Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Twoje ostatnie słowa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Póki jesteśmy młodzi, nie myślimy o śmierci, ale kiedy nasz czas się zbliża, zaczynają dręczyć nas pewne pytania. Myśleliście kiedyś, jakie będą Wasze ostatnie słowa? Gdybyście mieli w tym momencie je wypowiedzieć, co powiedzielibyście swoim bliskim na łożu śmierci?
Ojj kurka nigdy się nad tym nie zastanawiałem i teraz tym wątkiem nabiłeś mi niezłego klina do zgryzienia ;) Moim zdaniem dopóki się nie znajdzie w takiej sytuacji ze trzeba wypowiedzieć te ostatnie słowa to człowiek po prostu nie potrafi ich wymienić. ;) Przynajmniej tak jest u mnie :)
Wolę umrzeć szybko, więc nawet siebie nie wyobrażam na "łożu śmierci" - ta przeciągająca się agonia - już nawet nie brzmi - fajnie.
Trudno teraz sobie jakieś słowa przytoczyć jakieś słowa. dziś jesteśmy młodzi, niektórzy nie mają swoich rodzin nie mają jakiś relacji z swoją żoną/mężem czy dziećmi. Jeżeli koś będzie miał dobre relację to powie miłe słowa w stylu "kocham was" a jak miał złe relacje to powie coś w stylu "pewnie się cieszycie, że umieram". Ja jeszcze jestem za młody aby myśleć nad tym, choć jak wiadomo "Nigdy nie znasz dnia ani godziny" więc z pewnością takowe słowa przyjdą do głowy jak już nadejdzie czas i w zależności kto będzie przy nas to padną odpowiednie słowa do danej osoby.
Moje ostatnie słowo brzmiałoby "Ehhrrrkkhheerehh...". Później umarłbym. Haha
Pisząc jednak poważnie...
Słowa będą zależne od sytuacji w której będę się znajdował. Dom, rodzina, albo coś innego.
Ja też nie wiem co bym powiedział na łożu śmierci.
Dobre pytanie, nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
Trudno powiedzieć.
@da Vinci... takiego pytanie bym się po Tobie NIE spodziewała. Przecież nikt tego nie wie. To będzie zależeć od sytuacji, w jakiej w przyszłości się znajdzie.
Z doświadczenia Ci powiem- miałam poważny wypadek, byłam świadoma tego, że dawali mi mniej niż 10% szans. Co mówiłam tracąc przytomność? Nie pamiętam, podobno pocieszałam swojego zapłakanego ukochanego.
Teraz sytuacja jest inna i nawet potrafiąc sobie wyobrazić tę sytuację- nie wiem, co bym powiedziała. Zacznijmy od tego, że nikt nie wie, jaką śmiercią umrze. I kto przy nim będzie (i czy w ogóle ktoś). Więc... jak można dać jednoznaczną odpowiedź? :)
Hmm, może Przepraszam za wszystko co źle zrobiłem (sam nwm) ?
Demanufacture napisał(a):@da Vinci... takiego pytanie bym się po Tobie NIE spodziewała.
Niektóre działania nie są tak płytkie, na jakie wyglądają. Widzimy jedynie wierzchołek góry lodowej. Pamiętaj o tym :)
(25.11.2013, 16:56)da Vinci napisał(a): [ -> ]
Demanufacture napisał(a):@da Vinci... takiego pytanie bym się po Tobie NIE spodziewała.
Niektóre działania nie są tak płytkie, na jakie wyglądają. Widzimy jedynie wierzchołek góry lodowej. Pamiętaj o tym :)
Ależ ja nie mówię, że ono jest płytkie! Przeczytaj jeszcze raz moją odpowiedź. To jest pytanie, nad którym każdy powinien pomyśleć sam. Nie odpowiadać na nie, ale się zastanowić. Bo co w takiej sytuacji pan X by powiedział- dowie się, kiedy w niej będzie. :)
Stron: 1 2