26.03.2012, 23:46
Przyznam się,że na debiutancką płytę zespołu Lecter czekałem z dużą niecierpliwością. Słyszałem,że muzycy mają wiele ciekawych muzycznych pomysłów i wielki potencjał twórczy.Już po usłyszeniu pierwszych dźwięków ,,Inside/outside'' wiedziałem,że to będzie dobra płyta.
Pierwsze trzy utwory mają jeszcze lekki i beztroski klimat osadzony w muzyce pop lat 80-tych. Zwłaszcza kompozycje ,,Don't stop me'' i ,,Morning'' mają duże szanse aby stać się przebojami dzięki żywej rytmice i wpadającym w ucho melodiom.
Lecter bardzo dobrze umie łączyć muzyczną tradycję popu lat 80-tych i nowoczesnych,elektronicznych brzmień. Za całość muzyki i tekstów jest odpowiedzialny Roman Bereźnicki.
Na wysokości czwartego utworu Lecter prezentuje już bardziej poważne i nastrojowe oblicze. ,,I'll come'' to wspaniały i transowy utwór z powtarzanym tekstem ,,Holy water wash my head''. Myślę,że takiego utworu nie powstydziliby się sami Depeche Mode.Z resztą barwa głosu Romana bardzo tu przypomina Dave'a Gahana.
Bardziej mrocznie robi się w kompozycji ,,Hidden soul'' także opartej na niepokojącym motywie syntezatorowo – gitarowym. W balladowym ,,Broke my head'' dominują brzmienia kaustycznej gitary i fortepianu.To jeden z najbardziej udanych utworów na płycie.
Nieco gotycki klimat wkrada się w utwory,,Over'' oraz ,,Hold me now'' głównie dzięki wyeksponowanej grze sekcji rytmicznej i przestrzennym brzmieniom instrumentów klawiszowych. Kompozycje ,,Life dice'' i ,,Somewhere'' wprowadzają atmosferę wyciszenia i melancholii kojarzącą mi się z wczesnymi dokonaniami The Cure.
Głównymi atutami tej naprawdę ciekawej płyty są atrakcyjne melodie, charakterystyczny głos Romana i samo dopracowane brzmienie poszczególnych kompozycji. Słychać to chociażby w akustycznej balladzie ,,Sign'' z nastrojową partią
trąbki. Na sam koniec instrumentalna, oparta na brzmieniach klawiszowych,kompozycja ,, November'' .
Jeśli ktoś gustuje w takiej ambitnej muzyce, pełnej zapadających w pamięć melodii to ,,Inside/ outside'' na pewno przypadnie mu do gustu. Ja do tej płyty na pewno jeszcze nie raz będę wracał.
Pierwsze trzy utwory mają jeszcze lekki i beztroski klimat osadzony w muzyce pop lat 80-tych. Zwłaszcza kompozycje ,,Don't stop me'' i ,,Morning'' mają duże szanse aby stać się przebojami dzięki żywej rytmice i wpadającym w ucho melodiom.
Lecter bardzo dobrze umie łączyć muzyczną tradycję popu lat 80-tych i nowoczesnych,elektronicznych brzmień. Za całość muzyki i tekstów jest odpowiedzialny Roman Bereźnicki.
Na wysokości czwartego utworu Lecter prezentuje już bardziej poważne i nastrojowe oblicze. ,,I'll come'' to wspaniały i transowy utwór z powtarzanym tekstem ,,Holy water wash my head''. Myślę,że takiego utworu nie powstydziliby się sami Depeche Mode.Z resztą barwa głosu Romana bardzo tu przypomina Dave'a Gahana.
Bardziej mrocznie robi się w kompozycji ,,Hidden soul'' także opartej na niepokojącym motywie syntezatorowo – gitarowym. W balladowym ,,Broke my head'' dominują brzmienia kaustycznej gitary i fortepianu.To jeden z najbardziej udanych utworów na płycie.
Nieco gotycki klimat wkrada się w utwory,,Over'' oraz ,,Hold me now'' głównie dzięki wyeksponowanej grze sekcji rytmicznej i przestrzennym brzmieniom instrumentów klawiszowych. Kompozycje ,,Life dice'' i ,,Somewhere'' wprowadzają atmosferę wyciszenia i melancholii kojarzącą mi się z wczesnymi dokonaniami The Cure.
Głównymi atutami tej naprawdę ciekawej płyty są atrakcyjne melodie, charakterystyczny głos Romana i samo dopracowane brzmienie poszczególnych kompozycji. Słychać to chociażby w akustycznej balladzie ,,Sign'' z nastrojową partią
trąbki. Na sam koniec instrumentalna, oparta na brzmieniach klawiszowych,kompozycja ,, November'' .
Jeśli ktoś gustuje w takiej ambitnej muzyce, pełnej zapadających w pamięć melodii to ,,Inside/ outside'' na pewno przypadnie mu do gustu. Ja do tej płyty na pewno jeszcze nie raz będę wracał.