Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Moje dziecko ćpa, bierze narkotyki - co robić?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Najlepiej jest zapobiegać! Nie mam doświadczenia w wychowywaniu dzieci, ale rodzice wychowali mnie na tyle rozważnym, że wiem jak odmówić i czym grozi sięgnięcie po narkotyki. Myślę, że warto kłaść nacisk na siłę woli u dziecka i przekonanie go, że narkotyki to słabość, coś bardzo złego, podłego i wyniszczającego. Trzeba też młodego człowieka uświadomić o uzależnieniu i zadbać o edukację w tym zakresie. Osobiście, jeszcze w liceum byłem świadkiem "spowiedzi" ludzi którzy zniszczyli sobie życie narkotykami. Dla mnie było to oczywiste i nie dziwiło mnie to co ci ludzie mówili, ale niektórzy byli w wyraźnym szoku, więc uważam, że te apele organizowane przez moją szkołę to bardzo dobry pomysł.
Pamiętam takie spotkanie jeszcze z podstawówki. To było tak dawno..
Do tej pory pamiętam zarys tego człowieka. Jak anoreksja u faceta.
Opowiadał o całym swoim życiu/.
ten kto bierze, nie bierze bez przyczyny...nie dawno dowiedziałam sie że Nasz syn jest uzalezniony od narkotyków...trafił do szpitala po przedawkowaniu... na początku była złość na niego...obwiniałam go...potem przyszło załamanie....po powrocie ze szpitala uciekł...trafił ponownie do szpitala brutalnie pobity...nie chciał z Nami rozmawiać...My nie wiedzieliśmy co zrobić...za namową mojej mamy poszukaliśmy dobrego psychologa i tak trafiliśmy do Poradni PsychologicznejCiach!,tam dopiero pani psycholog otworzyła nam oczy...w tej chwili syn jest na odwyku jeszcze baaardzo długa droga przed Nami...ale już wiemy, że popełniliśmy wiele błędów...staramy się to na ile jest to możliwe naprawicć..aby życie Naszego syna wróciło do normalności i abyśmy na nowo stali się rodziną...już jest lepiej...Pani doktor dała nam nadzieje na lepsze jutro
Ja mogę przedstawić sytuację, która miała dość niedawno (świeży jeszcze temat) w mojej rodzinie. Otóż córka mojego brata popadła w narkotyki i dopalacze. Nie będę się rozwodził czemu, ile kiedy itd bo nie o to chodzi, ale cóż uzależniła się. Pomóc na dobrą sprawę nie chciała se dać. Zamknąć jej na klucz też nie mogli bo szkoła itd... po szkole nie wracała często do domu tylko gdzieś łaziła... skutki jakie były właśnie takie. Szukaliśmy pomocy dla niej i w końcu wpadliśmy na ośrodek terapii psychoterapeutycznej dla młodzieży w [CIACH!]. [CIACH!] to zespół doświadczonych już (od kilku-kilkunastu lat) terapeutów w uzależnieniach i pracy z dziećmi. Uznaliśmy to za szansę. Pojechałem z bratem się dowiedzieć co i jak, zobaczyć to miejsce. Bratanica była tak bardzo na nas wszystkich obrażona, że ją tam wysyłamy, że nawet wchodząc do ośrodka się nie obejrzała, nie pożegnała nic. W trakcie jej tam pobytu nie chciała odwiedził ani razu. Kiedy ją odbierałem z bratem, byłem wzruszony. Jak tylko spotkała ojca pierwsze słowa jakie wypowiedziała to "dziękuję". Tu nie chodzi teraz o sam ośrodek, ale żeby jednak nie pozostawiać tego dziecka samego, żeby mu pomóc, żeby znaleźć kogoś kto będzie w stanie dotrzeć do niego, by mogło to wywołać jakąś zmianę. Dobry psychoterapeuta to połowa sukcesu...
Jeżeli Ty lub ktoś z Twojego otoczenia ma problem z uzależnieniem szukaj pomocy [CIACH!]
Stron: 1 2