Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Mieliście kiedyś choroby psychiczne?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ja choruję na depresję, psychozę i nerwicę. Nie jest mi z tym łatwo, ale już jest coraz lepiej.
choroby psychiczne się leczy, u mnie w rodzinie są, choć nie wiem czy to można nazwać chorą psychiczną, bo moją matka jest uzależniona od paracetamolu, a w zasadzie była. Co prawda przeszła leczenie w ośrodku, dobrali jej tam indywidualną terapię, pracowali z nią i jakoś się udało. Ale we mnie strach ciągle pozostaje, że to wróci...
Nie i szczerze najbardziej mnie przeraża właśnie utrata władzy nad umysłem, bo moim zdaniem, to znacznie gorsze niż utrata władzy w nogach. Moja babcia ma schizofrenię i powiem, że gdybym siebie takim zobaczył, to wybrałbym kulkę w łeb, bo to jest jak utrata człowieczeństwa, a przynajmniej jej części.
Sword, podobnie jak moja babcia. Czas spędza w łóżku, jeśli wstanie to do łazienki albo coś zjeść. Nie widzi sensu życia, śpiewa jakieś piosenki, które układa tak od razu i tak codziennie. Kiedys widziała nawet zmarłych, rozmawiała z nimi. Sword, choroba Twojej babci objawia sie jakoś podobnie?

Ja osobiście nie mam choroby psychicznej, czasem jednak mam bardzo miękkie sumiennie.
Mogę zapytać co to jest ,,miękkie'' sumienie?
Coś w stylu ,,wiem, że robię źle ale nadal to robię''?
Chodzi o to, że widzę mój błąd tam gdzie go nie ma, to związane z moją traumą, ale to normalne jeśli ktoś Ci przez tyle lat tak mowi. Z czasem przyzwyczaiłem sie do tego. W oczach niektórych ludzi nadal będę działał błędnie, zle, a tak na prawdę staram się i nic sie złego nie dzieje.

Najlepej nie zważac na takich ludzi, ja tak robie.
Nie... Moja babcia ma urojenia, często mówi, że kogoś zabili, gada o jakiś diabłach, idzie śmierć itd, trejkocze trzy po trzy, wmawia sobie różne rzeczy i próbuje wmówić innym. Cały dzień gada do siebie, uwielbia robić na złość, ale ogólnie jest nieszkodliwa, też przez większość czasu siedzi sama w pokoju i śpi. Pije hektolitry kawy i cały dzień wk***a ludzi.
No czyli u mnie podobnie, wiec schizofrenia jak nic. Kiedys babcia nie rozpoznala wlasnych córek, innym razem latem spadł śnieg, z pustej chlewni sprzedała świnie. Tak, siedzi w pokoju i śpi. To jest ta sama choroba.
Jak już o babciach mowa, znałem kobitkę kiedyś, która miała miażdżycę, objawiało się to typowo zanikami pamięci. Był przypadek, że zapomniała jak się wyłącza światło... Niby banalne, ale wiecie co zrobiła? Wykręciła żarówkę :)

Choroby psychiczne, to dość szerokie pojęcie. Prawda jest taka, że u każdego z nas dałoby się coś znaleźć. Sam leczyłem się parę lat u kardiologa na serce, miałem migotania i chwile napadów osłabień (lęku przed utratą przytomności). Na końcu okazało się, że jest to nerwica i internista wysłał mnie do psychiatry. Dziwnie się z tym czułem, ale pojechałem. Już w kolejce spotkałem masę znajomych osób, "normalnych" na co dzień. Wszyscy z nerwica. To dzisiaj plaga, nie ma ludzi zdrowych. Stres, problemy, wszystko oddziałuje na organizm. Przetrwanie nie sprowadza się już tylko do upolowania mamuta. W praktyce życie z nerwicą opiera się jedynie na przyjmowaniu leków i to pomaga, znów wszystko powraca do normy, nie otumania, nie wszystkie tabletki są uspokajające, większość działa po prostu "w tle".