Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Bezstresowe wychowanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na pewno większość z Was natknęła się na historyjkę o bezstresowym wychowaniu:
Cytat:stoi sobie w trolejbusie pan, obok niego siedzi kobieta z dzieckiem na kolanach; tłok oczywiście spory; a dzieciak ze swoistym zacięciem w oczach - kop! w nogę stojącego pana; on się nie odezwał myśląc że to pomyłka, a tu znów: kop! w jego nogę i bezczelny uśmiech dzieciaka; na to zbulwersowany pan normalnym głosem: nich pani skarci syna, on kopie mnie celowo w nogę. na to kobieta: nie skarcę, wychowuję dziecko bezstresowo. mężczyzna zachował stoicki spokój, odsunął się po prostu od niesfornego dzieciaka; trolejbus staje na przystanku, obok kobiety z dzieckiem wstaje dryblas-student do wysiadania ale zanim wysiada - wyjmuje z buzi zżutą gumę, przykleja do czoła kobiety i mówi: "wie pani, ja też byłem wychowany bezstresowo" i wychodzi. kobieta czerwona jak burak milczy bo cóż ma powiedzieć...

Jakie jest Wasze zdanie na temat bezstresowego wychowania?
Byliście tak wychowani?
Chcielibyście wychować własne dzieci w ten sposób?
Bezstresowe wychowanie nie opiera się na całkowitym braku dyscypliny. Przynajmniej w mojej opinii. To, że rodzic nie bije dziecka i nie krzyczy na nie to nie to samo, co brak autorytetu rodzica u dziecka. Pani z tej przypowiastki po prostu hoduje sobie rozpuszczonego bachora, bo nie ma u dziecka autorytetu. Którego, de facto, wcale nie trzeba zdobywać krzykiem i przemocą. Trzeba zachować granice we wszystkim (no, prawie ;)). Dziecko musi mieć szacunek do rodzica i go słuchać. To, że rodzic nie potrafi tego wyegzekwować w sposób, jaki chce, albo brak mu zdrowego podejścia do wychowania- to inna historia. Historia opisana w tym wątku.
Takie jest moje zdanie.

A co do wychowywania dzieci- nie, raczej nie będę ich wychowywać jak pani przez Ciebie, Whisper, opisana. Ale postaram się, żeby moim dzieciom wpoić odpowiednie słownictwo, szacunek do starszych, ale też nie krzywdzić ich. Po prostu postaram się to zrobić zdrowo.
Amen.
Hmm temat jak dla mnie dobrze znany z punku widzenia "obserwatora". Mnie samego życie już dość ukarało. Wycierpiałem co miałem wycierpieć.
Dam jeden z przykładów.
Jestem sobie ja - Chłopak, o którego toczą się "wojny" między mamą [i rodzina], a ojcem [i rodzinką {babcią}].
I jest sobie moja siostra - Rozpuszczona dziewczyna która w czasach dzieciństwa nie wycierpiałą tyle co ja.

Ja gdy po prostu widząc, lub czując co się kroi jeżeli chodzi o sytuacje materialną potrafię to docenić i nie proszę o jakiekolwiek pieniądze. Bo nie chce po raz kolejny widzieć miny i czuć pękające serce mamy gdy mówi, że nie ma. Potrafię chodzić 1 rok w tych samych ciuchach i czuć się w nich dobrze.
Moja siostra typowy rozpuszczony bachor. Życie sielanka miała co chce i do tej pory tak jest. Ona nie ma takich dylematów, aby się spytać mamy czy ma pieniądze. Idzie i mówi. Ja chodze w tych samych ciuchach jakiś czas natomiast ona ciągle szuka sobie nowych.

Choć nie zaprzecze, że czasami myśle o sobie np. Poprosiłem mame o zwiększenie transferu u dostawcy interentu ( z 60kb/s do 2 mb/s dopłacając 25 zł), ale myślę, że to aż tak nie wpływa na niekomfortową sytuacje jak ciągłe negowanie siorki na temat nowych butów czy jakiejś koszulki.

I powiem wam, że gdybym mógł już zacząłbym pracować, aby pomóc mamie, bo aż serce się kroi gdy widze jej jak już wcześniej wspomniałem pękające serce ;(.
Bezstresowe wychowanie dzieci nie polega na tym, aby pozwalać im na wszytko. Każda cierpliwości zawsze się gdzieś kończy.
Tak trzeba wychowywać potomstwo, aby w przyszłości zbierać plony. Im dłużej i cierpliwiej pielęgnujesz, tym słodszy zbierasz owoc. Oczywiście wszystko ma swój umiar.
Dziecko musi być chwalone i nagradzane aby poznać swą wartość, ale i też karane, aby wiedzieć co dobre, a co nie.
Z karaniem jest podobnie jak z tresurą psów. Najlepiej wpajać im od początku to jak mają się zachować, co powiedzieć i w ogóle, tak aby w przyszłości żyłą się lepiej.
Bo czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.

Krzykiem i biciem nigdy nie ustawimy dziecka, a przynajmniej nie zrobimy tego na dłuższą metę i po prostu w wieku dojrzewania dzieci będą mieć rodziców w dvpie.
Rygorystyczne zakazy i krzyk w większości wypadków kończą się buntem ze strony dzieci.
Dzieci nie są równe dorosłym i czasami trzeba popatrzeć z perspektywy dziecka, aby zrozumieć pewne rzeczy, i przypomnieć sobie siebie sprzed kilkunastu lat. Bo często tak bywa, że nie pamięta wół jak cielęciem buł. Nie ma na to przepisu, jak wychować dziecko, ale każdy rodzic powinien wiedzieć że krzykiem szkodzi sobie jak i dzieciom. To jest tylko lekarstwo na daną chwilę.
Relacje pomiędzy rodzicami przelewają się na relacje między dziećmi. Dzieci się uczą od swych rodziców, a potem rodzic może się zdziwić dlaczego pani w przedszkolu wezwała ich bo Jaś obraził koleżankę w taki i taki sposób, albo powiedział coś brzydkiego. Pomiędzy rodzicami nie może dojść do wojny, o to jak wychować swoje dziecko. Należy znaleźć wspólny kompromis aby dziecko miało mamę i tatę. I dziecko musi mieć obydwoje z rodziców, rękę matki jak i ojca.