25.01.2014, 06:54
Odbyłem jakiś czas temu ciekawą rozmowę z pewnym chłopcem, który będąc w moim domu, zapytał mnie, po co mi tyle książek. Nie mógł uwierzyć, że wszystkie je przeczytałem, dla niego było to nierealne. Stwierdził, że nie lubi czytać, bo to jest nudne. Spojrzałem wtedy na sprawę obiektywnie i wiecie co? Zrozumiałem go. Nie dziwię się młodzieży, że nie widzi sensu w czerpaniu przyjemności z czytania. Mniejsza z nowinkami technologicznymi, jak komputery, tablety, konsole i inne. Skupmy się bardziej na samej makulaturze...
Od najmłodszych lat jesteśmy bombardowani w szkole nieciekawymi lekturami, które już dawno straciły swoją "moc oddziaływania". Są one strasznie nudne, długie i pisane w sposób ciężki w odbiorze. Jedynym dobrym posunięciem ludzi na stołkach, odpowiedzialnych za system edukacji w Polsce, było dodanie jakiś czas temu, do obowiązkowych lektur szkolnych, Hobbita, autorstwa mistrza i prekursora Fantastyki Baśniowej - J. R. R. Tolkiena. To obecnie jedyna ciekawa lektura w Gimnazjum. Do czego zmierzam jednak... Młodzież, która od dziecka jest bombardowana starociami, które licznymi archaizmami przypominają już książki pisane w zupełnie innym języku, jest kompletnie zrażona do literatury. Nie dość, że same utwory są mało ciekawe, to jeszcze czytane przez masy streszczenia, są o wiele bardziej przytłaczające. Same suche fakty, i to na blachę, co potrafi kompletnie zdołować ucznia.
Dlaczego więc niektórzy kochają czytać? Jak to jest, że ich to interesuje? To ciekawe, bo nie słyszałem jeszcze, aby ktoś się urodził z takim zamiłowaniem... Na ogół, to ciekawa lektura nas przyciąga, po niej pragniemy więcej i więcej, przynajmniej tak jest w teorii.
Moja rozmowa z chłopcem nie skończyła się tak szybko. Powiedziałem mu, jak ja to widzę. Siedzieliśmy przy regałach z książkami nieco cięższymi w odbiorze. Były to przede wszystkim poradniki psychologiczne, trochę o neurolingwistycznym programowaniu, manipulacji, inteligencji finansowej, biografiach znanych ludzi, relacjach międzyludzkich, itd. Spytał mnie wtedy, po co je czytam, odpowiedziałem mu, że to dość ciekawe pytanie...
Gdyby się nad tym zastanowić, na ziemi żyje w tym momencie jakieś 7 miliardów ludzi. Każdego dnia tysiące z nich umierają i rodzą się. Każdy z nas ma problemy i pytania, nad którymi się zastanawia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś wcześniej, miał już ten sam problem co my i opisał go w jakiejś książce. Ludzie nie muszą uczyć się na własnych błędach, mogą to robić szybciej, po prostu czytając o błędach innych. Książki są często jak rozmowa z autorem... Czy nie ciekawiło Was nigdy, w jaki sposób borykał się z życiem multimiliarder zanim został tak bogaty? Co robił, jak myślał i jakim jest człowiekiem? Każdy z nas pragnie odnieść sukces. Jak też wielkim udogodnieniem jest możliwość sięgnięcia na półkę, gdzie spisane zostały ważne myśli człowieka, który już dziś cieszy się spełnieniem naszych marzeń. To naprawdę wielkie udogodnienie, którego ludzie nie doceniają. Z mojej perspektywy, za każdym razem, kiedy sięgam po książkę, zaczynam rozmowę z jej autorem. Mam zatem dostęp do wszelkiej maści ekspertów, którzy czekają łaskawie w moim domu, aż ja zechcę z nimi porozmawiać. Uczę się od nich, poznaję ich zwyczaje i przemyślenia, to naprawdę wiele. Czytanie nie mysi być nudne...
Zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę piękną. Fantasy, kryminały, thrillery, harlequiny... Każdy znajdzie coś dla siebie. Książki naprawdę potrafią porwać. Wielu z Was żyje w nieświadomości i iluzji. W rzeczywistości nigdy nie mieliście dobrego utworu w ręku, nie poczuliście tego dreszczyku emocji i ciekawości, co będzie dalej. Nie dajcie sobie zabrać takiego dobrodziejstwa! Cały sek tkwi w odkryciu piękna, jakie oferuje Wam literatura. Możecie spróbować i się przekonać, albo całe życie tkwić w przekonaniu, że nie lubicie słowa pisanego. Powtarzam, szkolne doświadczenia, to nie to samo. System edukacji w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza pod tym względem, ale na szczęście mamy również wolną wolę i zdrowy rozsądek.
Przepraszam Was za chaotyczność tekstu i literówki, jeśli gdzieś popełniłem gafę. Temat ten powstał strasznie spontanicznie, powiedziałbym nawet, że wręcz impulsywnie, a mój organizm jest już dziś strasznie zmęczony, potrzebuję snu. Mam nadzieję, że wybaczycie mi drobne niedociągnięcia i luźny tor interpretacji. Celem wątku jest zwrócenie uwagi na to, że nikt nie rodzi się z brakiem zamiłowania do czytania. Wielu ludzi się zraża, jak kobieta po pierwszym seksie, później mało kto próbuje znowu, nie wiedząc co traci.
