Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Kościół w Polsce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Przed Kościołem stanęły nowe wyzwania - mówi w wywiadzie dla PAP nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Przypomina słowa papieża Franciszka o fałszywej tolerancji i nieograniczonej samowoli.

Religie w Polsce są zdominowane już od dawna przez rzymskokatolickie chrześcijaństwo. To nie jest zarzut, tylko stwierdzenie faktu. I w tej oto religii – najbardziej są zauważalne, bo obserwowane przez większość społeczeństwa – wszelkie skrzywienia, wypaczenia etc. Chowanie ich pod dywan przynosi jeszcze większe szkody niż jawne wytykanie zauważanych tu i ówdzie nieprawidłowości – nawet przez niewierzących, czy tylko niepraktykujących. Często bowiem – takie spojrzenie z boku – mimo że wydaje się krzywdzącym – jest jedynym sposobem dla otrzeźwienia osób sprawujących zwierzchnictwo nad Kościołem. Traktowane jest jednak przez fanatyków, jako jawną walkę z Kościołem, co jest oczywistą i krzywdzącą dla samego Kościoła opinią.

Przed trzema godzinami opublikowałem temat j.w z nadzieją, że wywoła on na tyle duże zainteresowanie, by uruchomić dyskusję. Niestety, kolejny raz się okazało, że jesli nie "walniesz z grubszej rury" - to nie masz szans na jakikolwiek odzew. Widocznie prowokacja musi być na granicy głębin duszy, by spowodować reakcję. Postaram się więc taką reakcję wywołać. Publikuję więc dalszy, eksperymentalny ciąg ...
Spada liczba powołań do seminariów
- Od kiedy zmarł papież Jan Paweł II, liczba wstępujących do seminariów duchownych spadła prawie o połowę – pisze „Rzeczpospolita”.
„Mamy w Polsce widoczny kryzys
wiary”

Jak wylicza „Rzeczpospolita”, w 2005 roku, w którym zmarł Jan Paweł II, do seminariów diecezjalnych zgłosiła się rekordowa liczba kandydatów – 1145. Ale już w 2006 r. – 1029, a rok później tylko 786.Z analiz statystyk wynika, że spadek powołań w 2013 r. w stosunku do 2012 wyniósł około 10 proc. Jednak w dłuższej perspektywie spadki są już ogromne.
W tym roku przyjęto zaś 589 kandydatów, co oznacza spadek o 48 proc. w porównaniu z 2005 r. Jeszcze gorzej jest w seminariach zakonnych, gdzie pojawiło się 169 kleryków, czyli o 51 proc. mniej niż 8 lat wcześnie.
podsumowanie
Więcej takich „apostołów wiary” jak kilku naszych – bo polskich – hierarchów kościelnych, a za parę lat zapewne w kościołach Krakowa czy Gdańska pojawią się pierwsi kapłanie o innym kolorze skóry. Jak w filmie „Kochaj, albo rzuć” na statku przewożącym Kargula, Pawlaka i Anię do Ameryki. Będzie więc i wesoło i śmiesznie… Warto dożyć tej chwili, by kolor skóry kapłana był takim mentalnym przygotowaniem do spotkania z… piekłem i jego funkcjonariuszami, czyli poczciwymi diabełkami – zawsze malowanymi na czarno..Więc – czarno to widzę… amen

