Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Ekranizacje filmowe
#1
Wiele książek doczekało się swoich adaptacji filmowych. Niektóre są bardziej udane od innych, w niektórych reżyserzy pominęli istotne sceny, w innych zaś dodali swoje wizje, których nie było w oryginalnych książkach. Jak wy to widzicie? Czy waszym zdaniem adaptacje filmowe książek są potrzebne, czy też nie i dlaczego? Które według was adaptacje filmowe książek zasługują na waszą uwagę, a które nie i dlaczego? :)
"Jeśli skopiowanie płyty to kradzież, to idąc tym tropem - zrobienie komuś zdjęcia to porwanie" - Anonymous
  Odpowiedz
#2
Nie, nie,nie i jeszcze raz nie. Boże ! Nie! Nie uznaję ekranizacji książek.
1. Sceny są poucinane bądź pozmienianie
2. Nie narodził się jeszcze taki reżyser który oddałby magię książki
3. Oglądając ekranizację tracisz stworzony przez Ciebie obraz danej książki. A przecież to jedno z głównych zadań literatury. Adaptacja niszy książkę. Amen
  Odpowiedz
#3
Nie lubię oglądać filmu, a dopiero później czytać książki, bo dochodzę do wniosku, że adaptacja to dno i bezguście. Z drugiej jednak strony jeśli już obejrzę film, to po książkę nie sięgam, bo i po co, skoro wszystko już wiem.

Film nie umywa się nigdy do książki, przykład: Kod Leonarda da Vinci. Oglądałam go ze śmiechem, gdyż w ogól nie oddawał idei książki. Natomiast jedyną ekranizacją, która prawdziwie mi się podobała była Zielona Mila. Film jak i książka - fantastyczne.
  Odpowiedz
#4
Większość moich ulubionych książek nie doczekała się jeszcze ekranizacji. Jedynie z jaką się spotkałem to Jurassic Park. Właściwie to najpierw obejrzałem premierę filmu w kinie (lata 90), który znalazł się na pierwszym miejscu w mojej prywatnej TOP Liście ulubionych filmów. Zresztą do dziś posiada to miejsce. Ale to już inna bajka. Dopiero ze trzy lata temu trafiłem przypadkowo na książkę o tym samym tytule. Nawet nie wiedziałem, że takowa istnieje. Przeczytałem ją w rekordowo szybkim tempie. Jest w kilku miejscach wtrącony wątek z drugiej części tego filmu. Faktycznie, film nie był w stanie zekranizować całej książki, ale i tak uwielbiam i ten film i tą książkę. Tak jakby się wspólnie ze sobą uzupełniały. Nie wiem... może to jakiś wyjątek albo przez to moje ulubienie do tego typu zainteresowań czyli m.in. prehistorycznych zwierząt oraz ogólnie tamtych czasów :)
"Wszyscy Kłamią"... - Gregory House
  Odpowiedz
#5
Wydaję mi się, że dla osób które mają problemy z interpretacją tego, co książka chce przekazać i co nam pokazuje taka ekranizacja książki może pomóc zrozumieć takiej osobie o co w tej książce tak na prawdę chodziło...

Ostatnio byłem w kinie na filmie Hobbit nie czytając książki, osoby które czytały książkę i oglądały film mówiły że nie był dość ciekawy, a mnie bardzo wciągnął i czekam na kolejną część :P
  Odpowiedz
#6
Moje ulubione ekranizacje to wspomniana już "Zielona Mila", "Skazani na Shawshank", "Lśnienie" (choć film znacznie odbiega od książki), "Władca Pierścieni" (no, może poza paroma "wpadkami" reżysera, jak wprowadzenie oddziału elfickich łuczników czy pominięcie wątku powrotu hobbitów do Shire'u), seria filmów o Ani z Zielonego Wzgórza, "Podziemny krąg", "Droga", "Niekończąca się opowieść", "Wywiad z wampirem", "Milczenie owiec", "Czerwony smok", "Pachnidło", "Ojciec chrzestny"... I seria o Harrym Potterze. ;) Choć i tak we wszystkich tych przypadkach wolę książkowe pierwowzory. Podobała mi się również "Stara baśń", mimo że bardzo mocno różni się od powieści Kraszewskiego. Jak na razie jeden raz się zdarzyło, że film podobał mi się bardziej od książki - chodzi o "Forresta Gumpa". Film jest genialny, a książka ot, taka sobie. Słyszałam też, że musicalowa ekranizacja "Nędzników" jest rewelacyjna i nie mogę się doczekać, kiedy ją obejrzę, bo powieść kocham.

Najgorszą ekranizacją, jaką w życiu widziałam, jest oczywiście "Wiedźmin" (i film, i serial), zaraz za nim plasuje się "Quo vadis". Nie bardzo podobał mi się "Hannibal", "Christine", "Cujo", "Anna Karenina" (ta z 1997 roku, najnowszej jeszcze nie widziałam), "Kod da Vinci", "Zemsta", "Bunkier" i pewnie jeszcze wiele innych...

Jeszcze na koniec dodam, że ekranizacja i adaptacja to nie do końca to samo - ekranizacja ma odwzorowywać książkę możliwie wiernie, natomiast adaptacja to bardziej luźna interpretacja reżysera i bardzo często adaptacja ma niewiele wspólnego z pierwowzorem.
  Odpowiedz
#7
Niektóre ekranizacje książek udają się ale i tak nie lubię oglądać adaptacji filmowych książek. Większość scen jest poucinanych, albo to, co ma być na końcu jest na początku.
  Odpowiedz
#8
Ktoś kto nie za bardzo lubi czytać ma po prostu jakąś alternatywę.Jak np. film "Jezus z Nazaretu"-powinno się czytać Biblię ale jeżeli ktoś tego nie robi,to chociaż w przybliżeniu może pojąć jego słowa.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości