Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Podsumowanie 18 kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/12
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

tungar

[Obrazek: Ekstraklasa_z_PZPN-1318377389.png]

[Obrazek: KS---Polo_rxhpwna.png]
17/02/12 18:00 ŁKS - Polonia Warszawa

ŁKS Łódź - Polonia Warszawa 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Robert Jeż (15), 0:2 Edgar Cani (70).
Żółta kartka - ŁKS Łódź: Olegs Laizans, Marcin Adamski. Polonia Warszawa: Aleksandar Todorovski.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 2 568.
ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Artur Gieraga, Michał Łabędzki, Marcin Adamski, Ronald Gercaliu - Grzegorz Bonin (84. Seweryn Gancarczyk), Olegs Laizans, Maciej Iwański (76. Mateusz Stąporski), Robert Szczot (73. Paweł Sasin) - Marek Saganowski, Marcin Mięciel.
Polonia Warszawa: Michał Gliwa - Aleksandar Todorovski, Marcin Baszczyński, Adam Kokoszka, Tomasz Brzyski - Pavel Sultes (89. Jakub Tosik), Robert Jeż, Łukasz Trałka, Bruno Coutinho (71. Aviram Baruchyan), Władimir Dwaliszwili (79. Paweł Wszołek) - Edgar Cani.

To był mecz jednej drużyny i dziwić się nie można. ŁKS przystąpił do tego meczu zupełnie nieprzygotowany i nie był w stanie przeciwstawić się Polonii która po spokojnych zimowych przygotowaniach wygrała bez problemu. Faworyt był tylko jeden, goście objęli prowadzenie już w 15 minucie po błędzie łódzkiej obrony i do końca kontrolowali wydarzenia na boisku. Co prawda Marcin Mięciel na początku drugiej połowy, ale nie wykorzystał prezentu od obrońców Polonii. Miał przed sobą tylko Michała Gliwę, uderzył z 16 metrów ale zbyt lekko i w sam środek bramki, więc Gliwa nie miał problemów z wyłapaniem tej piłki. I to było właściwie wszystko na co było stać w tym spotkaniu ŁKS. Tymczasem w Polonii na swoją szansę polował Edgar Cani, Albańczyk w 67 minucie przejął piłkę po błędzie Adamskiego, ale z ostrego kata trafił w słupek. Cztery minuty później już było lepiej i po rzucie rożnym wykorzystał nieporadność łodzian i z bliska trafił do siatki. Tomasz Brzyski też miał swoje szanse ale po jego rzutach wolnych bezbłędny był Wyparło. 2:0 dla Polonii to najmniejszy wymiar kary, i świadczy tylko o nie najlepszej dyspozycji i formie piłkarzy Polonii, a może po prostu nie chcieli się za bardzo produkować, bo i warunki do rozgrywania meczu nie były rewelacyjne.



[Obrazek: Lech---Be_rxhpwex.png]
17/02/12 20:30 Lech - Bełchatów

Lech Poznań - PGE GKS Bełchatów 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Dawid Nowak (89).
Żółta kartka - Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz, Dimitrije Injac. PGE GKS Bełchatów: Jacek Popek, Grzegorz Baran.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 11 000.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz (46. Semir Stilic), Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Mateusz Możdżeń (70. Vojo Ubiparip), Marcin Kamiński, Siergiej Kriwiec, Dimitrije Injac, Aleksander Tonew (80. Bartosz Ślusarski) - Artjom Rudniew
PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Filip Modelski, Mate Lacic, Maciej Wilusz, Jacek Popek - Grzegorz Baran, Grzegorz Fonfara, Tomasz Wróbel (90. Mateusz Mak), Miroslav Bozok (90+3. Damian Zbozień), Kamil Kosowski - Marcin Żewłakow (75. Dawid Nowak).

