Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Uważasz, że nałogowe picie alkoholu to sposób ucieczki od problemów...?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Według mnie to jedno i drugie.
Np. niektórzy piją, bo mają problemy i nie wiedza jak sobie z nimi poradzić. Piją, by o nich zapomnieć, a gdy już zapomną chcą ukarać samego siebie za to, że popadli w alkoholizm i nadal piją. To jest ciężkie do wytłumaczenia. My możemy sobie tak gadać, ale nikt nie wie co siedzi w głowie takiej osoby pijącej alkohol. Nikt na serio ci nie powie dlaczego pije. Powie najwyżej, że pije bo lubi.
"Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i bateria butelek pustych.
Mały Książę
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - stwierdził Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.
"Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo śmieszni" - mówił sobie po drodze."


Jakie macie zdanie na ten temat?
Zgadzacie się ze mną Odjechani?
[Obrazek: alkoholtotrucizna.jpg]
Picie alkoholu jest ucieczką od problemów. Ale bardzo krótkodystansową. A pijak, w zacytowanym przez Ciebie fragmencie książki, jak każdy inny alkoholik szuka usprawiedliwienia dla swojego nałogu.
Topienie problemów w alkoholu często rodzi alkoholizm, a jak sobie z tym radzić pisałam w innym wątku:
Demanufacture napisał(a):Więc tak- nie ważne, jaki nałóg. Są pewne zasady.
1. Nałogowiec musi chcieć rzucić nałóg.
2. Musi chcieć to zrobić dla siebie (nie dla kogoś, bo ludzie odchodzą).
3. Trzeba wybrać ośrodek odpowiadający potrzebom uzależnionego.
Większość ośrodków leczenia uzależnień/poradni leczenia uzależnień wymaga diagnozy. Idąc do ośrodka zamkniętego osoba pracująca dostaje zwolnienie lekarskie. Jeśli rodzinę stać- są i półroczne zamknięte odwyki o zaostrzonym rygorze. Np w Pile. To koszt ok. 2k miesięcznie.
4. Nałogowiec musi wiedzieć, że ma wsparcie.
5. Przed odwykiem dobre jest tzw. "odtrucie". Czyli u narkomanów np. detoks.
6. Po odbytym odwyku- wsparcie bliskich i grupy wsparcia typu AA bądź inna pomoc psychologiczna.

Jeszcze jedna rzecz, dotycząca każdego rodzaju uzależnienia (tu: alkoholik):
a) Alkoholik zawsze będzie już alkoholikiem. Może po prostu nie pić, ale nadal jest uzależniony.
b) Nie można się nauczyć kontrolować nałogu na zasadzie "Nie piję już 4 lata, kieliszek wódki mi nie zaszkodzi!"- patrz podpunkt a). Osoby, którym takie coś się udaje stanowią jakieś tysięczne części wśród uzależnionych.

Mam nadzieję, że mogłam pomóc. Jeśli są jeszcze jakieś pytania- postaram się odpowiedzieć. Dane z roku 2012 i jedyne, co się mogło zmienić to kwestia diagnozy.
Zaczynam czytać wątek i myślę sobie: jak tu pasuje cytat z ,,Małego Księcia", zaraz ustawie. Czytam dalej a tu Haker już mi odebrał tą przyjemność.
Ale wracając do tematu- wypowiem się co prawda tylko na podstawie obserwacji i teorii bo sama do pijących nie należę. Często ludzie piją żeby uciec od problemów, żeby o nich zapomnieć, zapić. Ale piją też dla zabawy, na imprezach, spotkaniach z przyjaciółmi. To smutne ale wiele młodych ludzi nie potrafi się bawić bez alkoholu (wiem brzmi jak wytarty slogan ale taka jest niestety smutna prawda). Tak sobie myślę- jeśli ktoś na spokojnie, bez myślenia o problemach się napije i czuje się po tym lepiej, to może jego organizm ,,zapamiętuje" to jako ciąg przyczynowo- skutkowy: alkohol -> przyjemność. I w trudnej sytuacji ,,przypomina" sobie że jak dostał browara czy drinka to było przyjemniej więc gdzieś tam organizm się domaga tych procentów. I jak się upije to przez jakiś czas jes mu lepiej (nawet jak jest mu gorzej) więc schemat się utrwala. Ale tylko taki mój pomysł.
Ale nie wszyscy lubią pić ,,na smutno". Mam koleżankę która nie pójdzie na imprezę.jak jest smutna bo wie że upije się szybciej niż na wesoło i będzie jeszcze smutniejsza, więc to nie jest reguła że alkohol zawsze daje uczucie lepszego samopoczucia. imprezę jak jest smutna

