Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Tragiczna śmierć polskiego żużlowca. Rozwiązali tajemnicę dzięki odnalezionemu filmow
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Karol

Zbigniew Raniszewski zginął podczas zawodów motorowych w Wiedniu 21 kwietnia 1956 roku. Przez ponad 50 lat jego rodzina nie miała pojęcia, jak doszło do tej śmierci. Tajemnicę poznał jego wnuczek Szymon. W internecie znalazł amatorskie wideo, na którym pokazano śmierć jego dziadka. Okazuje się, że winę za ten tragiczny wypadek ponoszą organizatorzy wyścigu! A może także...

Nigdy nie ukarano winnych tej śmierci, a rodzina nie dostała odszkodowania, które zostało jej przyznane, bo... pieniądze gdzieś się zawieruszyły podczas przekazywania z jednej instytucji do drugiej.

Zbigniew Raniszewski był polskim żużlowcem startującym w barwach Gwardii Bydgoszcz. Był też reprezentantem Polski. Kiedy zginął, miał na sobie białoczerwone barwy.

Tę tragiczną historię przypomniał portal onet.pl, który dotarł do pani Małgorzaty, córki Zbigniewa Raniszewskiego.- Miałam trzy lata, jak zginął. Trochę jednak pamiętam, jakieś przebłyski, pojedyncze sytuacje. Najlepiej pamiętam jednak pogrzeb – mówi kobieta w rozmowie z portalem.

Przez ponad 50 lat bliscy nie znali szczegółów śmierci Zbigniewa, który zginął 21 kwietnia 1956 roku podczas zawodów żużlowych w Wiedniu. Prawdę odkrył dopiero jego wnuk Szymon. To on znalazł w internecie film, na którym nagrano śmierć jego dziadka.

Wideo jest wstrząsające! Widać na nim, że na stadionie, na którym toczył się pojedynek, nie było warunków do zoorganizwania zawodów żużlowych. Brakowało barierek zabezpieczających! Jego dziadek zginął, gdy wjechał pod schody, którymi publiczność wchodziła na trybuny!
Jeszcze przed wypadkiem Raniszewskiego w czasie zawodów pod schody wjechał inny polski żużlowiec, Andrzej Krzesiński. Został ranny w głowę i trafił do szpitala. Zawodów jednak nie przerwano. Chwilę potem doszło do wypadku Raniszewskiego. Jego ciało do Polski przywieziono pociągiem towarowym. W trumnie.

- To miała być jego ostatnia impreza, ostatnie zawody. Miał już żonę, w domu dwójkę małych dzieci. Moja mama wspomina, że chciał się poświęcić rodzinie, więcej już nie ryzykować. Po powrocie z Wiednia miał ogłosić zakończenie kariery – opowiada Małgorzata, córka żużlowca w rozmowie z onet.pl.

Kobieta dotarła do osoby, która umieściła film w sieci. Liczy na to, że odnajdzie dłuższy fragment nagrania. Pozna następne szczegóły tej układanki. Niestety, z jej serca nigdy już nie zniknie ból i prawdopodobnie nigdy nie pozna odpowiedzi na podstawowe pytania: Dlaczego zawody odbyły się w takich warunkach? Dlaczego nie przerwano ich po pierwszym wypadku? Dlaczego przed rodziną ukrywano, że do śmierci ich bliskiego doszło w wyniku skandalicznych zaniedbań organizatorów wyścigu? Kto z Polskiego Związku Motorowego zgodził się na rozegranie tych zawodów? Czy Polacy są przez to współwinni śmierci swojego zawodnika?
Do dziś nie wiadomo też, co stało się z odszkodowaniem za śmierć zawodnika. Pieniądze te nigdy nie trafiły do rodziny zmarłego.

>>>UWAGA! Poniższy film, który został opisany w tym tekście, nie powinien być oglądany przez dzieci z uwagi na treść, którą zawiera