się nie ma znajomości, a nawet jest się dobrym psychologiem
(13.12.2013, 11:21)Forseti napisał(a): [ -> ]Na szczęście, to tylko Twoje zdanie.
Wiadomość pisana ponad 2 lata temu, z biegiem czasu wyrobiłem sobie inne zdanie, chociaż uważam, że nauczyciel powinien ucznia pociągnąć przedmiotem. Kiedyś w podstawówce nie lubiłem angielskiego, w gimnazjum się to zmieniło, miałem 4 i 5 czasami a teraz znów się odmieniło. Dobry nauczyciel i trzymanie dyscypliny to podstawa.
Ja zdecydowanie human. Lubię takie przedmioty jak polski, historię i geografie, po 4 za to z matematyki mizerniutka dwójcyna. Z resztą myślę nad tym, by iść na studia pedagogiczne. Chciałbym być nauczycielem geografii, chociaż jeszcze do końca pewien nie jestem, wszystko może się zmienić.
Jeżeli chodzi o znalezienie pracy jako psycholog czy jako ktokolwiek zresztą, jest o wiele prostsze mając po prostu wyższe wykształcenie. Ja teraz pracuję i podjęłam się studiów online, bo chce zupełnie w innym fachu pracować niżeli teraz. Wybrałam bezpieczeństwo weenętrzne i jestem bardzo zadowolona. Wiem, że dzięki studiom o wiele łatwiej znajdę wymarzoną pracę i wynagrodzenie też pewnie będzie inaczej wyglądało.
Ciężko powiedzieć... Polskiego nie lubiłam, ale uwielbiam pisać, mam fioła na punkcie ortografii i miałam dobre oceny w podstawówce i gimnazjum. Nienawidziłam lektur i zmuszania do czytania, ale byłam maniakiem czytania poza szkołą w takim stopniu, że dostałam szlaban na książki. WOS - okej. Historia - męczarnia dla mnie na każdym poziomie nauki.
Matematyka - słabo mi szło, bo nie mogłam robić zadań "po swojemu", tylko zgodnie z kluczem, a to do przedmiotu zniechęcało... Ale matematykę lubiłam.
Fizyka - uwielbiałam ten przedmiot, szczególnie astronomię, optykę i kinematykę. Nie uczyłam się definicji, a teorię formułowałam na postawie moich obliczeń, i pisałam po swojemu. Na szczęście było zbliżone to do "oryginału". Chemia - tragedia.
I moja pasja życia - języki obce. Niemieckiego uczyłam się przez 9 lat, pisałam płynnie opowiadania i ogarnęłam tę pokrętną gramatykę nawet. Angielski... Po roku uczenia się angielskiego na poziomie "beginner" dostałam się do klasy z rozszerzonym angielskim i byłam lepsza od tych, którzy angielskiego uczyli się przez całe swoje życie. Francuski w tym samym czasie miałam z bardzo słabą nauczycielką. Po roku uczenia się tego języka i 2-tygodniowych wakacjach we Francji, jak wróciłam do szkoły, poprawiałam nauczycielkę...
Myślę, że jestem "językowcem". Na testach wychodziło pół human, pół ścisłowiec.
Ja powoli zaczynam mieć wątpliwości czy ten podział na humanistę i ścisłowca jest w pełni sensowny, ponieważ często osoby, które są dobre w ścisłych przedmiotach dobrze też sobie radzą w humanistycznych. Ja na ten przykład, choć zdecydowanie zajmuję się ścisłymi rzeczami i mimo tego, że nie lubię lekcji języka polskiego, to z ciężkich sprawdzianów w formie rozprawki potrafiłem czasem dostać lepszą ocenę od klasowych prymusów lub podobną. Z jednej rozprawki jako sprawdzianu z baroku dostałem ocenę 5- mimo tego, że było to dla mnie nudne jak flaki i, że nie miałem do nauki tego zapału. To, że ktoś lepiej radzi sobie z humanistycznych czy z ścisłych przedmiotów według moich wniosków wynika z tego, że ktoś po prostu bardziej lubi jedne przedmioty czy dziedziny od innych a nie z tego, że ma inne predyspozycje umysłowe.
(11.04.2017, 09:26)ironova napisał(a): [ -> ]Matematyka - słabo mi szło, bo nie mogłam robić zadań "po swojemu", tylko zgodnie z kluczem, a to do przedmiotu zniechęcało... Ale matematykę lubiłam.
Fizyka - uwielbiałam ten przedmiot, szczególnie astronomię, optykę i kinematykę. Nie uczyłam się definicji, a teorię formułowałam na postawie moich obliczeń, i pisałam po swojemu. Na szczęście było zbliżone to do "oryginału".
To wynika z beznadziejnego systemu edukacji w Polsce a nie z tego, że byłaś słaba. Jak coś robisz w polskiej szkole, to często musisz robić to dokładnie i zgodnie ze ścisłymi schematami bez względu na to czy Twój inny sposób na rozwiązanie problemu będzie dobry czy nie. Trzeba często podporządkować się ścisłemu schematowi, który nijak ma się do rzeczywistości czy to w pracy czy to w zwykłym, codziennym życiu. I w ten sposób szkoła kształci bezmyślnych robocików niepotrafiących samodzielnie myśleć i, którzy mimo świetnych ocen w szkole, czerwonego paska na świadectwie, itp. niejednokrotnie nie są w stanie znaleźć sobie porządnej pracy. Dlatego też nie powinno się koniecznie oceniać czy coś się dobrze umie tylko i wyłącznie na podstawie szkolnych ocen.
(21.11.2013, 22:28)Swordancer napisał(a): [ -> ]Jestem czymś pomiędzy. Żaden ze mnie humanista, ani też ścisły umysł. W obu dziedzinach mam liczne zainteresowania.
Powiem Tobie, że też tak mam. Taki przeciętny jestem w każdych z tych dziedzin, ale zawsze znalazło się coś co przyprawiło mnie o syndrom mola książkowego.
