W jednym z odcinków tego serialu węgierski kucharz na dworze Kazimierza Wielkiego przyrządził potrawę z papryką, której polski kucharz nie był w stanie przełknąć, taka była ostra. Rzecz w tym,że wówczas papryka w Europie jeszcze nie była znana, sprowadzono ją z odkrytej znacznie później Ameryki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Papryka
Cytat:Gatunki Capsicum zostały odnalezione w Peru w grobach w Ancon i Huata Prieta, co świadczyło o uprawie tych gatunków na długo przed odkryciem Ameryki. Dla Hiszpanów i Portugalczyków, którzy poszukiwali pieprzu, odkrycie papryki – nowego, znacznie ostrzejszego „pieprzu indiańskiego" – stało się bardzo zyskowne. Po zdobyciu Meksyku przez Hernána Cortésa uprawa papryki dość szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje tropikalne. Ponieważ nasiona papryki długo zachowują zdolność kiełkowania, można je było dość łatwo przewozić na większe odległości.
Tego rodzaje pomyłki świadcza o kiepskiej wiedzy historycznej scenarzystów tego serialu.
Czasami są to celowe zabiegi, bo nie ukrywajmy tego, mało kogo obchodzą takie szczegóły w filmach, czy serialach, aczkolwiek rozumiem, że ktoś posiadający taką wiedzę może na to zwrócić uwagę. Liczy się pomysł na scenariusz bardziej niż fakty historyczne.
Albo mamy do czynienia z filmem historycznym i tu liczą się fakty, albo z baśnią filmową i tam "wszystko się może zdarzyć" Po takiej wtopie oczekuję,ze Kazimierz Wielki będzie murował Polskę w taki sposób:
I że zobaczymy jeszcze więcej anachronizmów.
Film typu Troja, też są określane mianem historycznych, co nie znaczy, że nie są wyssane z palca. Z resztą ja uważam, że cała masa "faktów" w podręcznikach, to też bajki, albo przeinaczenia. Wystarczy spojrzeć jak media dzisiaj kreują wizerunek świata i wydarzeń, a jak jest w rzeczywistości jakby się temu przyjrzeć bardziej szczegółowo. Potem to wszystko znajdzie się w podręcznikach historii, a połowa to przeinaczenia, gdzie "fakt", to pojęcie wysoce relatywne we współczesnych mediach. Nie wątpię, że w starych pismach i kronikach było podobnie.
(26.01.2018, 19:48)Swordancer napisał(a): [ -> ]Film typu Troja, też są określane mianem historycznych, co nie znaczy, że nie są wyssane z palca. Z resztą ja uważam, że cała masa "faktów" w podręcznikach, to też bajki, albo przeinaczenia. Wystarczy spojrzeć jak media dzisiaj kreują wizerunek świata i wydarzeń, a jak jest w rzeczywistości jakby się temu przyjrzeć bardziej szczegółowo. Potem to wszystko znajdzie się w podręcznikach historii, a połowa to przeinaczenia, gdzie "fakt", to pojęcie wysoce relatywne we współczesnych mediach. Nie wątpię, że w starych pismach i kronikach było podobnie.
Różnica jest olbrzymia. Filmy typu Troja, niesłusznie nazywane są filmami historycznymi. Są to typowe baśnie filmowe (takie jak Winnetou). Bo czy ingerencję bogów olimpijskich możemy uznać za fakt historyczny? Co ciekawe, prawdziwe filmy historyczne, takie jak "Borgiowie" lub "Ród Tudorów" nie zawierają żadnych anachronizmów. A przecież pani Łepkowska pisze, że jej dzieło pretenduje do rangi filmu ściśle historycznego. A w takim anachronizmy są niedopuszczalne. Dopuszczając anachronizmy sprawimy,ze powieść Haska "Dobry Wojak Szwejk" będzie musiała byś uznana nie za pastisz, ale za dzieło historyczne.
P.S. Nie mylmy literatury opartej na historii (np. Potop Sienkiewicza) z kronikami historycznymi. Od tych drugich wymagamy, aby nie pisano w nich fikcji.
