U mnie w rodzinie prezenty świąteczne nigdy nie były rutyną, ale z pewnością nie znoszę w ramach jakiegokolwiek prezentu otrzymywać akcesoriów do golenia itp. Dobrze dobraną perfumę jeszcze przeżyję, ale ku**a kupować komuś zestaw do golenia? Gdybym jeszcze nosił nieogolony zarost i ktoś to zrobił w formie żartu, dodał karteczkę, zgol tego wąsa ku**a! Byłbym zadowolony, a autora żartu spryskałbym pianką.
No ale ja nie noszę zarostu, nawet małego meszku, golę się prawie codziennie. Facet powinien być schludny i zajebiście przystojny!
Teraz dwa, pieniądze. Zawsze czuję się głupio, gdy ktoś mi wręcza pieniądze. Staram się zawsze coś mieć pod ręką mimo, że jestem studentem, w wakacje dość sporo sobie dorobię, na własne wydatki mi nie potrzeba, a te 3-4 stówki, też nic nie wnoszą, zawsze rozejdą się na pierdoły. Choć mam ambitny plan dążenia w życiu do zarabiania większych kokosów, to nigdy nie przywiązywałem i nie będę przywiązywał specjalnej wagi do pieniędzy, raz są, a raz ich nie ma. To jest pójście na łatwiznę, szanuje jak ktoś zapyta co chcę lub jeszcze lepiej, zapyta o to rodzinę lub znajomych, którzy od tej strony lepiej mnie znają. Pieniądze, to głównie dostaje się od rodziny, a to jeszcze bardziej jest wtedy żałosne, bo rodziną trzeba się bardziej zainteresować, wiedzieć co lubią, a "potajemny wywiad środowiskowy" nie trudno zrobić.
Ostatnia rzecz, wódka! Ja je**ę, wiem, że to Polska tradycja, ale wódka to ostatnia rzecz jaką chciałbym dostać na prezent. Nienawidzę jak ludzie przepiją się na imprezie urodzinowej, sylwestrowej, czy pokrewnej. Oczywiście nie pogardzę, bo wiem, że i tak wywalimy ją razem za parę minut, ale myślę, że ludzi stać na więcej, tylko po prostu idą na łatwiznę, a łatwy prezent, to zły prezent, no chyba, że ktoś jest fanem wódki. Ja staram się nie pić dużo, bo wtedy po prostu lepiej się bawię! Ba! Jak włączy się Alvaro, to nie ma zmiłuj!