To jest spora niespodzianka, na własnym stadionie, na inaugurację, Lech przegrywa z GKS Bełchatów 0:1. Bełchatów już w 1 minucie mógł strzelić bramkę po błędzie Kotorowskiego, chwilę później fantastyczna przewrotka Rudniewa ale Sapela był czujny. Po tych dwóch minutach mecz zapowiadał się naprawdę interesująco, niestety tylko sie tak zapowiadał. Akcji co prawda było sporo i nawet przyjemnych dla oka, ale nieskuteczność była porażająca szczególnie ze strony Lecha. Na pierwszą i ostatnia bramkę zmarznięci kibice musieli czekać do 89 minuty. Pogromcą Lecha okazał się Nowak, który po kontrataku i błędzie Kamińskiego z bliska wpakował piłkę do siatki Lecha. Później jeszcze tylko dwie taktyczne zmiany w GKS i gwizdek końcowy. Nie takiego rozwiązania spodziewali się chyba fani Lecha, szczególnie po szumnych zapowiedziach przed sezonem. Tonew który miał być w tej rundzie znaczącym zawodnikiem, nic specjalnego nie pokazał i został zdjęty w 80 bodajże minucie. A bardzo nerwowe poczynania trenera który do boju wysyłał kolejnych napastników, wprowadzały tylko nieład i chaos w drużynie. Bełchatowianie natomiast w pierwszej połowie pokazali, że nie przyjechali do Poznania jedynie po to, by rozbijać ataki rywala. Wręcz przeciwnie, kilka akcji gości było godnych uwagi. Obrońcy Lecha dawali zawodnikom GKS sporo swobody, a ci to wykorzystywali. Groźnie, ale niecelnie strzelał Kamil Kosowski, a efektowne uderzenie piętą Marcina Żewłakowa z trudem obronił Krzysztof Kotorowski.

Cytat:Jose Maria Bakero (trener Lecha) - Podobnie jak kibice, ja też jestem zawiedziony. Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz, ale chcieliśmy go wygrać. Nie potrafiliśmy wejść w rytm meczowy, a stan boiska nam w tym nie pomagał. Po przerwie zepchnęliśmy przeciwnika na ich połowę, ale brakowało ostatniego podania otwierającego drogę do bramki.
Na drugą połowę powinniśmy wyjść na boisko bardziej zdeterminowani, pewni siebie - tego nam dziś zabrakło. Po tym meczu mam kilka uwag do zespołu, także indywidualnych, ale najpierw podzielę się nimi z zawodnikami. Huberta Wołąkiewicza zmieniłem już w pierwszej połowie, jednak nie dlatego, że miałem zastrzeżenia do jego gry. Hubert zasygnalizował mi w szatni, iż sędzia groził mu, że wyrzuci go z boiska. Pozostawiam to bez komentarza.
Kamil Kiereś (trener GKS) - Na pewno jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zdobycia trzech punktów. To swego rodzaju nagroda za ciężką pracę wykonana w okresie przygotowawczym. Patrząc na przebieg spotkania nie można powiedzieć, że to zwycięstwo było szczęśliwe. Konsekwentnie graliśmy w defensywie, a w drugiej połowie wyprowadzaliśmy groźne kontry. Jedną z nich udało się wykorzystać. Byliśmy przygotowani na taktykę Lecha, dobrze czytaliśmy grę rywala. Cieszy mnie również, że fizycznie wytrzymaliśmy trudy meczu, a bieganie po takim boisku naprawdę wymagało sporo wysiłku.




[Obrazek: widzew---_rxhpwee.png]
18/02/12 13:30 Widzew - Podbeskidzie

Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Sylwester Patejuk (67-wolny).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Hachem Abbes, Maciej Mielcarz. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Sylwester Patejuk, Marek Sokołowski, Sebastian Ziajka.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 4 700.
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Łukasz Broź, Bruno Pinheiro, Hachem Abbes, Dudu - Krzysztof Ostrowski (63. Jakub Bartkowski), Piotr Mroziński (68. Mariusz Rybicki), Mindaugas Panka, Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek - Przemysław Oziębała (63. Mariusz Stępiński).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Juraj Dancik, Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Król - Sylwester Patejuk (67. Piotr Malinowski), Dariusz Łatka, Matej Nather, Maciej Rogalski (82. Liad Elmalich), Sebastian Ziajka - Robert Demjan (88. Ivan Curic).