Nie mylę, myślisz, że kroniki historyczne zawierają same fakty? Ja uważam inaczej. Po za tym dzisiaj historia maluje się tak jak komu pasuje. Parę wzmianek tu i w innym miejscu i już jest postać historyczna, a potem stos kłótni o to, czy ktoś istniał, czy go nie było. Historia jest ważna i ważne jest, by była ścisła, ale nikogo to w filmach dzisiaj nie obchodzi, szczególnie, że nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem wysokobudżetowy film "prawdziwie" historyczny. Po prostu nie opłaca się ich robić, bo bez podsycenia i zmyślania dodatkowych wątków, nie sprzedałyby się. Film ma na sobie zarobić, no chyba, że kogoś interesuje jakaś durna statuetka wybierana przez grono filmofilów. Mało tego, anachronizmy bywają czasami zabawne. Mnie szczerze nie obchodzi, czy bohater antyku w filmie podcierał się papierem toaletowym, czy liśćmi o ile nie jest się związanym życiowo z historią, a ja nie jestem.
Lubię historię, ale czasami jak się coś w podręczniku czytało w liceum, to zastanawiałem się, czy mają człowieka za debila, czy faktycznie cuda niewidy.
Szkoda,ze film nie zaczął się w czasach bitwy pod Płowcami. Z pewnością król Łokietek prowadził by do boju skrzydlatą husarię. Takie jest moje zdanie na temat anachronizmów w filmach historycznych. Niech już ich twórcy zajmą się produkcjami w stylu "Wiedźmina".
Mam szczerą nadzieję, że "Wiedźmina" nie będą się dotykać "twórcy" robiący ten serial "historyczny". Kartonowa scenografia mnie dobija i z trudem obejrzałem 3 czy 4 odcinki.
Jeśli serial jest promowany jako przedstawiający historię Polski, to powinien ją przedstawiać możliwie jak najdokładniej. Niektóre epizody historii już na zawsze pozostaną w sferze domysłów i spekulacji, bo i opisy w kronikach często są podawane przez ich autorów równie obiektywnie jak artykuły współczesnych dziennikarzy, czyli rzeczywistość jest opisywana tak, jak sobie życzy chlebodawca. I tu zgodzę się ze Swordancerem, że historia której uczą w szkołach jest... hm... często po prostu zgodna z wizją aktualnej w danym momencie władzy. Jednak duża część historii jest poparta dowodami nie podlegającymi dyskusji.
Rozumiałbym jakieś drobne podkoloryzowania, które nadawałyby widowiskowości ale taka na przykład papryczka nie czyni filmu bardziej emocjonującym, a razi. Idąc tą drogą nasze wnuki dowiedzą się że Krzyżacy wysłali do Jagiełły dwa puste SMS-y, bo jaki to będzie miało wpływ na wynik bitwy, która jak (na razie) wiemy nie zakończyła się bezbramkowym remisem.
"Troi" czy innych "300" nie ma sensu porównywać do "Korony królów", bo pokazują wydarzenia zawierające ziarno prawdy w morzu legend i mitów, a rozmach z jakim były tworzone miał zapewnić widzowi jak najwięcej wrażeń wizualnych i tak było. Zapakowana w kartonową scenografię papryka nie daje mi wizualnego orgazmu ani nie trzyma się faktów, to po co się wygłupiać.
Cytat:Mam szczerą nadzieję, że "Wiedźmina" nie będą się dotykać "twórcy" robiący ten serial "historyczny".
Pisząc o Wiedźminie miałem na myśli fakt, że jest to opowieść fantasy i tam nic nie musi być zgodne z historią. Ale w przypadku Korony Królów czy nie byłoby śmieszne pokazanie pojedynku któregoś z rycerzy ze zmartwychwstałym smokiem wawelskim? To jest porównywalne do sprawy z papryką. Tu należy unikać anachronizmów. Przykłady filmów historycznych które tego uniknęły podałem wcześniej.
Ja się z tym zgadzam w całej rozciągłości, jednak niestety w rzeczywistości jest inaczej i te seriale historyczne i filmy raczej dalekie będą od ideału.