Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Zniewolenie. Jakie są wasze doświadczenia w tym temacie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
U mnie teraz są obecne różne drobne formy zniewolenia, ale  udało mi się rzucić palenie. 5 lat temu już. I jestem z tego dumna bo to naprawdę zmieniło moje życie.
A paliłam straaasznie dużo, bo prawie 2 paczki dziennie. I byłam oczywiście na biorezonansie, brałam popularne środki farmaceutyczne, byłam nawet na hipnozie i nic...
Nie potrafiłam przestać nawet w ciąży z 1 i 2 dzieckiem. Dramat po prostu.
Cały dzień kręcił się wokół fajek.

Wolność jest piękna:)Czasem śni mi się że znowu palę i to są realne koszmary, że znów wpadłam że się nie wyplączę już z tego nigdy...I budzę się i dziękuję Bogu, że mam to za sobą.

Teraz jestem uzależniona od czytania (papier, ebook i audiobooki) i czasem sobie myślę że to też nie za dobrze, bo jak jestem w  książce to w życiu (rodziny szczególnie) mnie nie ma.

A jakie jest wasze niewolnictwo?
U mnie trochę uzależnienie od komputera występuje. Niestety to nie takie proste jak z paleniem gdzie wystarczy silna wola i można rzucić. U mnie po prostu komputer często jest mi potrzebny w nauce, tzn, bez niego idzie to tragicznie, a tak to wszystko szybciutko ogarnę, bez problemu. Kiedyś dużo grałem w gry PC, ale to mam za sobą, zwyczajnie mi się znudziło i gram tylko jak jest coś naprawdę dobrego. Ogólnie moje uzależnienie polega bardziej na problemie lenistwa, często coś odkładam na później, dlatego cały czas nad tym pracuję. To właśnie dlatego wolałem sobie kiedyś zagrać, niż np. się pouczyć, zrobić sprawozdanie czy zwyczajnie wyjść i coś zrobić na podwórku.

Bywały momenty że odcinałem się od komputera na długie miesiące i później okazywało się, że to nie on stanowi problem, a zwyczajnie niechęć do niektórych rzeczy. Po prostu trudno przekonać moje wewnętrzne ja do robienia czegoś koniecznego, ale czego nie lubię. No i tak lata pracy nad sobą dają świetne rezultaty. Ogólnie leniem nie jestem, bo gdy mam odpowiednie korzyści, to ciężka praca to nie problem, gorzej jak moje wewnętrzne ja uzna, że coś jest bez sensu, wówczas nawet matka natura mnie do pracy nie zawlecze. No ale oczywiście uczę pracować mimo tej niechęci, bo niestety czasem trzeba się zmusić do robienia rzeczy których się nie lubi, by później móc spokojnie robić to co już korzyści faktyczne daje.

Taka ścieżka, czasami problemem nie jest to co widzi się na wierzchu, jak ten komputer, a wymaga głębszego poznania siebie, by znaleźć właściwy powód uzależnienia, czy zniewolenia jak kto woli.
Takie odwlekanie to prokrastynacja i niestety znam ją z autopsji.
No a jaka walka z tym trudna. Po prostu aż trzeba bić się po pysku samemu żeby tyłek ruszyć. Haha Najgorsza walka, to walka z samym sobą,
Ja jestem zniewolony w "wyścigu szczurów", w obecnej chwili nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ucieczki z tego "peletonu". Mam już zbyt dużo zobowiązań finansowych i zawodowych.
W sumie to prawie cały naród jest zniewolony przez POlski rząd. Zasuwasz jak wół, mało zarabiasz podczas gdy pieniądze z podatków są rozkradane.