Trener Widzewa pan Mroczkowski zapewniał że jego drużyna jest świetnie przygotowana do rozgrywek i pokaże na co ja stać w meczu z Podbeskidziem. Niestety zgrupowanie (a może wczasy) w Tunezji nie pomogły zbytnio Widzewowi w meczu z przygotowującym się do sezonu w kraju nad Wisłą zespołowi Podbeskidzia. W konfrontacji z drużyną z Bielska-Białej widzewiacy byli zdecydowanie słabsi i mogą się cieszyć że przegrali tylko 0:1, tylko nieskuteczności piłkarzy gości zawdzięczają tak niską porażkę. Już po pierwszej połowie przyjezdni powinni mieć bezpieczną przewagę bramkową. Podopieczni Roberta Kasperczyka nie potrafili jednak wykorzystać nawet najdogodniejszych okazji do strzelenia gola. Serial pod tytułem "Jak nie strzelić Widzewowi bramki" rozpoczął Sylwester Patejuk w 4 minucie, a zrobił to w najlepszy z możliwych sposobów, nie strzelając gola z karnego (bramka była za mała i trudno było trafić). Następnie Maciej Rogalski pożałował łodzian i zaczął marnować szanse jedną za drugą. Najpierw był sam na sam z Mielcarzem i nic, potem znowu jeden na jeden strzelił prosto w Mielcarza (po co ten Mielcarz tam się pałętał?), no doprawdy biedny ten Rogalski. No ale suma sumarum (ależ ze mnie pisarz) Podbeskidzie było i szybsze i bardziej zdecydowane, a akcje bardziej przemyślane i po prostu zróżnicowane. Więc tylko kwestią czasu było kiedy strzelą i dobiją Widzew, stało się to w 67 minucie za sprawą Patejuka. Tym razem znalazł bramkę i z rzutu wolnego z 22 metrów, po ziemi trafił do bramki. Ale co ciekawe tej bramki mogło nie być, bo Patejuk miał być zmieniony na Malinowskiego, na szczęście dla Podbeskidzia pozwolili mu jeszcze wykonać tego wolnego i był to strzał za trzy punkty, które dopisało sobie Podbeskidzie.



[Obrazek: Cracowia-_rxhpwes.png]
18/02/12 15:45 Cracovia - Lechia G.

Cracovia Kraków - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Piotr Wiśniewski (48), 1:1 Koen van der Biezen (88).
Żółta kartka - Cracovia Kraków: Arkadiusz Radomski, Wojciech Kaczmarek, Saidi Ntibazonkiza, Mateusz Bartczak. Lechia Gdańsk: Rafał Janicki, Abdou Traore, Marko Bajic, Wojciech Pawłowski.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 7 542.
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Mateusz Żytko, Łukasz Nawotczyński, Jan Hosek, Hesdey Suart - Aleksejs Visnakovs (67. Deivydas Matulevicius), Marcin Budziński (59. Mateusz Bartczak), Arkadiusz Radomski, Sławomir Szeliga (80. Rok Straus), Saidi Ntibazonkiza - Koen van der Biezen.
Lechia Gdańsk: Wojciech Pawłowski - Deleu, Luka Vucko, Rafał Janicki, Jakub Wilk - Ivans Lukjanovs, Abdou Traore, Łukasz Surma, Marko Bajic (81. Marcin Pietrowski), Piotr Wiśniewski (74. Paweł Nowak) - Piotr Grzelczak (89. Sergejs Kożans). 

Słabe drużyny i taki sam mecz, ale wynik sprawiedliwy. Żadna z drużyn nie potrafiła wywalczyć takiej przewagi, aby wygrać ten mecz. Lechii nie pomógł nowy trener i tak na dobrą sprawę to nie trenera trzeba by zmienić. Krakowianie najbliżsi zdobycia gola byli w 44. min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Łukasza Nowotczyńskiego, który jednak z bliska strzelił wprost w bramkarza. Na początku drugiej połowy w zaskakujący sposób Lechia zdobyła gola. Piotr Wiśniewski strzelił niezbyt mocno z okolic linii pola karnego. Mimo wielu piłkarzy stojący w obrębie "16", żaden z nich nie potrafił skutecznie wybić piłki i ta trafiła do siatki. Im bliżej końca meczu, tym wyraźniejsza była przewaga Cracovii, która zaczęła grać bardziej ofensywnie, na boisko wszedł drugi napastni9k i zaczęło sie robić ciekawie. W 79. min po strzale Saidi Ntibazonkizy piłka o centymetry minęła bramkę gdańszczan. W 88 minucie było 1:1, z najbliższej odległości trafił do siatki Koen van der Biezen.