To po prostu przestało być normalne..Mam tu na myśli pazerność Kościoła w okresie po 1989 roku. Postępującą z roku na rok za pozwoleniem kolejnych ekip rządzących. Kościół - czy chcesz czy też nie, zawładnął wieloma okresami twojego życia. Od narodzin - po śmierć. Poprzez chrzciny stajesz się bezwolnie nieświadomym członkiem Kościoła. Już jako świadomy obywatel masz niewyobrażalne kłopoty, chcąc wystąpić z tej społeczności. Komunia, bierzmowanie, religia w szkole - wszystko to za przyzwoleniem i nakazem rodziców - bo tak wypada. Przyjęcie księży w domach podczas "kolęd" - tak wypada. Ślub kościelny - mimo że już jesteś samodzielnym - tak wypada. Tak wypada - rozumiane jako osąd sąsiadów i rodziny bliższej czy dalszej. Pochówki najbliższych - tak wypada. Święcenia różnistych budynków, przedmiotów, zwierząt i pól - tak wypada. Kolejne - tak wypada - wymyślają sami funkcjonariusze Kościoła, bo przecież tu się rozchodzi głównie o pieniądze. I tutaj "szmal" rządzi umysłami kapłanów, a nie Bóg z niebios. Ktoś zapewne powie, że to właśnie Bóg im podpowiada podobne czyny. Ja podejrzewam, że to szatan. Aby pokazać miałkość tzw. boskiego powołania. No a bezczelne wtrącanie się hierarchów kościelnych czy nawet zwykłych kapłanów w stanowienie prawa przez parlament czy nawet rady gminne, to już jest zapisane do porządku dziennego. Ci, niby powołani do pełnienia posługi - zapominają dla własnego wygodnictwa o podstawowym znaczeniu tegoż powołania. Przynajmniej wielu z nich. Zamiast krzewić zachowania godne chrześcijanina, robią wszystko by je obrzydzić. To iście faryzeuszowskie podejście do "ludu bożego" stanowiącego Kościół Święty, te ciągłe pouczania polityczne i nie tylko, te na przekór wyznaniom wiary osądzanie innych, jeszcze przed wyrokiem sądów powszechnych - "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". To podżeganie jednych przeciwko drugim, ten poklask dla ewidentnych naruszeń prawa jak w przypadku np. Krzyża przed pałacem prezydenckim. To wszystko stało się pożywką dla zachowań wielu wystąpień, ogólnie określonych moherowymi lub kibolskimi. Bardzo często tak jedni jak i drudzy sieją zgorszenie pod znakiem tegoż krzyża, chociażby poprzez wieszanie na nim podobizn znanych osób i tym samym bałwochwalcze modlitwy, często w obecności, a więc za przyzwoleniem samych kapłanów.

Jestem za natychmiastowym i bezwzględnie przestrzeganym rozdziałem Kościoła od państwa. I zachowań wg. słów samego Jezusa:
Jezus rzekł: "Oddajcie więc cesarzowi to,

co jest cesarskie,

a Bogu to, co boskie".


Ewangelia wg Św. Mateusza 21 , 15-21[/b]
Powyższy post został napisany, jak myślę, przez szaleńca.
Kolega widzę że jest już zdesperowany i zapewne po kolejnej kolędzie wyskoczy przez okno.
Kolega jest kolejną już ofiarą tego wiru prawd i kłamstw w świetle Kościoła Katolickiego.
Zajmij się kolego swoim życiem codziennym bo zgłupiejesz już na dobre i proszę nie siej więcej tego smrodu.

Źle się dzieje nie tylko w kościele bo nawet w szkole, w pracy, w ZUSie, w innych urzędach, w bankach, wszędzie.
I tam, zwłaszcza w ZUSie, problemy także są zamiatane pod dywan.
My - ludzie - zamiatamy po sobie z mistrzowską precyzją. Mamy to we krwi.
Myślę że ja w całym dotychczasowym życiu zamiotłem więcej swoich spraw pod dywan niż Kościół w ciągu tego czasu.

Szum wokół Kościoła był nawet w czasach przed Chrystusem i będzie trwał dalej.
Zatem kolego jeśli nie lubisz Kościoła to po c h o l e r ę zatruwasz sobie Twoje wspaniałe życie tym wirem prawd i kłamstw.
Kolego, na podstawie tego co tutaj wkleiłeś lub napisałeś stwierdzam że kompletnie nie wiesz o co w tym chodzi.

Wg mojej opinii na temat spadku powołań to po pierwsze napisano to w gazecie a gazeta pisze różnie
a po drugie to nawet lepiej bo dzięki temu do Kościoła nie wejdą niepowołane osoby tylko ci, którzy na prawdę tego chcą.
Po za tym powołanym można być w każdym momencie.

Widzę że post kolegi jest objawem rasizmu co do innego koloru skóry niż skóra kolegi.
Cóż. Człowiek to człowiek i nieważny jest kolor skóry.
Gdybyś został ciężko ranny w wypadku i podszedłby do ciebie człowiek o innym kolorze skóry to czy powiedziałbyś "odwal się"?
Myślę że każdy powinien mieć możliwość powołania do Kościoła bez względu na kolor skóry.

Co do opłat to ludzie po prostu nie rozumieją pewnych spraw i płacą.
Prawda jest taka że za sakramenty nie można pobierać opłaty.
Małżeństwo to jest sakrament i jeśli ksiądz zażąda opłaty to należy się z tym zwrócić do jego zwierzchnika.
Opłata za kolędę to nie przymus. Ludzie dają "na kościół" bo chcą, bo mają, bo wierzą, bo cokolwiek.
Mają taką wolę i tyle a ty zostaw ich w spokoju. Nie dajesz to nie ale po co się z tym afiszować?

