Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Podział obowiązków rodzinnych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Karol

[Obrazek: 663_1303948765-1325624733.jpg]

Jak to wygląda u naszych użytkowników ?
Hmm... U mnie zawsze było tak że cały dom sprzątali rodzice a ja miałem na głowie tylko własny pokój i czasami podwórko czyli koszenie trawnika itd.
Przyznam że z natury jestem "leń" :D No ale cóż... ;)
U mnie nie było wyboru co mam robić a czego nie bo mój ojciec odszedł z domu jeszcze przed moimi narodzinami więc wszelkie męskie zadania spadły na mnie.
Dzisiaj mu za to dziękuję bo mam cały swój dom "na głowie".
Będąc jakiś czas na obczyźnie nauczyłem się że sam muszę odpowiadać za porządek u siebie i jak tego nie zrobię to nazbiera się kupa syfu i nikt przez to nie będzie chciał mnie odwiedzać.
Stąd zachowuję jako taki ład i porządek ale bez przesady.
Jak coś się schrzani to nie wołam fachowca tylko sam grzebię w tych śmieciach.
Wszelkie sprawy podwórkowe także do mnie należą, np. zawożenie węgla do piwnicy, koszenie trawy, obcinanie drzewek, prace naprawcze i porządkowe.
Jedynie gdy remontuję to nie sprzątam bo mi się nie chce i nie mam zamiaru skupiać myśli z remontu na sprzątaniu.

Beata

Mój facet ma za zadanie wyprowadzić psa gdy jest w domu i wyrzucić śmieci.
O typowo męskich pracach nie wspominam bo wiele z nich potrafię i lubię wykonywać,
ale są takie z którymi sobie sama nie poradzę.
Z natury jestem uparciuch i Zosia Samosia.
Wszystko do czego nie potrzebuje męskiej ręki robię sama - bo lubię i bo wiem że zrobię lepiej.
Zawsze wszystko odkąd pamiętam robiłam sama.Jestem czasem wściekła że dopuściłam do tego.Sama byłam sobie winna.Teraz również wszystko robię sama ale ma to zupełnie inny wymiar,robię sama dla siebie , nie jestem niczyją służącą ani gosposią:)
Uważam od zawsze że powinien być równy podział obowiązków, nie wiem dlaczego faceci uważają że kobieta może, ale facet nie musi. U mnie jest problem z chowaniem naczyń do zmywarki, naczynia piętrzą się obok, kurczę może on ma problemy z kręgosłupem?
Nigdy nic nie może znaleźć, bo nie chce mu się szukać,
dla niego nigdy nie ma bałaganu, i wiecznie nie wie o co mi chodzi,
skarpetki zawsze ląduja obok kosza na pranie, co najmniej jakby na koszu był napis:UWAGA NIE CHOWAĆ BRUDNYCH SKARPET!!!
A ja jestem za partnerskim podziałem obowiązków. ;)