Jak Odjechani dzielą swój czas?
Na co przeznaczacie najwięcej czasu? Co według Was zabiera Wam go zdecydowanie za wiele, a na co wolelibyście go przeznaczyć?
Czas zmarnowany, czas dobrze wykorzystany, czas zaplanowany... Jest wiele różnych określeń.
Jakie Wy macie zasady, reguły, czy też może przymus dysponowania swoim czasem?
Dzielę czas między szkołę, pracę, pracę i pracę... z reguły w tygodniu.
W weekendy się uczę, gram fuchy... a poza tym się lenię, kiedyś trzeba.
Najwięcej czasu zabiera mi jednak praca, zdecydowanie za wiele, ale coś w końcu trzeba jeść, nie? Wolałabym przeznaczyć ten czas na dobrą książkę, spotkanie ze znajomkami, może szkołę muzyczną? W końcu magister basu brzmi dumnie.
Wiesz, nie uważam tego czasu, który spędzam w pracy za stricte zmarnowany, bo przecież coś z niego, mimo wszystko, mam, po prostu wolałabym mieć spędzając go w inny sposób.
Z zasady- organizacja. Im więcej zajęć tym jest lepsza, tym bardziej trzeba się sprężyć i być bardziej obowiązkowym.
Co nie znaczy, że czasem zamiast się wywiązywać z tych obowiązków nie zdarzy mi się zasiedzieć z Odjechanymi...
Swój czas dzielę głównie między naukę, a pracę. Studiuję dwa kierunki studiów, obydwa dziennie... Pracuję w związku z tym kilka godzin w tygodniu, bo na tyle wystarczy mi czasu. Oprócz tego chodzę na wolontariat, chociaż to głównie w soboty. Na tygodniu poświęcam temu mało czasu. Resztę czasu staram się poświęcić rodzinie, przyjaciołom i chłopakowi. Czy uważam, że marnuję na coś czas? Nie
zajmuje się w życiu tym, co kocham i co sprawia mi satysfakcję. Jedyne co bym zmieniła to wydłużenie doby... Miałabym więcej czasu na odpoczynek
Najwięcej czasu poświęcam na naukę, w szkole ok. 6-7h i w domu z 2, czasem mniej, czasem więcej, zazwyczaj więcej. Na sen przeznaczam w dni robocze 6-8h i w weekendy do 10, odsypiam
Teraz w wakacje to:
7-9h - sen
8-10h - komputer pfff...
0,5h - 1,5h - czas na dworzu, wyjścia z psem itp.
1h-2h - jakieś luźne rzeczy +obowiązki
Zazwyczaj chodzę spać ok. godziny 00:00 czy też po 1, 2 wstaje rzadko w godzinach 10-11. Aktualnie mamy afrykańskie upały, więc wychodzę na dwór dopiero ok. godziny 18, jak jest chłodniej to do cienia we wcześniejszych godzinach, i do godziny 21 jestem na dworze, ćwiczę, biegam, czytam. Czasami także o podobnej porze, w okolicach 23-24 wychodzę na powietrze trochę poczytać, osiągnąć jakieś relacje z Bogiem, jest wtedy przyjemnie, chłodniej, cicho.
Na komputer poświęcam z przerwami ok. 3-4h, nie potrafię siedzieć 10h przed kompem tak jak kiedyś, czuję, że tracę dzień, przecież, życie jest krótkie, i tak tracimy 25 lat swojego życia na sen.