Co do gal to wystarczy wejść na desirulez.
Tam macie tego pełno i przeróżne formaty także HD
A teraz Kruchy i inni nie czytajcie tego co napiszę poniżej jeśli nie chcecie sobie psuć oglądania
.
.
.
.
.
.
.
.
.
A więc droga do WrestleMani rozpoczęta.
Gala nie była dla mnie jakaś wyjątkowa, a liczyłem na coś więcej z okazji 25 lat Royal Rumble.
Walka o WHC, za krótko i za wolno (akcje w ringu).
Wynik był do przewidzenia. Nie przepadam za Danielem Bryanem, a jako mistrz wagi ciężkiej dla mnie w ogóle się nie sprawdza. Może i sprawdza się w ringu, ale nie ma tego czegoś jak na Championa przystało.
Obstawiałem wygraną Marka.
Divy... fajnie, że team Beth Phoenix wygrał. To chyba tyle.
Brodus Clay vs Drew McIntyre.
Czekam i czekam i chyba się nie doczekam, aż dadzą coś Drew'owi wygrać.
W walce Kane vs John Cena liczyłem na jakąś większą demolkę ze strony Kane'a.
Prawda, działo się na zapleczu i wreszcie Kane wykonał na kimś tombstona, ale dalej mi mało

.
Liczyłem na wygraną Kane, ale lepszy taki wynik jaki jest niż wygrana Jaśka.
Walka o WWE Title. Tutaj nie mogłem się zdecydować komu kibicować. CM Punk, dobry ring i mic skill. Dolph Ziggler to samo. Obu bym chętnie zobaczył z pasem. Przyznać jednak trzeba, że walka była dość przyzwoita. A pod koniec to co się działo, myślałem że wyjdę z siebie.
Ileż można finisherów robić pod rząd i jeszcze ta niepewność kiedy coś John Laurinaitis wymyśli. Swoją drogą dziwne... tutaj niby kłócą się z Punkiem, a teraz odklepuje na jego korzyść. Wygrana po stronie Punka i dobrze.
Wreszcie RR Match i pytam się czemu?
Czemu?
Sheamus... niby brałem pod uwagę jego wygraną wczorajszego wieczoru, ale czemu to się spełniło?
Jako Heel'a zaczynałem go coraz bardziej lubić, a teraz gdy stał się Facem chyba znowu traci w moich oczach.
Tyle dobrych kandydatów było na wygraną... Wade Barret, Dolp Ziggler i Y2J Chris Jericho. Po co jego powrót zapowiadany chyba przez ponad miesiąc? Tylko po to, aby zostać wyeliminowanym na RR? Tydzień temu na RAW Y2J powiedział, że na Royal Rumble świat się zakończy i właśnie widać... tyle że przegrał.
Nie wiem czy WWE sobie robi jaja, ale cała ta akcja z Santino i Mick'iem Foley'em to po prostu szkoda gadać.
Mick Foley jako legenda Hardcoru, gdzie krew się wszędzie lała teraz biega z jakąś skarpetką przeciwko kobrze Santino... żenada.
Powrót Kharmy także niespodziewany, ale mam nadzieję że teraz Divy jakoś odżyją i może jakiś feudzik na linii Beth Phoenix vs Kharma.
Scena z Ricardo kolejny fail...
Podsumowując gala jako 25-cio lecie Royal Rumble nie była jakaś wyjątkowa...liczyłem na coś więcej i na inny wynik Royal Rumble Match'u.
Plusem jest też to, że Randy Orton nie wygrał RR mimo, że odbywało się ono w jego rodzinnym mieście i potencjalnie jego szanse były duże.
Liczę na to, że postaci Y2J nie zostawią obojętnie i szykują dla niego coś większego.
Także...
Sheamus jedzie na WrestleManie!