[Obrazek: lsk---Ruc_rxhpwwh.png]
18/02/12 18:00 Śląsk - Ruch Chorzów


Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 1-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Mateusz Cetnarski (30), 1-1 Arkadiusz Piech (78).
Śląsk: Marian Kelemen - Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Dariusz Pietrasiak, Patrik Mraz - Rok Elsner (69. Dariusz Sztylka), Przemysław Kaźmierczak, Mateusz Cetnarski (84. Łukasz Madej), Dalibor Stevanovic (84. Piotr Ćwielong), Sebastian Mila - Cristian Omar Diaz.
Ruch: Michal Peskovic - Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Łukasz Burliga - Wojciech Grzyb (75. Jakub Smektała), Marcin Malinowski (35. Paweł Lisowski), Gabor Straka, Łukasz Janoszka - Maciej Jankowski, Arkadiusz Piech (84. Paweł Abbott).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Jarosław Fojut, Patrik Mraz, Przemysław Kaźmierczak. Ruch Chorzów: Arkadiusz Piech, Rafał Grodzicki, Łukasz Burliga.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 18˙000.

Nie takiej inauguracji pragnęli kibice Śląska, zamiast trzech tylko jeden punkt. Śląsk dominował przez większość spotkania, stwarzał więcej czystych okazji i na dobrą sprawę powinien ten mecz wygrać. Na pierwszego gola trzeba było poczekać do 300 minuty, Kazimierczak długim podaniem obsłużył Sebastiana Milę ale kapitana wojskowych wyręczył Cetnarski który z najbliższej odległości wbił piłkę do siatki. Gol wywołał sporo kontrowersji bo wydawało się że Cetnarski jest na spalonym w momencie podania, ale ponieważ nie dotknął piłki adresowanej do Mili to gol został uznany. Kwadrans wcześniej sędzia podjął inną dyskusyjną decyzję. W 14. minucie Jarosław Fojut sfaulował Macieja Jankowskiego, który wychodził na czystą pozycję. Piłkarze chorzowskiej drużyny wręcz domagali się czerwonej kartki dla obrońcy wicemistrzów Polski, ale sędzia upomniał go jedynie "żółtkiem". W 77 minucie Ruch wyrównał, po dośrodkowaniu Gabora Straki z rzutu wolnego piłkę do siatki głową skierował Arkadiusz Piech. To jego szósty gol w tym sezonie. Po stracie gola wojskowi rzucili się do ataku, świetnej okazji do zdobycia zwycięskiego gola nie wykorzystał Cristian Diaz, strzał Argentyńczyka w świetnym stylu obronił Michal Pesković. Już w doliczonym czasie gry Diaz rzucił się "szczupakiem"do dośrodkowanej piłki. Zabrakło mu centymetrów, aby ją sięgnąć i skierować do siatki.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, we Wrocławiu nie zabrakło kibiców Ruchu. Na Stadionie Miejskim pojawiło się ich około trzystu. Ubrani na czarno sympatycy "Niebieskich" zajęli miejsca obok kibiców Śląska.




Cytat:Trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik: - Mówiłem przed tym spotkaniem, że wszyscy mamy jakieś plany przygotowań do ligi, ale egzaminem jest mecz i myślę, że dzisiaj zdaliśmy go pozytywnie. Spotkały się dwie charakterne drużyny i widać było, że nikt nie odpuszczał, a my potrafiliśmy się podnieść ze stanu 0-1 i wyrównać. Nie chcę wracać do kontrowersyjnych sytuacji, bo będziemy je dopiero analizować, ale jesteśmy zadowoleni z tego punktu, bo dużymi fragmentami było to dobre spotkanie. Potwierdziliśmy, że potrafimy być zespołem, mimo osłabień.
Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: - Mimo wszystko troszkę byłem podenerwowany na koniec meczu. Muszę przyznać, że momentami było to zupełnie dobre spotkanie. Cały problem polegał na tym, żeby tak grać przez 90 minut i wykorzystywać stworzone sytuacje. Wtedy prawdopodobnie nie byłoby takiej nerwowej końcówki. Dyktowaliśmy tempo gry i widać było, że może za mocne, bo nie potrafiliśmy dać odpocząć zawodnikom ofensywnym. Chcieliśmy bardzo wygrać, ale tylko zremisowaliśmy, a walczący do końca Ruch zasłużył na punkt.


