Widziałem ten wątek już parę dni temu i przez chwilę się zastanawiałem nad tym pytaniem, odpuściłem jednak. Wczoraj było podobnie, przypomniało mi się, jak jako mały chłopiec moim marzeniem było mieć wszystkie moce Superman'a... Możliwość latania, widzenia przez ściany, lasery w oczach, niezniszczalność, no nieźle.
Dzisiaj zastanowiłem się głębiej... Chyba bardziej, niż to latanie, znikanie i inne fajne duperele, wolałbym moc, która miałaby siłę uzdrawiania, naprawiania wszelkiego zła, które występuje w leczonym przeze mnie punkcie. Coś na wzór mocy Jezusa, czyli możliwość uleczenia trwałych uszczerbków, ale i również ran, a w przypadku nagłej śmierci (wypadek itd), przywrócenie życia. Moc o tyle ciekawa, że mając przed sobą osobę podłą, mściwą i chamską, jednym gestem dłoni można by "oświecić" ją, wyleczyć ze zła, które w niej siedzi.
Wyobraźcie sobie, że ani Wy, ani Wasze rodziny, nie musicie już bać się śmierci, gdyż ta moc uzdrawia komórki i cofa oznaki starzenia... Nie musicie już lękać się chorób i wszelkich przypadłości... Mając taką moc, można by zmienić świat, wyeliminować wszystko co złe, podnieść tym samym inteligencję ludzką, rozwinąć technologię, eksplorować przestrzeń kosmiczną i szukać nowych miejsc do zaludnienia... Nie wiem, może głośno myślę, ale co mi po tym, że potrafiłbym latać, czy czytać myśli innych. Wszystko ma swoje konsekwencje, a przecież głównym celem jest szczęście, prawda? Kocham moją wybrankę z całego serca, ale nie chciałbym aby znała każdą moją myśl, podobnie jak ja nie chcę robić tego w stosunku do niej. Mając taką umiejętność na pewno nie miałbym przyjaciół, z rodziną był skłócony i ogółem nieszczęśliwy, nawet będąc milionerem po wykorzystaniu swojej mocy do rozwoju finansowego. Niewidzialność prowadzi do podobnego finału, wiecie o czym mówię, podsłuchiwanie itd... Wiem, że nikt z Was by tego nie robił, ale bądźmy szczerzy, heh...
Pytanie z pozoru banalne, posiadanie takiej mocy nieosiągalne, a jakże pożądane, ale po głębszym zastanowieniu, mając dobę na podjęcie decyzji, gdyby ktoś z Was miał możliwość dostać taki przywilej czytania ludzkich myśli, skorzystalibyście? Każdy stwierdzi teraz, że - "Tak, pewnie, to jasne, ja bym to udźwignął i rozumiał najbliższych gdyby coś źle o mnie pomyśleli, bla bla bla...", ale czy na pewno? Pomyślcie o tym.
Głównym celem życia jest szczęście. Powtórzyłem się w tym momencie, ale to zdanie jest tego warte. Nie wiesz jaką moc wybrać? Pytanie, czym dla Ciebie jest szczęście