Odnośnie pretensji o ślub kościelny to nie rozumiem oburzenia kolegi że tak wypada.
Jak to wypada? Nie chcesz to nie przystępujesz. Jesteś wolnym człowiekiem. Robisz co chcesz.
Jeśli przystępujesz bo "tak wypada" to nie ma tutaj mowy o wolności.
Jesteś wtedy niewolnikiem tych, którzy uważają że "tak wypada".
To samo dotyczy innych spraw o których piszesz, kolego.

Każdy kto robi cokolwiek "bo tak wypada" jest niewolnikiem i nie kieruje się własnym sumieniem.

Jeśli nie chcesz pochówku najbliższych to nie rób tego.
Nikt ci tego nie zabrania a jednak przekazujesz dalej wir kłamstw i prawd zaśmiecając forum.

Napisałeś, kolego, że szmal rządzi umysłami kapłanów.
Ciekawe czy zapewnisz mnie że Twoim umysłem szmal w ogóle nie rządzi.
Z tego co napisałeś, kolego, oznacza że jesteś niewolnikiem szmalu
bo nie rozumiesz jak można dawać darowiznę kapłanom ot tak z niczego.
W głowie Tobie tylko ten szmal, który inni (Ty nie) dają za darmochę kapłanom.
Co Cię to interesuje? Czy z tego powodu dzieje się Tobie jakaś krzywda?
Zajmij się swoim szmalem i nie zaglądaj innym do portfela.
Każdy może robić ze swoim szmalem co mu się podoba.
Lepiej zastanów się co tu zrobić aby np. czynni alkoholicy nie przepijali wypłat
tylko przynosili je do domu gdzie często są ich roztrzęsione żony i płaczące z głodu dzieci.
Nie mam zamiaru odpowiadać, na tak zmasowane - a bez treści - "bicie piany"
Dodam jedynie nową treść, tematycznie związaną z tytułem postu. Oto ona:

Abp Jędraszewski: Ateizm odbiera prawdę. Bierze się z braku wiedzy, nie z jej nadmiaru

Tylko w Bogu można odnaleźć siebie. To, co daje religia, ateizm odbiera. Ateizm odbiera prawdę, poczucie sensu istnienia, odbiera prawdę dlaczego warto cierpieć, poświęcać się i mimo tylu trudności żyć - mówił w Łodzi abp Marek Jędraszewski.
***
Wiara w istnienie Boga - obojętnie jakiej religii - na przestrzeni wieków, a tym bardziej we współczesnym świecie, powinna być rozpowszechniana przez nieskazitelnie czystych i przykładnych moralnie kapłanów. Bo kimże jest ten "ojciec duchowny"...?

Kapłan – osoba, która spełnia w imieniu wspólnoty religijnej funkcje kultowe i rytualne. Funkcje te nadają jej rolę przynajmniej częściowego pośrednika między Bogiem a ludźmi.

Więc ten pośrednik [pomiędzy Bogiem a ludźmi] jest odbierany jako wierny sługa swego [i wierzących] Pana, działający w Jego imieniu [dla przedstawienia obrazu i podobieństwa]. Tymczasem wiara w posłannictwo wielu kapłanów, przy obecnym rozwoju społeczeństw, musiała zostać zachwiana przez ich coraz częściej odkrywane występne życie doczesne, stojące w sprzeczności z głoszonymi przez nich samych naukami. Naukami płynącymi przecież [podobno?] od samego Boga. Więc jak ja mam odnaleźć siebie w tak przedstawianym Bogu?!!!... Że co..?..że mam wierzyć w Boga, a nie Jego kapłanów...?!!!. Przy tak znaczącej postawie wyższych hierarchów kościelnych, stojących murem w obronie zwykłych przestępców w sutannach..?!!! Zamiast wypalać ogniem każdy przejaw zachowań niegodnych boskiemu powołaniu, karze się takowych "nauczycieli cnoty życiowej" przeniesieniem w inne rejony kościelnych włości. Z takich to zachowań Kościoła rodzą się ich owoce, czyli ateiści. Na nic więc zda się biadolenie nad postępującą ateizacją społeczeństw, jeśli sam Kościół nie przestanie być "kuźnicą apostołów piekieł", rozsadzających tę potrzebną przecież instytucję od wewnątrz. Potrzebną tylko wtedy, jeśli zgodną z pierwotnymi naukami założycieli tej, czy innej religii. Oto cała prawda, widziana oczyma starszego, siedemdziesięcioletniego człowieka, byłego ministranta obrządku rzymskokatolickiego...

