Ogólna dyskusja na temat papierosów. Nazwałem wątek prosto i proste jest pytanie, palicie? czy ktoś w waszym domu pali? może pokonaliście ten nałóg?
Wypowiadać się.
W moim domu nikt nie palił, rodzice są zdecydowanie przeciwnikami tego. Kiedyś ja paliłem, ale nie więcej niż po 3 dziennie. Ostatecznie i definitywnie rzuciłem palenie jakieś 4-5 lat temu i nie zamierzam ponownie palić.
Ja na co dzień nie palę. Czasem okazyjnie bardzo jednego lub dwa do piwa jak jest bardzo dobre towarzystwo. Nie cierpię smrodu fajek i tego, jak szybko włosy i ciuchy nim przechodzą- strasznie mnie to drażni i też nie przepadam jak ktoś pali w pomieszczeniach, w których jestem z tego właśnie powodu. Moi rodzice palili i w sumie od dziecka tego nie lubię, ale z Mamy jestem dumna- po 15 latach palenia rzuciła, tak sama dla siebie i nie pali już prawie 10.
Abstrahując odrobinę- paradoksalnie lubię takie oldschool'owe zadymione, klimatyczne knajpy.
U mnie w domu nikt nie pali. Tata rzucił palenie jakieś pięć lat tamu, palił ponad trzydzieści lat.
Kiedy miałem 16 lat bodajże (gimnazjum) paliłem jak smok, z czego kompletnie nie jestem dumny. Nigdy nie robiłem tego dla szpanu czy dla podrywania koleżanek. Po prostu kiedyś spróbowałem i za bardzo mnie to wciągnęło. Być może to przez towarzystwo w którym się znajdowałem, wszyscy palili non stop proponowali - z natury jestem mało asertywnym człowiekiem. W technikum postanowiłem że zdrowie jest ważne i szkoda tracić je na papierosy. Mimo że większość osób paliła w klasie, opierałem się mocno z małymi wyjątkami. Teraz nastał czas studiów, w którym to powrócił stały nałóg. Na szczęście w porę się opamiętałem zanim byłoby za późno - wierzcie bądź nie, ale to naprawdę wciągający nałóg tym bardziej gdy masz dużo stresów (a na studiach na polibudzie o to nie trudno).
W domu palił tylko tata, ale rzucił przed moimi narodzinami. Mimo wszystko mam to chyba w genach. Czasem patrząc na ludzi palących mam chęć puścić dymka, mimo licznych wad i praktycznie zerowych zalet tego przyzwyczajenia. Jedyne co mogę pozytywnego powiedzieć o paleniu to ludzie - masę ludzi poznałem przy tzw. papierosku w przerwie. Ludzi których nigdy w życiu nie poznałbym bez tego. Mimo tego czy warto? Oczywiście że nie. To głupi, kosztowny i wyniszczający organizm nałóg. Najlepiej nie zaczynać, wtedy nie ma problemu.
Ja nigdy nie paliłem - ba, nawet nie spróbowałem nigdy papierosa. U mnie w rodzinie paliło dużo osób i między innymi właśnie to mnie skutecznie zniechęciło do wzięcia tego badziewia do ust. Nie widzę żadnego sensu w paleniu, ani żadnych korzyści, które mogłyby z tego płynąć.
Jeśli chodzi o "podryw na papierosa" - na dłuższą metę okazuje się, ze jest to podryw dobry dla gimbazy i co niektórych licealistek, a wśród dorosłych lasek zdecydowanie wygrywają ci, którzy nie tykają tego badziewia - wiecie, kondycja i te sprawy,
Osobiście palę i to bardzo dużo nawet w nocy jak się przebudzę potrafię zapalić zanim zasnę.Moja mam ma niewydolność płuc i też pali jakieś 10 na dzień a paliła 35-40 ale jednak a teraz myśli aby całkowicie rzucić.Naturalnie gdy tak postąpi ja przy niej palił nie będe
Niestety palę. Coś koło paczki dziennie. Próbowałem już kilka razy rzucić ale nie wyszło.
Nie palę w domu (no... bardzo rzadko, jak jestem sam) i w samochodzie. Mimo, że palę już bardzo długo, to nienawidzę papierosowego smrodu jaki się unosi w aucie, mieszkaniu czy jakimkolwiek zamkniętym pomieszczeniu.
(03.03.2017, 18:19)Paweł napisał(a): [ -> ]Ogólna dyskusja na temat papierosów. Nazwałem wątek prosto i proste jest pytanie, palicie? czy ktoś w waszym domu pali? może pokonaliście ten nałóg?
Wypowiadać się.
U mnie cała rodzinka pali razem ze mną
Wszyscy jesteśmy przekonani że i tak dostaniemy raka bo nie ma osoby w rodzinie bez tej choroby. Dwie osoby które rzuciły to moja babcia- Gdy dostała nowotworu kości i pradziadek ale nie wiem dlaczego.