Barack Obama obraził Polaków. Publicznie mówił o ”polskich obozach śmierci”. Jak nas teraz przeprosi? Chcielibyśmy, żeby zrobił to po męsku, osobiście i publicznie, a nie jak tchórz, po cichu - emailem albo faksem - wysłanym do Bronisława Komorowskiego
Barack Obama dokonał rzeczy strasznej. Podczas uroczystości wręczenia Medali Wolności m.in. legendarnemu kurierowi podziemia, Janowi Karskiemu, prezydent USA mówił o... "polskich obozach śmierci".
Ważne jest, by przy tej okazji nazywać rzeczy po imieniu. To nie była wpadka ani gafa. O takich zdarzeniach możemy mówić, gdy polityk założy brązowe buty do czarnego garnituru. To była potwarz, obraza i, jak zauważył na twitterze szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, "ignorancja i niekompetencja".
Słowa Obamy całkowicie wypaczyły sens podniosłej uroczystości. Jak bardzo? Celnie ujął to, również na twitterze publicysta tygodnika "Uważam Rze" Marek Magierowski. Z ironią napisał: "Jan Karski: człowiek, który poinformował Zachód o polskich zbrodniach na Żydach".
Tłumacząc się z kuriozalnych słów prezydenta o "polskich obozach śmierci" rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Tommy Vietor napisał: "To było przejęzyczenie prezydenta. Jego słowa odnosiły się do hitlerowskich obozów zagłady w Polsce. To zafałszowanie nie powinno odwracać uwagi od uhonorowania pana Karskiego i tych wszystkich odważnych ludzi, którzy stanęli po stronie ludzkiej godności w obliczu tyranii".
Czy to wystarczy? Amerykanom być może tak, ale nam nie. Tę sprawę trzeba doprowadzić do końca, a przeprosiny powinny paść z ust nie kogo innego, jak Baracka Obamy. I nie po cichu, faksem nadesłanym do prezydenta Komorowskiego, ale publicznie, z mównicy. Bo jak napisał w sieci Konrad Piasecki (RMF FM, TVN24): Jedyna dobra strona - że jak na Obamie wymusimy przeprosiny to już wszyscy naprawdę zapamiętają czyje te obozy były.
Video :
Zródło Info :
fakt.pl