09.01.2014, 20:50
Nie oglądam telewizji z prostych przyczyn i chyba jasnych dla wszystkich. Dziś, jak codziennie rano, skupiłem się jednak na portalach informacyjnych i tym co jest na tapecie. Oczywiście nie zdziwiło mnie zupełnie nic, bo kuriozalne pomysły naszych polityków, to już standard szarej rzeczywistości. Rozbawił mnie wręcz do łez, pomysł z alkomatem w każdym aucie. Rozumiem, że premier Donald (co znów zabrzmiało komiczne), pod gradobiciem pytań, bardzo chciał pokazać, że interesuje go tragedia z przed kilku dni, kiedy to pod wpływem narkotyków i alkoholu, kierujący pojazdem 26-latek zabija kilka osób. Wtedy też wykazał się niesamowitym brakiem kompetencji oraz ujawnił, że nieliczne dobre pomysły prawdopodobnie zawdzięcza komuś innemu. Teraz wracając do tematu, sądzę że jeśli ktoś wypił i ma coś we krwi, to czuje. Sprawa druga, jak to ma działać? Mam alkomat w samochodzie, piłem, boje się, nie jadę?!
"No chyba nie", jak mawiał mój znajomy ze szkolnych lat. Nie nauczy to alkoholików jadących do pracy trzeźwości. Nie uświadomi to nikogo, kto po całonocnej imprezie nie do końca trzeźwo myśli i pojedzie do domu. Nie zmieni to zupełnie nic w naszym życiu, co więcej znów durny pomysł uderzy w kieszenie Polaków. Moim zdaniem policja którą utrzymujemy my, obywatele, z własnych podatków jest między innymi od "wyławiania" pijanych i zwyczajnie naćpanych kierowców. Jest druga strona medalu, bo znając polskich polityków zastanawiam się, czy nie mają w tym nowego własnego interesu. Może ktoś jest importerem, czy nawet producentem alkomatów i chce zarobić. W naszym kraju to częste zjawisko. Jednak to zostawiam dla oceny każdemu, kto choć trochę interesuje się polityką.
Kolejny upadek autorytetu polskiego rządu i zmanipulowanie przez Niemców i Rosjan pod unijnym nadzorem. Gdy miałem okazję kila lat temu odwiedzić elektrownię w Bełchatowie pomyślałem sobie, że to coś niesamowitego. Ogromna fabryka energii tak cennej w naszych czasach. Przewodnik powiedział wtedy, że węgla brunatnego wystarczy do 2036 roku i że do tego czasu w Polsce powstanie między innymi elektrownia atomowa oraz sporo innych alternatywnych źródeł energii elektrycznej. Nie byłem wtedy świadomy pewnie jak i przewodnik wycieczki, że w Polsce da się zrobić taki bałagan, że już w 2016 roku zabraknie nam energii elektrycznej. Powody są proste. Komuś zależy by w Polsce zabrakło prądu. Niemcy, gdy umarł 30 grudnia projekt polskiej energii atomowej, rozpoczęli budowę nowego połączenia energetycznego ze wschodem. Czyli przygotowania do sprzedaży nadwyżki energii już trwają. Nie musi już zabraknąć węgla, bo po co czekać do 2036 roku, kiedy można wprowadzić limity na ilość emitowanych spalin i zamknąć część największej elektrowni w Polsce? Sprytnie to wykombinowali. Gaz łupkowy również został dosłownie uziemieniem, bo na wydobycie się nie zapowiada. Rosja zaciera ręce. Te dwa strategiczne dla nas wszystkich elementy, energia elektryczna i gaz ziemny, to filary polskiej gospodarki. Tym bardziej że kraj miał się rozwijać. Tylko jak bez prądy i gazu?
Gdy przeczytałem kila artykułów o tych problemach, rozbolała mnie głowa, a za chwilę serce. Nasz naród nie jest niszczony jak kiedyś, bagnetem, czy później bronią palną. Niszczy się nas gospodarczo i jak pisałem w poprzednim wpisie, nie udało się nam nacieszyć niepodległością. Polsko ...
"No chyba nie", jak mawiał mój znajomy ze szkolnych lat. Nie nauczy to alkoholików jadących do pracy trzeźwości. Nie uświadomi to nikogo, kto po całonocnej imprezie nie do końca trzeźwo myśli i pojedzie do domu. Nie zmieni to zupełnie nic w naszym życiu, co więcej znów durny pomysł uderzy w kieszenie Polaków. Moim zdaniem policja którą utrzymujemy my, obywatele, z własnych podatków jest między innymi od "wyławiania" pijanych i zwyczajnie naćpanych kierowców. Jest druga strona medalu, bo znając polskich polityków zastanawiam się, czy nie mają w tym nowego własnego interesu. Może ktoś jest importerem, czy nawet producentem alkomatów i chce zarobić. W naszym kraju to częste zjawisko. Jednak to zostawiam dla oceny każdemu, kto choć trochę interesuje się polityką.
Kolejny upadek autorytetu polskiego rządu i zmanipulowanie przez Niemców i Rosjan pod unijnym nadzorem. Gdy miałem okazję kila lat temu odwiedzić elektrownię w Bełchatowie pomyślałem sobie, że to coś niesamowitego. Ogromna fabryka energii tak cennej w naszych czasach. Przewodnik powiedział wtedy, że węgla brunatnego wystarczy do 2036 roku i że do tego czasu w Polsce powstanie między innymi elektrownia atomowa oraz sporo innych alternatywnych źródeł energii elektrycznej. Nie byłem wtedy świadomy pewnie jak i przewodnik wycieczki, że w Polsce da się zrobić taki bałagan, że już w 2016 roku zabraknie nam energii elektrycznej. Powody są proste. Komuś zależy by w Polsce zabrakło prądu. Niemcy, gdy umarł 30 grudnia projekt polskiej energii atomowej, rozpoczęli budowę nowego połączenia energetycznego ze wschodem. Czyli przygotowania do sprzedaży nadwyżki energii już trwają. Nie musi już zabraknąć węgla, bo po co czekać do 2036 roku, kiedy można wprowadzić limity na ilość emitowanych spalin i zamknąć część największej elektrowni w Polsce? Sprytnie to wykombinowali. Gaz łupkowy również został dosłownie uziemieniem, bo na wydobycie się nie zapowiada. Rosja zaciera ręce. Te dwa strategiczne dla nas wszystkich elementy, energia elektryczna i gaz ziemny, to filary polskiej gospodarki. Tym bardziej że kraj miał się rozwijać. Tylko jak bez prądy i gazu?
Gdy przeczytałem kila artykułów o tych problemach, rozbolała mnie głowa, a za chwilę serce. Nasz naród nie jest niszczony jak kiedyś, bagnetem, czy później bronią palną. Niszczy się nas gospodarczo i jak pisałem w poprzednim wpisie, nie udało się nam nacieszyć niepodległością. Polsko ...