Monoceros

I tak i nie. Warto rozróżnić picie dla zabawy, od topienia w nim smutków. Ludzie młodzi sięgają po alko, bo go nie znaja i chcą go poznać, gdy sięga po niego człowiek, któremu po wypiciu ulży, a pije dosyć często to jest to swojego rodzaju rutyna i podpada pod nałóg. Czy picie jest to sposób od ucieczki przed problemem. Odpowiem na to, może komuś zechce się przeczytać.

Wiele osób myśli, że tak, czy mają racje? Wg siebie owszem. Mają ją, a przynajmniej tak uważają.

Dla mnie? Sprawa jest prosta. Z reguły, picie to jest ucieczka, ale jak pisala Dema, Krótkodystansowa. Dlaczego? Nie chodzi już o to, że wyniszcza organizm, ale też psychikę takiego człowieka, który piję ją w nadmiarze. Możecie uważać, że to są brednie, ale jak określić kogoś, który ma problem, i zamiast go rozwiązać sięga po alkohol? Problem w psychice i w sposobie myślenia. Błąd nasz jako ludzi, to myślenie stereotypami. Człowiek pije i jest alkoholikiem? Jego sprawa, pewnie już zginie niedługo na wątrobę... Cholernie głupie podejście, bo każdy jeśli chce może do czegoś dojść. Takich ludzi musimy zrozumieć, czasem nawet spojrzeć na świat ich oczyma. Skoro piją mają jakiś problem. Nawet jeśli nie mają problemu, to problemem jest to, że piją dla przyjemności w nadmiarze bądź by zatopić smutki. Niezbyt mądre. Zwłaszcza u dojrzałych ludzi.
Problem nałogu alkoholowego najczęściej wiąże się z relacjami społecznymi i niekoniecznie jest ucieczką od problemów. Ludzie popadają w ten nałóg głównie z powodu utraty kontroli nad samym spożywaniem alkoholu, a piją go najczęściej dla innych. Przyznajmy się szczerze, narżnięcie się jak świnia, wcale nie jest przyjemne. Wypicie dwóch, trzech piw, zależnie od możliwości, to jest przyjemna alternatywa, ponieważ doznajemy nierzadko stanu euforii, czy nawet pobudzonej wyobraźni, a jednocześnie nie czujemy się "specjalnie pijani". Ludzie piją głównie po to, aby przypodobać się grupie, zdobyć uznanie, wzbudzać pozytywne skojarzenia, przynajmniej w oczach konkretnej, zamkniętej grupy. Niestety w pewnym momencie organizm uzależnia się, czasami bywa to nieświadome lub ze zbytniej pewności siebie, czy ignorancji. Myślę, że alkohol staje się ucieczką od problemów, gdy jego spożywanie samo stwarza problemy lub błędnie postrzegamy je jako element "przyjazny w trudnej sytuacji", choć w rzeczywistości jest to gwóźdź do trumny.