[Obrazek: Zagbie---_rxhpwwn.png]
19/02/12 14:30 Zagłębie L. - Wisła Kraków

KGHM Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 2:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Adam Banaś (18), 1:1 Ivica Iliev (30), 1:2 Andraz Kirm (55), 2:2 Dawid Abwo (80).
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Ivan Hodur, Aleksander Ptak.
KGHM Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Bartosz Rymaniak, Adam Banaś, Paweł Widanow, Costa Nhamoinesu - Jiri Bilek, Ivan Hodur (77. Mouhamadou Traore), Szymon Pawłowski, Adrian Rakowski (83. Patryk Rachwał), Maciej Małkowski (62. Dawid Abwo) - Darvydas Sernas.
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Dragan Paljic, Osman Chavez, Michał Czekaj, Michael Lamey - Cezary Wilk, Maor Melikson, Łukasz Garguła (68. Gervasio Nunez), Andraz Kirm, Ivica Iliev (82. Marko Jovanovic) - Cwetan Genkow (72. David Biton).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).
Widzów: 7 019.

Dla niektórych to niespodzianka, dla mnie nic nowego. Zagłębie podobno uciekło Wiśle spod topora, a mnie się wydaje że Wiśle znowu zabrakło charakteru. Szkoda bo mogli odrobić dwa punkty do Śląska. Oba zespoły rozpoczęły spotkanie z dużym zaangażowaniem. Już w trzeciej minucie Darvydas Sernas wykorzystał błąd Sergeia Pareiki i trafił do siatki, ale gol nie został uznany, ponieważ arbiter zadecydował, że wcześniej Litwin zatrzymał piłkę ręką. Kwadrans później nie było już jednak żadnych wątpliwości. Po rzucie rożnym z lewej strony boiska Pareiko wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi stojącego na 7. metrze Banasia, który nie miał kłopotów ze skierowaniem jej do bramki. No i mogło być już dwa zero, ale Wisła w tym momencie zaskoczyła i zaczęła odrabiać straty 30min Iliev pyknął bramkę i do szatni piłkarze schodzili z remisem. Muszę szczerze przyznać że przewaga Wisły w pierwszej połowie była dość wyraźna tak gdzieś od 25 minuty, kiedy to Genkow był bliski wyrównania, strzelał głową ale Ptak był czujny. Chwilę później Iliev strzelił z 25 metrów i trafił. Zaraz potem mogło być dwa do jednego dla Wisły, niestety Lamey trafił w słupek. Po zmianie stron goście nadal mieli przewagę. W 55. minucie podopieczni trenera Kazimierza Moskala wyprowadzili szybki atak, Maor Melikson wpadł w pole karne i odegrał do nadbiegającego Andrasza Kirma, który strzałem pod poprzeczkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W odpowiedzi na bramkę krakowian uderzał Szymon Pawłowski, ale wyciągnięty jak struna Pareiko zdołał odbić piłkę w bok. No i tutaj zaczyna się ból Wisła zamiast grać do końca z takim samym zaangażowaniem, cofa się pod własną bramkę i oddaje nie wiadomo dlaczego inicjatywę. Skwapliwie wykorzystało to Zagłębie i zaczęło atakować, 80 minuta Sarnas do Davida Abwo i było 2:2. Później już tylko trochę nerwowych zagrań i niedokładnych akcji z jednej i drugiej strony i koniec meczu. Tak to właśnie Wisła straciła szansę na zwycięstwo. Zobaczymy co pokaże Legia.



Cytat:Trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal: "Jestem niezadowolony z wyniku i częściowo z gry, bo przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Dzisiaj nie graliśmy do utraty pierwszej bramki i przestaliśmy grać po strzeleniu drugiej. Straciliśmy bardzo cenne dla nas dwa punkty.
- Co do absencji Patryka Małeckiego, to była jego decyzja. Mogę mu pomóc, bo wydaje mi się, że każdemu warto podać rękę, ale pierwszy krok należy do niego, a potem dopiero do władz klubu. To, że nie podał mi ręki po zmianie w czwartkowym meczu nie ma dla mnie znaczenia, bo grałem w piłkę i rozumiem, że zawodnicy mogą być po meczu sfrustrowani. Decydującym momentem było jednak to, co zrobił następnego dnia i to co powiedział przed całą drużyną, a mianowicie żeby go nie brać pod uwagę w ustalaniu składu na mecz w Lubinie. Po takim oświadczeniu nie będzie trenował z pierwszym zespołem".
Trener KGHM Zagłębia Lubin Pavel Hapal: "Nie wiem co powiedzieć, bo nie jestem zadowolony. Nie wygraliśmy tego spotkania, choć mogliśmy, mimo że Wisła grała dobrze i miała swoje sytuacje. Mecz mogła rozstrzygnąć strzelona prawidłowo, ale nieuznana bramka Sernasa na początku meczu. Gdybyśmy po 20 minutach prowadzili 2:0, to Wisła miałaby wtedy ogromne problemy. Zawodnicy ciężko pracowali i jeśli dalej będą tak walczyć, to w kolejnym meczu powinno być jeszcze lepiej".


