Kucharek
17.07.2011, 22:03
Były urugwajski prezydent-dyktator Juan Maria Bordaberry zmarł dzisiaj rano w swoim domu, gdzie odbywał 30-letni areszt domowy za zabójstwa i zaginięcia podczas zamachu stanu z 1973 r. Miał 83 lata – informuje huffingtonpost.com.
Bordaberry wygrał demokratyczne wybory w 1971 roku, ale podobnie jak w Chile i Argentynie w kraju panował kryzys gospodarczy i klimat wojny domowej między radykalną lewicą oraz armią i policją. Pucz wisiał więc na włosku. Niecałe dwa lata później prezydent porozumiał się z wojskiem i dokonał zamachu stanu, rozpędził parlament, ustanowił cenzurę, zawiesił związki zawodowe i ustanowił dyktaturę.
Bordaberry był cywilem, konserwatystą i wierzącym katolikiem. Uznał, że demokracja sprzyja tylko lewicowym wywrotowcom i choć tupamaros zostali w zasadzie pokonani lub uciekli z kraju, postanowił na trwałe zaprowadzić autorytarne rządy cywilno-wojskowe. Armia nie chciała jednak delegalizacji wszystkich stronnictw politycznych, w tym tradycyjnych partii Colorado i Nacional, i obaliła Bordaberry'ego.
Wojsko rządziło odtąd samo przez kolejne dziewięć lat. Ofiarą represji w kraju i za granicą padło w sumie co najmniej 300 osób.
żródło onet.pl
Bordaberry wygrał demokratyczne wybory w 1971 roku, ale podobnie jak w Chile i Argentynie w kraju panował kryzys gospodarczy i klimat wojny domowej między radykalną lewicą oraz armią i policją. Pucz wisiał więc na włosku. Niecałe dwa lata później prezydent porozumiał się z wojskiem i dokonał zamachu stanu, rozpędził parlament, ustanowił cenzurę, zawiesił związki zawodowe i ustanowił dyktaturę.
Bordaberry był cywilem, konserwatystą i wierzącym katolikiem. Uznał, że demokracja sprzyja tylko lewicowym wywrotowcom i choć tupamaros zostali w zasadzie pokonani lub uciekli z kraju, postanowił na trwałe zaprowadzić autorytarne rządy cywilno-wojskowe. Armia nie chciała jednak delegalizacji wszystkich stronnictw politycznych, w tym tradycyjnych partii Colorado i Nacional, i obaliła Bordaberry'ego.
Wojsko rządziło odtąd samo przez kolejne dziewięć lat. Ofiarą represji w kraju i za granicą padło w sumie co najmniej 300 osób.
żródło onet.pl