13.01.2016, 20:18
Ja osobiście przyznam się, że kiedyś nadmiernie używałem wulgaryzmów. Można powiedzieć, że służyły mi jako przecinek. Ale przyszedł pewien okres w moim życiu kiedy zmądrzałem i przestałem ich używać. Początkowo nie było ławo się odzwyczaić, ale jakoś się udało. Dziś wulgaryzmów używam w sytuacjach dużego wzburzenia/zdenerwowania, ale często są to wulgaryzmy wypowiadane w myślach, chyba, że sytuacja wymaga upustu zdenerwowania. Publicznie raczej nie bluźnie, ponieważ uważam, że świadczy to o braku kultury i nie lubię ludzi, którzy używają wulgaryzmów jako jakąś polską gwarę. Wydaje mi się to niesmaczne. Oczywiście czasami w sytuacji kiedy się mocna uderzę i ból jest dość mocny to wiadomo, że k***a sama na język się narzuca.
Walka z tym jest raczej jak przysłowiowa walka z wiatrakami. Nie da się tego wyplenić. Wszystko zależy od ludzi i od środowiska w jakim jesteśmy wychowywani i w jakim towarzystwie się obracamy. Niektórzy zmądrzeją i zrozumieją, że używanie wulgaryzmów tym bardziej w miejscach publicznych jest niesmaczne, a osoby, które tego nie zrozumieją niestety będą tego używać i nie da się tego zmienić. Najbardziej boli mnie to, że młodzież nadmiernie używa wulgaryzmów i uważa, że jest to takie dorosłe bluźnić. Co do dziewczyn używających wulgaryzmów jest to najgorsze co może być, bynajmniej dla mnie jako faceta jest to nie do pojęcia. Wulgaryzmy z ust dziewczyn są straszne, kiedy czasami spotykam w centrum handlowym grupkę dziewczyn i co drugie słowo słyszę k***a czy jakieś inne przekleństwo, to aż mi w myślach pojawia się "K***a co to za margines społeczny", tego nie potrafię słuchać. Inaczej rozumiem jakieś spotkanie grupki facetów przy piwku i na takim spotkaniu jak padnie parę k**w czy ch**i, ale w damskim środowisku, jak dla mnie jest to nie do pojęcia.
Tak na zakończenie trochę dla śmiechu wyjaśnienie jak by wyglądała Polska bez słowa k***a. (Stare to, ale do dziś mnie to bawi)
Walka z tym jest raczej jak przysłowiowa walka z wiatrakami. Nie da się tego wyplenić. Wszystko zależy od ludzi i od środowiska w jakim jesteśmy wychowywani i w jakim towarzystwie się obracamy. Niektórzy zmądrzeją i zrozumieją, że używanie wulgaryzmów tym bardziej w miejscach publicznych jest niesmaczne, a osoby, które tego nie zrozumieją niestety będą tego używać i nie da się tego zmienić. Najbardziej boli mnie to, że młodzież nadmiernie używa wulgaryzmów i uważa, że jest to takie dorosłe bluźnić. Co do dziewczyn używających wulgaryzmów jest to najgorsze co może być, bynajmniej dla mnie jako faceta jest to nie do pojęcia. Wulgaryzmy z ust dziewczyn są straszne, kiedy czasami spotykam w centrum handlowym grupkę dziewczyn i co drugie słowo słyszę k***a czy jakieś inne przekleństwo, to aż mi w myślach pojawia się "K***a co to za margines społeczny", tego nie potrafię słuchać. Inaczej rozumiem jakieś spotkanie grupki facetów przy piwku i na takim spotkaniu jak padnie parę k**w czy ch**i, ale w damskim środowisku, jak dla mnie jest to nie do pojęcia.
Tak na zakończenie trochę dla śmiechu wyjaśnienie jak by wyglądała Polska bez słowa k***a. (Stare to, ale do dziś mnie to bawi)