Monoceros

Bronek (Mam nadzieję, że mogę się zwracać tak do Ciebie, jeśli nie to proszę, abyś mnie poprawił), rozbiorę ten post na kawałki i dodam coś od siebie. Nie jest to "bicie piany", tylko wypowiedź odnośnie twojego postu:

bronmus45 napisał(a):Tylko w Bogu można odnaleźć siebie. To, co daje religia, ateizm odbiera. Ateizm odbiera prawdę, poczucie sensu istnienia, odbiera prawdę dlaczego warto cierpieć, poświęcać się i mimo tylu trudności żyć - mówił w Łodzi abp Marek Jędraszewski.

Tylko w Bogu? Czyli rodzina, praca, dom, kochające dzieci - w tym nie można siebie odnaleźć? Nie można być szczęśliwym? Jak mamy odnaleźć siebie w Bogu, skoro go nie znamy? Jedynymi pośrednikami między Bogiem, a Nami są kapłani, a zachowanie jest ich różne, bo są to również ludzie. Ateizm odbiera prawdę? Serio? Przecież tej prawdy nikt nie zna, oprócz samego Boga, a kapłani głoszący "prawdę" to tylko ludzie, którzy są tacy sami jak my, ale poszli inną drogą w swoim życiu. Odbiera poczucie sensu istnienia? Przecież to my Sami wiemy, po co żyjemy i do czego dążymy. Jak Kapłan może mówić o sensie istnienia nie posiadając chociażby kochającej żony czy dzieci? Może to jest dla niektórych sensem istnienia? Nie wszyscy Ateiści są wrogami i owocem złego Szatana ;). Oni po prostu mają swój tok rozumowania, swój rozum i nie wierzą we wszystko co im się wmawia. Spieszę z wyjaśnieniem dlaczego Abp Jędraszewski o tym powiedział. Powiedział dlatego iż to czemu się poświęcił jest dla Niego całym sensem istnienia. Poświęcił całe swoje życie Bogu i to w tym jest najlepszy, ale każdy ma swój rozum i z Niego korzysta na własny sposób.

bronmus45 napisał(a):odbiera prawdę dlaczego warto cierpieć, poświęcać się i mimo tylu trudności żyć

Czyli wybrałbyś życie cierpiąc czy żyć w dostatku, szczęściu, z kochającą rodziną itp? Przecież to nie jest nic nowego. Całe Nasze życie nie jest przecież usłane różami. Nie rozumiem, dlaczego Abp Jędrzejewski mówi, że to Ateizm odbiera tą prawdę, którą wszyscy znają... A prawda jest taka, że całe nasze życie jest po prostu próbą i walką z niedogodnościami, trudem, uporem, i jest sprawdzianem, w którym to MY musimy sobie poradzić. Jedni ludzie muszą w coś wierzyć, że coś im pomoże to pokonać i pomóc, a drudzy mają to gdzieś i w to nie wierzą, bo wiedzą, że są zdani tylko na siebie. Nie można mierzyć wszystkich własną miarą i na siłę nawracać, oraz robić z siebie wrogów. Przecież to ludzie mają własną, dobrą nieprzymuszoną wolę i Oni wiedzą co mają zrobić.


Napisałem tylko część, tego co chciałem, bo nie wiem czy moich przemyśleń również nie nazwiesz "biciem pianą" :)
Mono, Bronek pisał to w charakterze sarkazmu. Przytoczył fragment zdania jakiegoś głupka, żeby pokazać światu jaki to kościół nie jest zły. Jego posty są pozbawione obiektywizmu tak samo, jak posty zagorzałych ateistów, czy fanatyków religijnych. Po prostu nie ma tu porozumienia, jest skrajne stronnictwo i nie masz się co wczepiać w jego posty. Jak to czytam, to przypomina mi się moja polonistka z liceum, mówiła językiem sprzed wieków, bo utkwiła gdzieś pomiędzy antykiem, a renesansem i nie było to średniowiecze, bo czasem jednak mówiła z sensem, ale nawet to nie zmieniało całokształtu. Haha

Monoceros

Tak Sword, ale co ma do jasnej cholery przytaczanie opinii jakiegoś głupka, który wypowiada się o ateizmie jakby się z choinki urwał, by pokazać że Kościół jest największym złem, bo się go nie lubi? Jest wiele powodów dla których postępuje ateizacja i nie są to tylko wyczyny pseudokapłanów :P Wytłumaczysz mi to? :Mysli