Życzę Wam, aby każdy z Was przynajmniej spróbował odnaleźć w sobie pasję do czytania, którą ja odkryłem tak naprawdę dopiero po ukończeniu edukacji.
Od najmłodszych lat jesteśmy bombardowani w szkole nieciekawymi lekturami, które już dawno straciły swoją "moc oddziaływania". Są one strasznie nudne, długie i pisane w sposób ciężki w odbiorze. Jedynym dobrym posunięciem ludzi na stołkach, odpowiedzialnych za system edukacji w Polsce, było dodanie jakiś czas temu, do obowiązkowych lektur szkolnych, Hobbita, autorstwa mistrza i prekursora Fantastyki Baśniowej - J. R. R. Tolkiena. To obecnie jedyna ciekawa lektura w Gimnazjum. Do czego zmierzam jednak... Młodzież, która od dziecka jest bombardowana starociami, które licznymi archaizmami przypominają już książki pisane w zupełnie innym języku, jest kompletnie zrażona do literatury. Nie dość, że same utwory są mało ciekawe, to jeszcze czytane przez masy streszczenia, są o wiele bardziej przytłaczające. Same suche fakty, i to na blachę, co potrafi kompletnie zdołować ucznia.
Dlaczego więc niektórzy kochają czytać? Jak to jest, że ich to interesuje? To ciekawe, bo nie słyszałem jeszcze, aby ktoś się urodził z takim zamiłowaniem... Na ogół, to ciekawa lektura nas przyciąga, po niej pragniemy więcej i więcej, przynajmniej tak jest w teorii.
Moja rozmowa z chłopcem nie skończyła się tak szybko. Powiedziałem mu, jak ja to widzę. Siedzieliśmy przy regałach z książkami nieco cięższymi w odbiorze. Były to przede wszystkim poradniki psychologiczne, trochę o neurolingwistycznym programowaniu, manipulacji, inteligencji finansowej, biografiach znanych ludzi, relacjach międzyludzkich, itd. Spytał mnie wtedy, po co je czytam, odpowiedziałem mu, że to dość ciekawe pytanie...
Gdyby się nad tym zastanowić, na ziemi żyje w tym momencie jakieś 7 miliardów ludzi. Każdego dnia tysiące z nich umierają i rodzą się. Każdy z nas ma problemy i pytania, nad którymi się zastanawia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś wcześniej, miał już ten sam problem co my i opisał go w jakiejś książce. Ludzie nie muszą uczyć się na własnych błędach, mogą to robić szybciej, po prostu czytając o błędach innych. Książki są często jak rozmowa z autorem... Czy nie ciekawiło Was nigdy, w jaki sposób borykał się z życiem multimiliarder zanim został tak bogaty? Co robił, jak myślał i jakim jest człowiekiem? Każdy z nas pragnie odnieść sukces. Jak też wielkim udogodnieniem jest możliwość sięgnięcia na półkę, gdzie spisane zostały ważne myśli człowieka, który już dziś cieszy się spełnieniem naszych marzeń. To naprawdę wielkie udogodnienie, którego ludzie nie doceniają. Z mojej perspektywy, za każdym razem, kiedy sięgam po książkę, zaczynam rozmowę z jej autorem. Mam zatem dostęp do wszelkiej maści ekspertów, którzy czekają łaskawie w moim domu, aż ja zechcę z nimi porozmawiać. Uczę się od nich, poznaję ich zwyczaje i przemyślenia, to naprawdę wiele. Czytanie nie mysi być nudne...
Zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę piękną. Fantasy, kryminały, thrillery, harlequiny... Każdy znajdzie coś dla siebie. Książki naprawdę potrafią porwać. Wielu z Was żyje w nieświadomości i iluzji. W rzeczywistości nigdy nie mieliście dobrego utworu w ręku, nie poczuliście tego dreszczyku emocji i ciekawości, co będzie dalej. Nie dajcie sobie zabrać takiego dobrodziejstwa! Cały sek tkwi w odkryciu piękna, jakie oferuje Wam literatura. Możecie spróbować i się przekonać, albo całe życie tkwić w przekonaniu, że nie lubicie słowa pisanego. Powtarzam, szkolne doświadczenia, to nie to samo. System edukacji w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza pod tym względem, ale na szczęście mamy również wolną wolę i zdrowy rozsądek.
Przepraszam Was za chaotyczność tekstu i literówki, jeśli gdzieś popełniłem gafę. Temat ten powstał strasznie spontanicznie, powiedziałbym nawet, że wręcz impulsywnie, a mój organizm jest już dziś strasznie zmęczony, potrzebuję snu. Mam nadzieję, że wybaczycie mi drobne niedociągnięcia i luźny tor interpretacji. Celem wątku jest zwrócenie uwagi na to, że nikt nie rodzi się z brakiem zamiłowania do czytania. Wielu ludzi się zraża, jak kobieta po pierwszym seksie, później mało kto próbuje znowu, nie wiedząc co traci.
Życzę Wam, aby każdy z Was przynajmniej spróbował odnaleźć w sobie pasję do czytania, którą ja odkryłem tak naprawdę dopiero po ukończeniu edukacji.