Osoby odtrącone i negowane z każdej strony przez swoje rodziny, czy znajomych, gdy popadają w ciąg alkoholowy, często wchodzą w głębsze stadium alkoholizmu. Moim zdaniem najważniejsza jest wczesna reakcja i zmiana podejścia do danej osoby, należy wyrazić akceptację poprzez jego stan trzeźwości i ważne tu jest podeście wręcz "kliniczne" z głęboką analizą przypadku. Często w rodzinach, gdy ktoś zaczyna nadmiernie pić, to zwyczajnie jest traktowany agresywnie, a jeśli już wtedy rzeczywiście alkohol stał się jego sposobem na codzienność, to takiej osobie agresją się zwykle nie pomoże. Tutaj liczy się indywidualne podejście i akceptacja danej osoby, aby nie musiała pić, żeby czuć się "inaczej" niż obecnie. Gdy taka osoba będzie mieć oparcie i sens walki, to wówczas istnieje dużo większe prawdopodobieństwo odstąpienia od ciągu alkoholowego i dotyczy się to głównie wczesnych stadiów, ponieważ w tych głębszych, to już jest makabryczny problem. Z tym nie radzą sobie już nawet najlepsi specjaliści.
Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
Alkohol to najszerzej dostępny odurzacz, więc ludzie po niego sięgają, kiedy nie dają sobie rady z problemami
Adikus napisał(a):Alkohol to najszerzej dostępny odurzacz...
...i do tego legalny.

Ludzie uwielbiają iść na łatwiznę, dbają o chwilę obecną, nie myśląc o przyszłości. Najłatwiej się zapić, nie myśleć, mieć wszystko gdzieś i zasnąć. Jak to się mówi - "Róbta co chceta", jednak gorzej, kiedy pod opieką takich osób są dzieciaki. Patologia jest dzisiaj częstym zjawiskiem. Każdy z nas zna rodzinę, w której alkohol odgrywa pierwsze skrzypce, a najmłodsi zajmują się rodzicami, którzy niezdolni są do czegokolwiek. Alkohol rodzi agresję, agresja przemoc, a to, nieszczęście.

To nie same procenty są złe, ale ich nadużycie. Setka wina dziennie, jest na przykład zdrowa. Znam ludzi, którzy z rana na czczo przyjmują 50ml wódki i są zdrów, jak ryba. Ciśnieniowcom z niskim ciśnieniem też zaleca się od czasu do czasu bachnąć kielicha. Pozytywy można powymieniać, ale jak zawsze, najbardziej kłują w oczy negatywy.

Nie jestem zwolennikiem upijania się, ale lubię czasem przysiąść przy martini , czy po prostu napic się z przyjacielem czystej lub tequili. Wszystko jest dla ludzi, jak zauważył kolega wyżej, umiar jest jednak najważniejszy.
Zacytuję pytanie tytułowe: "Czy picie alkoholu - jest to sposób od ucieczki problemów?"
Moja odpowiedź brzmi - tak! Cmentarze są pełne tych, którym się to udało. Ci którzy jeszcze "nad tym pracują" wykańczają siebie, i (co niestety dużo gorsze) swoje otoczenie, często swoją najbliższą rodzinę, czyli tych o których powinni zadbać, a którym rujnują życie "uciekając od problemów".
Wszystkim tym, którzy próbują uciec od problemów przy pomocy alkoholu, życzę szybkiego osiągnięcia sukcesu. Im szybciej się to uda, tym mniej osób zdążą skrzywdzić i mniej problemów przysporzyć innym ;(
Alkohol jest dla ludzi którzy umieją z niego korzystać. Trochę już żyję, a jakoś nie dane mi było spotkać szczęśliwego i żyjącego bez problemów alkoholika, a takich którzy "uciekli" znałem wielu. ;(
Jarus napisał(a):Cmentarze są pełne tych, którym się to udało.
Co masz na myśli, bo do końca nie rozumiem?, a brzmi tak jakby człowiek po wypiciu alkoholu od razu odchodził ze świata naturalnego.

Monoceros

Prawdopodobnie chodziło mu o to, że wiele ludzi próbowało zatopić smutki w kieliszku i tak to się dla nich skończyło. Gdy idziesz w to z takim impetem i Cię to wciąga trudno z tego zawrócić.

Sorry Jarus, że się wtrącam, ale napisałem. Nie cofnę tego :)
Stron: 1 2