06.01.2013, 03:47
swordancer napisał(a):Jak myślisź Buhay? Rozwalić system i zostać inżynierem, który zarabiać będzie też na muzyce?Widzisz, Kolego, ja przed tym właśnie uciekam Kocham siadać przy pianinie, czuć tę wolność pod opuszkami palców, mieć kontrolę nad czymś tak pięknym jak brzmienie strun... Podobnie jak i bierne słuchanie, same dźwięki, delikatne, uderzające we mnie od wnętrza... Dosłownie masturbacja zmysłów... To niewątpliwie jedna z głównych przypraw dodających smaku mojemu życiu, jednak nie chcę zniszczyć jej zobowiązaniem...
Człowiek czasem lubi coś robić. Coś go cieszy i raduje na swój sposób... Sprawia niebywałą przyjemność do czasu, kiedy robi to dla siebie... Nie miałeś nigdy sytuacji, że coś się wypaliło? Przestało pociągać? Znudziło się? W swoim życiu miałem tak wiele razy... Coś przestawało na mnie działać w chwili, w której byłem przy tym uwiązany, dlatego obiecałem sobie, że nie będę mieszał tego co naprawdę kocham, z zarabianiem pieniędzy. Na to drugie jest zbyt wiele sposobów i opcji, abym poszedł na taką łatwiznę i poświęcił jedyną rzecz, która jest wolna i niczym nieskalana w moim życiu.
Hobby ma to do siebie, że pozwala nam uciec od całej reszty, w tym pracy
Jeśli chodzi o Ciebie, najprościej będzie jeśli po prostu będziesz rozwijał swoje umiejętności. Ciągnie Cię do tworzenia, więc to będą tak czy siak owoce Twojego hobby. Studia studiami, plany planami, a hobby swoją drogą Może akurat okaże się kiedyś, że zabawa z Twoim zainteresowaniem zacznie przynosić Ci jakieś zyski. Może nawet zaczniesz to wtedy bardziej rozwijać biznesowo i staniesz się sławny i bogaty jak znane gwiazdy... Hmm, kto wie, w każdym razie życzę Ci z całego serca, abyś wtedy nie stracił radości i szczęścia, jakie przynosiło Ci wcześniej to zajęcie
Ja nie odczuwam potrzeby wyrażenia czegoś nowego... Zdarzało się, że faktycznie coś komponowałem z przypadku, ale nie planowałem tego. Mam w głowie zbyt wiele zasłyszanych zewsząd dźwięków, które robią mi takie tornado w głowie, że siadając przy pianinie nigdy nie zastanawiałem się co zagrać, czy na co mam ochotę. Po prostu kładę dłonie na klawiaturze, a one wiedzą co robić... Pełen chillout Mam też taką przypadłość, że zostają mi w głowie czasem piosenki, przy których mam praktycznie pewność, że nie mogę jej znać, myślę, że stworzyłem coś genialnego, a okazuje się, że słyszałem tę nutkę 10 lat temu w Belgii na wakacjach Tak że nie skupiam się na innowacji przy klawiaturze, ale nie przychodzi mi to trudno, dlatego nie wykluczam, że może kiedyś zostawię po sobie jakąś spuściznę w tym rozdziale swojego życia