P.s Bronek, jesteś ateistą, czy po prostu nie lubisz Kościoła, bo masz swoje powody?
Żaby coś oczernić nie przedstawiasz własnych poglądów odmiennych w stosunku do tego podmiotu, bo ktoś może mieć odmienne zdanie z kolei do twojego, tylko przytaczasz najbardziej absurdalne opinie, wydarzenia, wpadki itd. które są powiązane z tym podmiotem, aby podkreślić jaki jest beznadziejny. To że jakiś ksiądz, magister, profesor czy moherowy beret powie coś głupiego, nie definiuje to całokształtu podmiotu, ale jeśli cały czas słyszysz, że jakiś polityk za dużo wypił, albo coś głupiego powiedział, czy zgarnął mandat, to nie zwracasz uwagi na to, że jego strategia polityczna jest dobra, tylko kierujesz się tymi drobnostkami co co zaciera w tobie obiektywizm. Stajesz się wrogiem podmiotu i sam zaczynasz o tym mówić, mimo, że Ciebie to nie dotyczy, bo co Ci do tego, że on dostał mandat, czy przesadził z alkoholem, skoro sprawdza się jako polityk. Oczywiście z politykami niestety tak prosto nie ma, ale tylko przytoczyłem przykład, żeby cały czas nie sprowadzać tego problemu do problemu kościoła. Po obu stronach są debile, czy to ateista, czy kapłan, idots are everywhere.
Cytat z Newsweek'a:
Cytat:Ściśle tajna pedofilia

Od roku wiadomo, że Józef Wesołowski, polski arcybiskup i nuncjusz na Dominikanie, podejrzewany jest o seksualne wykorzystywanie nieletnich chłopców. Mimo to od roku były hierarcha, dobrze ukryty przed oczami opinii publicznej, unika odpowiedzialności karnej.

***
Arcybiskup Józef Wesołowski - jeden z wielu "apostołów piekieł" w katolickim Kościele. Owa instytucja nadal jednak uważa, że jest jedyną ostoją "prawości i sprawiedliwości" w życiu społeczeństw naszego globu. Razi to szczególnie tu u nas, w Polsce, gdzie hierarchowie kościelni w nachalny sposób starają się uzyskać decydujący wpływ na stanowienie prawa świeckiego. I za nic mają obowiązujące już prawa. Jedynym rozwiązaniem ochronnym przed przekształceniem naszego Kraju w "katotaliban", są niezwłoczne decyzje polskiego parlamentu, na natychmiastowo działające skutecznie prawo, rozdzielające ostatecznie Kościół od Państwa. Żeby kiedyś następne pokolenia - nasze prawnuki - nie wyklęły nas w imię tego oszukańczego dziś Boga, kreowanego poprzez obecnych funkcjonariuszy kościelnych - apostołów diabła... Mocno się zastanawiam - i zapewne nie tylko ja - czy jako dotychczasowy wyborca PO, nie zdecyduję się w następnych wyborach na poparcie ugrupowania realnie patrzącego na zakusy zachłannego kleru...
A nie pisałem?

[Obrazek: double_facepalm.jpg]

Struktura kościelna jest przestarzała, stąd się już nie sprawdza. Należy ją zmienić, nie eliminować. Dobrze napisałeś, że należy ją odciąć od państwa, to pierwszy krok. Kościół powinien pokazać, że potrafi sobie radzić sam z wewnętrznymi problemami i sam potrafi pozyskać wiernych w sposób dobrowolny, nienachalny, utrzymać się bez podatków, czy jałmużny. Znieść celibat, pokazać, że kapłan też człowiek, że ma swoje problemy, potrzeby itd. Takie moje zdanie, a przytaczanie jakiś opowieści o pedofilach, które gdzieś przeczytałeś w brukowcu, czy internecie, jest równoznaczne z własną ignorancją. Są i będą, bo polityka kościelna temu sprzyja, przytaczając incydenty tylko się ośmieszasz, bo to znaczy, że wierzysz we wszystko co przeczytasz. Wybacz, ale czasem argumentujesz gorzej niż tzw. moherowy beret, masz swoją wizję świata, czytasz coś tam sobie i układasz te wierszyki, aż głowa od tego boli. Tylko potwierdzasz to co piszę...
Natomiast ty czytasz widocznie - co również potwierdzasz swoimi wypowiedziami - "Gościa niedzielnego". Słuchasz zapewne "Radio Ma Twarz" , oglądając "Ma Trwać". Wspólczuję, lecz nie przyłączę się nigdy do grona "moherbuców"...

Notatka od Jarus:.....
Dziękuję...
Stron: 1 2