[Obrazek: Glrnik---_rxhpwwq.png]
19/02/12 17:00 Górnik Z. - Legia


Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Prejuce Nakoulma (25), 2:0 Mariusz Magiera (76-wolny).
Żółta kartka - Górnik Zabrze: Michał Jonczyk, Mariusz Magiera. Legia Warszawa: Jakub Rzeźniczak.
Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben, Michał Pazdan, Ołeksandr Szeweluchin, Adam Marciniak - Paweł Olkowski, Mariusz Przybylski (19. Mariusz Magiera), Aleksander Kwiek, Krzysztof Mączyński, Prejuce Nakoulma (90+2. Marcin Wodecki) - Arkadiusz Milik (63. Michał Jonczyk).
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Rafał Wolski (79. Michal Hubnik), Jakub Rzeźniczak (46. Michał Kucharczyk), Ivica Vrdoljak, Janusz Gol, Michał Żyro - Danijel Ljuboja.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 3 000.

Górnik Zabrze niespodziewanie ale pewnie pokonał Legię 2:0. I tak moim zdaniem kończy się marzenie Legii o mistrzostwie. Mimo że do końca rozgrywek jeszcze daleko i wiele może się zdarzyć, to chyba ten mecz wyraźnie pokazał jaką stratą dla Legii jest odejście Borysiuka i Rybusa. I chociaż można się tłumaczyć że dopiero grali ze Sportingiem i są zmęczeni, to chyba każdy wie że gra co trzy dni dla profesionalistów nie stanowi problemu. Pierwsze 25 minut spotkania rozgrywanego w dokuczliwym deszczu "fajerwerków" piłkarskich nie przyniosło. Kibiców rozgrzał dopiero Prejuce Nakoulma. Zabrzański napastnik z Burkina Faso przejął piłkę na własnej połowie i zaprezentował kilkudziesięciometrowy sprint. Nie potrafił go zatrzymać Michał Żewłakow, skapitulował też bramkarz Legii. Następnie próbował Olkowski trafiając w słupek, a kwadrans przed końcem meczu wynik ustalił Magiera, zaskakując Kuciaka z rzutu wolnego. Tak na dobrą sprawę Legia miała tylko jedną dobrą szansę a zmarnował ją Żyro, przelobował lekko wychodzącego Łukasza Skorupskiego, jednak nie zdołał wepchnąć piłki do pustej bramki, uprzedził go Ołeksandr Szeweluchin. Aż przykro było patrzeć na tę dzisiejszą legię, a miało być tak pięknie.



Cytat:trener Legii Maciej Skorża: "Byliśmy świadkami bardzo twardego meczu, obfitującego w sytuacje na granicy faulu. Widać było, że obie drużyny są zdeterminowane, by wygrać. Mimo różnych koncepcji rozgrywania meczu pod obiema bramkami było sporo sytuacji. Górnik potrafił swoje wykorzystać, a my naszych nie i stąd niekorzystny wynik. Musimy się szybko po tej porażce pozbierać, bo czekają nas kolejne ważne mecze".
trener Górnika Adam Nawałka: "Spotkały się dziś drużyny walczące o zupełnie inne cele. Legia gra o mistrzostwo Polski i europejskie puchary, my jesteśmy w dolnej części tabeli. Dlatego każdy punkt jest dla nas niezwykle istotny. Widać było, że legioniści mają już za sobą jeden mecz o stawkę. Nam brakowało płynności w grze, głównie dlatego, że przez ostatnie dziesięć dni z powodu pogody nie mieliśmy możliwości trenowania na naturalnej murawie".



[Obrazek: Korona---_rxhpwsx.png]
20/02/12 18:30 Korona - Jagiellonia

Skrót po rozegraniu meczu w poniedziałek.